Przejdź do głównej zawartości

Rozterki młodego Łukasza. I PSL-u...

Odejście nestorki lubuskiego ruchu ludowego zmienia wiele; eksminister Fedak była kimś dużo więcej, niż tylko wpływową działaczką PSL. Po przeprowadzce do Poznania byłego marszałka Sejmu, to ona była latarnią i punktem odniesienia dla ludzi ceniących tradycję, patriotyzm oraz sprawy wsi. 

Kontynuatorem jej misji może zostać polityk, który sprawy wsi zna i rozumie, ale trudno określić go mianem entuzjasty Polskiego Stronnictwa Ludowego. Łukasz Mejza kandydował z ostatniego miejsca na liście, ale z wynikiem 10 490 głosów wyprzedził takie postacie jak były wojewoda Jan Świrepo (2 310), czy wicemarszałek Stanisław Tomczyszyn (3 150). Zgodnie z prawem, po smutnej i niespodziewanej śmierci Jolany Fedak, to właśnie on powinien objąć mandat w okręgu.

Ludowcom daleko do zaakceptowania ekscentrycznego i rozpychającego się łokciami radnego Mejzy w roli „swojego”, ponieważ on nigdy nie ukrywał – również afrontami wobec śp. Jolanty Fedak – że konwenanse nie są jego mocną stroną. Z drugiej strony – ich brak był jego politycznym paliwem. Brzmi to brutalnie, ale sytuacja przypomina weselne odczepiny i zabawę z krzesłami. Młody radny może usiąść na krześle, które w opinii obserwatorów, zarezerwowane było dla świadka lub kogoś bliższego idaeałom PSL.

Kto wie, czy bardziej niż działaczy PSL-u, wizja objęcia mandatu przez radnego Mejzę, nie irytytuje zazdrosnych samorządowców klubu radnych Koalicji Obywatelskiej. Nie przebierał w słowach, był pozywany do sądu przez marszałek Elżbietę Polak, słusznie mówił im wprost, że są zepsuci i zdegenerowani, a województwo będzie się rozwijało lepiej, jeśli oni odejdą. Obalenie dotychczasowego układu w województwie było już na wyciągnięcie ręki, ale teraz jest prawie przesądzone. W ostatnich dwóch tygodniach platformersi umawiali się na wesele, ale na horyzoncie znów pojawiła się stypa.

Proszę o nieskałdanie gratulacji, gdyż o swoich decyzjach poinformuję niebawem” – oświadczył w weekend Ł. Mejza. Teoretycznie możliwy jest scenariusz, gdy ambitny radny nie zdecyduje się jednak objąć mandatu; mało realny i wręcz niewiarygodny, ale sensowny. Mandat posła opozycji, to fucha dla politycznych emerytów, partyjnych lojalistów lub nieudaczników. PSL w Lubuskiem nie chce i nie może stracić mandatu, a w zamian może i chce, zaoferować bardzo dużo: zgodę na obalenie marszałek Polak i koalicji z KO oraz funkcję wicemarszałka dla Ł. Mejzy, a może nawet marszałka; tego ostaniego wariantu nie wykjluczają politycy PiS z którymi przyszły/niedoszły poseł jest po słowie.

Gdyby jednak Mejza zechciał być posłem, los koalicji też jest raczej przesądzony. Jest mu bliżej do prawicowców Jarosława Gowina, niż partii Władysława Kosiniaka–Kamysza. Lider Bezpartyjnych Samorządowców jest pragmatykiem, jeślli nie chce przepaść w wyborach za trzy lata, musiałby się związać z partią rządzącą. Mógłby też być posłem niezależnym. Bezpratyjni Samorządowcy słusznie liczą, że poselski mandat dla ich „szerpa”, to nowy wiatr w żagle, który wnet zaowocuje rozpoznawalnością projektu. Ale ekscentryczność Łukasza Mejzy, ten młodzieńczy zawrót głowy, może się również skończyć boleśnie dla projektu. Rozwiązaniem może być koło Szymona Hołowni, do którego Bezpartyjnym Samorządowcom jest coraz bliżej, a Mejza – bardziej niż oznaczona lewicowo Hanna Gill-Piatek, mógłby być łącznikiem.

Czasy są jednak tak nieprzewidywalne, że Mejza może więcej ugrać w roli  marszałka lub wicemarszałka, niż posła. Parlamentarzystą z Lubuskiego mógłby w tej sytuacji zostać stary PSL-owski wiarus Stanisław Tomczyszyn. Cena? Ważna posada dla Mejzy i zmiana układu koalicyjnego.

Prawda jest taka, że PSL za ten lubuski mandat zapłaci każdą cenę. Dzisiejszy PSL w Lubuskiem jest cieniem tego sprzed lat. Bez J. Fedak i z Józefem Zychem w Poznaniu, a także wycofanym Janem Świrepo, nie będzie mu łatwo. Ludowcy byli kiedyś w województwach: gorzowskim i zielonogórskim, polityczną potęgą. Nazwiska ich utytułowanych działaczy, zmarłych lub dzisiaj już na politycznej emeryturze, można wymieniać bez końca. Nie inaczej ma się rzecz w gminach, które były naturalnym rezerwuarem poparcia. Ta pozycja zaczęła kruszeć. Im więcej młodych zyskuje prawa wyborcze, tym bardziej staro wyglądają liderzy stronnictwa, które wcale nie jest skazane na marginalizację w regionie; to zdrowa i silna partia z prawdziwymi liderami w terenie.

