Przejdź do głównej zawartości

Autorytety. Czy jest ktoś nie umazany w gów...e?

Tłumaczenia aktorów, byłego premiera i medialnych magnatów oglądam z pasją. Określając stan obrazowo, są dla mnie jak seriale na Netfliksie lub HBO GO. Dziwnym trafem, afera zbiegła się z dostarczeniem mi przez kuriera książki pt. „Głupota Nieoficjalna Biografia”.



        Na kilkuset stronach tęgie głowy zastanawiają się nad tym, co sprawia, iż ludzie postępują głupio. Ja z autopsji mam swoje odpowiedzi, a nawet sporo recept i szczepionek, ale postawy utytułowanych aktorów, medialnych magnatów i byłego premiera, nie potrafię rozkminić inaczej, niż przez pryzmat cwaniactwa. Bycie sławnym oraz inteligentnym, nie chroni przed głupimi zachowaniami; rozgrzewająca Polskę afera jest tego najlepszym przykładem.

        Janda, Materna, Seweryn, Bajor, Umer, Pazura, Miller, Walter, Miszczak... i wielu innych. Wiele się dowiedzieliśmy o naszych elitach, ale nie jest to powód do satysfakcji. Nie mając oparcia w politykach, którzy fałsz i kłamstwo mają w swoim DNA, czuliśmy więź ze znanymi aktorami, ludźmi mediów i pióra; to nie są celebryci, ale osoby obdarzane zaufaniem za niezłomność. 

         Tak nam się przynajmniej wydawało. W filmie „Monty Python i Święty Gral” jest taka scena, gdy dwóch ludzi dostrzega jadącego konno człowieka. -To musi być król – wnet skonstatował niższy. Skąd to wiesz? – zapytał drugi. -Bo nie jest umazany w gównie – usłyszał odpowiedź. Tylu wybitnych dokonuje samoumazania, gdy dookoła triumfują miernoty. Początkowy strumień niejasności i nietaktowności, zamienił się w rwącą rzekę półprawd, kłamstw oraz bezczelności.

"Bycie sławnym oraz inteligentnym, nie chroni przed głupimi zachowaniami"

       Kurz wnet opadnie, a media narzucą nam inne tematy; te narodowe będą go eksploatować do znudzenia. Tylko kto nam zwróci autorytety? Ludzi, którzy nie byli umazani i słusznie pomstowali na ludzi „dobrej zmiany”. Kształtowali debatę publiczną w taki sposób, jak to powinno wyglądać.

         Sądziliśmy, że ewentualne dialogi, ot na przykład, Krystyny Pawłowicz i jej imienniczki ze Złotą Palmą z Canes, wicepremiera Sasina z aktorem Materną, albo prezesa Obajtka z właścicielem TVN-u, skazane są na formę typu: rozmowy pomiędzy Chamem a Hamletem. Albo inaczej, tu za Życińskim: między „Panem Cogito” od Herberta, a głupowatym Mr. Tarzanem. Tymczasem w okopach „dobrej zmiany” wielu otworzyło szampana: okazało się, że wielcy i podziwianu, mogą być być chamami.

         To oczywiście pociecha dla gawiedzi, która może wnioskować, że wszyscy są tacy sami. Wszędzie słyszę: „Każdy by się zaszczepił, gdyby do niego zadzwonili”. Nie chcę być zrozumiany, że poruszam się w świecie odrealnionym. Owszem, afera ze szczepionkami, to opowieść o ludziach odległych zwykłym śmiertelnikom. Podobnych sytuacji mamy bez liku dookoła; dotyczą spraw różnorakich, od przyśpieszenia wydania dokumentu w urzędzie, przez zatrudnienie chrześniaka lub zlecenie na promocję bez przetargu, a na operacji poza kolejnością. Tym bardziej smuci, że poczucie braku przyzwoitości, a także przekonanie w stylu „nam się to należy” znalazło swoich adwokatów; żeby nie szukać daleko w prezydencie nieodległego Poznania, który uznał, że zaszczepieni aktorzy są „dobrem narodowym” o które trzeba dbać.

         Bohaterski zgon znanych aktorów nie jest konsekwencją przyłapania ich na świństwie; każdy z nas popełnia mniejsze i większe wpadki. Polem służącym za ich cmentarz jest kluczenie, kombinowanie oraz wzajemne pogrązanie się w medialnych zeznaniach. 

      Pomysł, aby ich bronić w tzw. zwanych mediach liberalnych, to prawdziwa perełka wśród nonsensów. To kuriozalne, ale się wydarzyło, a bohaterowie zaczęli się potykać o własne słowa. Żyję na tym świecie dostatecznie długo, by nie podkręcać się upadkami innych; z biznesu wiem, że najbardziej wartościowi są ci, którzy mieli okazję upaść i się podnieść. To wymaga stanięcia w prawdzie, a tej waluty nie da się wyciagnąć z bankomatu.

          Wiem, na pochyłe drzewo wszystkie kozy skaczą. Te opozycyjne sosny nie będą już wyprostowane, nawet po zrzuceniu medialnych kóz. Nie wypada przesadnie wyzłoszczać się nad resztakimi autorytetów, ale dziś bohaterowie akandalu są już bezuzyteczni; ich twarze nie nadają się nawet do promocji pojemników na waciki po szczepieniu. Szkoda tylko, że dotychczas kojarzone były z obroną Konstytucji RP, wymiaru sprawiedliwości oraz postulatami przyzwoitosci w życiu publicznym.



Popularne posty z tego bloga

Wójcicki czy Wilczewski?

Pozornie, gorzowianie mają ciężki orzech do zgryzienia: Wójcicki czy Wilczewski? Pierwszy ma zasługi i dokonania, za drugim stoi potężny aparat partyjny Platformy Obywatelskiej. Ci ostatni są wyjątkowo silni, bo umocnieni dobrym wynikiem do Rady Miasta. Tak zdecydowali wyborcy. Co jednak, gdyby zdecydowali również o tym, aby Platforma Obywatelska miała nie tylko większość rajcowskich głosów, ale także własnego prezydenta? Nie chcę straszyć, ale wyobraźmy sobie, jaki skok jakościowy musielibyśmy przeżyć. Dziesiątki partyjnych działaczy i jeszcze większa liczba interesariuszy, czają się już za rogiem. Jak ktoś nie wie, co partie polityczne robią z dobrem publicznym, niech przeanalizuje wykony PiS-u w Narodowym Centrum Badań i Rozwoju, a także „dokonania” PO w Lubuskim Urzędzie Marszałkowskim i podległych mu spółkach.  Pod pretekstem wnoszenia nowych standardów, obserwowalibyśmy implementację starych patologii.  Nie piszę tego, aby stawać po stronie jednej partii i być przeciw ...

Sukces Rafalskiej i początek końca Polak

Z trudem szukać w regionalnych mediach informacji o tym, że największą porażkę w wyborach do Parlamentu Europejskiego poniosła była marszałek województwa, a obecnie posłanka KO, Elżbieta Polak. Jej gwiazda już zgasła, to oczywiste. Elżbieta Polak miała być lokomotywą, okazała się odważnikiem, który – szczególnie w północnej części województwa lubuskiego, mocno Koalicji Europejskiej zaszkodził. Jej wynik w wyborach do Sejmu w 2023 roku -   78 475 głosów, mocno rozochocił liderów partii, którzy uznali, że da radę i zdobędzie dla niej mandat w wyborach europejskich. Miała być nawozem pod polityczną uprawę, lecz nic dobrego z tego nie wyrosło. Marne 42 931 głosów to i tak dużo, ale zbyt mało, aby marzyć o przeżyciu w środowisku, gdzie każdy pragnie jej marginalizacji. W sensie politycznym w województwie lubuskim, była marszałek przedstawia już tylko „wartość śmieciową”: nie pełni żadnych funkcji, nie jest traktowana poważnie, jest gumkowana z partii oraz działalności wład...

Śnięte ryby i śpiący politycy. O co chodzi z tą Odrą?

  Dzisiaj nie ma już politycznego zapotrzebowania na zajmowanie się Odrą. Śnięte ryby płyną po niemieckiej stronie w najlepsze, ale w Polsce mało kogo to interesuje. Już w czasie katastrofy ekologicznej na rzece w 2022 roku, interes Niemiec i głos tamtejszego rządu, były dla polityków Koalicji Obywatelskiej ważniejsze, niż interesy Polski Niemal dwa lata temu setki ton martwych ryb pojawiły się w Odrze. Zachowanie ówczesnej opozycji przypominało zabawę w rzecznym mule. Obrzucali nim rządzących i służby środowiskowe. E fektowna walka polityczna w sprawie Odry, stała się dla polityków ważniejsza, niż realna współpraca w tym obszarze. - To jednak prawda. Axel Vogel, minister rolnictwa i środowiska landu Brandenburgia w bezpośredniej rozmowie ze mną potwierdził, że stężenie rtęci w Odrze było tak wysokie, że nie można było określić skali ogłosiła wtedy Elżbieta Polak , ówczesna marszałek województwa lubuskiego, a dzisiaj posłanka KO. Akcja była skoordynowana, a politycy tej partii jesz...