Partia w Lubuskiem ma wciąż potencjał, ale słabnie na Północy. Obserwując to z boku, można odnieść wrażenie, że o pozycję PSL w Gorzowie ma zadbać była starościna, a dzisiaj wiceprezydent Małgorzata Domagała. Jej partyjny kolega wicemarszałek Łukasz Porycki dwoi się i troi, aby tak to wyglądało – ponieważ jest politycznym talentem samym w sobie – ale wygląda to słabo; Gorzów zyskuje z ich działalności bardzo dużo, ale nie wygląda to tak, jak powinno. Można lepiej, bo PSL to partia która nie daje się uwieść politycznym nowinkom, humbugom oraz kultowi PR-u za wszelką cenę; lifting jest jednak potrzebny.

"Proszę o nas dobrze pisać" - to z ostatniej rozmowy z J. Fedak. Ta partia to było jej życie - nie na chwilę, nie dla stanowisk; takich postaci jest mniej, niż więcej w polityce. Szkoda, że odeszła tak szybko.



Popularne posty z tego bloga

Wójcicki czy Wilczewski?

Pozornie, gorzowianie mają ciężki orzech do zgryzienia: Wójcicki czy Wilczewski? Pierwszy ma zasługi i dokonania, za drugim stoi potężny aparat partyjny Platformy Obywatelskiej. Ci ostatni są wyjątkowo silni, bo umocnieni dobrym wynikiem do Rady Miasta. Tak zdecydowali wyborcy. Co jednak, gdyby zdecydowali również o tym, aby Platforma Obywatelska miała nie tylko większość rajcowskich głosów, ale także własnego prezydenta? Nie chcę straszyć, ale wyobraźmy sobie, jaki skok jakościowy musielibyśmy przeżyć. Dziesiątki partyjnych działaczy i jeszcze większa liczba interesariuszy, czają się już za rogiem. Jak ktoś nie wie, co partie polityczne robią z dobrem publicznym, niech przeanalizuje wykony PiS-u w Narodowym Centrum Badań i Rozwoju, a także „dokonania” PO w Lubuskim Urzędzie Marszałkowskim i podległych mu spółkach.  Pod pretekstem wnoszenia nowych standardów, obserwowalibyśmy implementację starych patologii.  Nie piszę tego, aby stawać po stronie jednej partii i być przeciw ...

Sukces Rafalskiej i początek końca Polak

Z trudem szukać w regionalnych mediach informacji o tym, że największą porażkę w wyborach do Parlamentu Europejskiego poniosła była marszałek województwa, a obecnie posłanka KO, Elżbieta Polak. Jej gwiazda już zgasła, to oczywiste. Elżbieta Polak miała być lokomotywą, okazała się odważnikiem, który – szczególnie w północnej części województwa lubuskiego, mocno Koalicji Europejskiej zaszkodził. Jej wynik w wyborach do Sejmu w 2023 roku -   78 475 głosów, mocno rozochocił liderów partii, którzy uznali, że da radę i zdobędzie dla niej mandat w wyborach europejskich. Miała być nawozem pod polityczną uprawę, lecz nic dobrego z tego nie wyrosło. Marne 42 931 głosów to i tak dużo, ale zbyt mało, aby marzyć o przeżyciu w środowisku, gdzie każdy pragnie jej marginalizacji. W sensie politycznym w województwie lubuskim, była marszałek przedstawia już tylko „wartość śmieciową”: nie pełni żadnych funkcji, nie jest traktowana poważnie, jest gumkowana z partii oraz działalności wład...

Śnięte ryby i śpiący politycy. O co chodzi z tą Odrą?

  Dzisiaj nie ma już politycznego zapotrzebowania na zajmowanie się Odrą. Śnięte ryby płyną po niemieckiej stronie w najlepsze, ale w Polsce mało kogo to interesuje. Już w czasie katastrofy ekologicznej na rzece w 2022 roku, interes Niemiec i głos tamtejszego rządu, były dla polityków Koalicji Obywatelskiej ważniejsze, niż interesy Polski Niemal dwa lata temu setki ton martwych ryb pojawiły się w Odrze. Zachowanie ówczesnej opozycji przypominało zabawę w rzecznym mule. Obrzucali nim rządzących i służby środowiskowe. E fektowna walka polityczna w sprawie Odry, stała się dla polityków ważniejsza, niż realna współpraca w tym obszarze. - To jednak prawda. Axel Vogel, minister rolnictwa i środowiska landu Brandenburgia w bezpośredniej rozmowie ze mną potwierdził, że stężenie rtęci w Odrze było tak wysokie, że nie można było określić skali ogłosiła wtedy Elżbieta Polak , ówczesna marszałek województwa lubuskiego, a dzisiaj posłanka KO. Akcja była skoordynowana, a politycy tej partii jesz...