Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z maj, 2022

Polityczna Szafa ARKADIUSZA DĄBROWSKIEGO

Ludowiec Dąbrowski jest dziś w dziedzinie nowych mediów na samym przodku. Fedruje profesjonalnie; pokazując przy tym siebie samego w całej okazałaości - jest luz i dystans, inteligencja oraz atrakcyjna forma. Polityczna konkurencja pęka z zazdrości. Politycy o proweniencji ludowej nie mają łatwo, ciąży im stereotyp, że są zbyt konserwatywni oraz mało nowocześni. To taka sama prawda jak to, że inteligentne osły są głupsze niż konie – czyli kłamstwo. Wydawało się, że politycy w Lubuskiem pozbawieni są pomysłowości i oryginalności. Mało który potrafi zaskoczyć i zrobić coś sam, a w dodatku bez pieniędzy wydzierganych z budżetu samorządu, państwa lub unijnych funduszy. A tu takie zaskoczenie – w dodatku ze strony partii politycznej, której wszyscy niesłusznie przypinają łatkę anachronicznej. Kanał na YouTube pt. „ Polityczna szafa Arkadiusza Dąbrowskiego ”, to absolutny hit sezonu. Jedni są zaskoczeni, a inni zazdrośni. Zewsząd słychać jazgot platformersów, że oni takiej profeski nie maj...

„Janusz Kubicki...”, to i tamto.

Jednym z najżywotniejszych problemów zielonogórskich dziennikarzy „Gazety Wyborczej” jest prezydent Janusz Kubicki. Stał się ich czarnym bohaterem. Dzieje się tak od czasu, gdy omal nie doprowadził do zmian w zarządzie województwa. Pól konfliktu jest więcej, ale ta sprawa jest kluczowa.           Nie, żeby ta gazeta mogła Januszowi Kubickiemu cokolwiek zrobić; problemem jest to, że moż e mu skoczyć. Wiem, temat nie jest emocjonujący. Będzie więc tylko kilka linijek, choć publicystyka tej gazety to studnia bez dna. Niestety od jakiegoś czasu więcej jest dna, niż studni – w dobrych czasach można z niej było czerpać wiedzę oraz mądrość. Dziś mamy bieda newsy i jeszcze skromniejszą publicystykę.       Część problemu polega na tym, że gazeta mocno opowiedziała się politycznie: partyjnie – za Platformą Obywatelską, a personalnie – za marszałek Elżbietą Polak i w kontrze do człowieka, który zasiada w fotelu na który jej nie wybrano. Szczerze, to mam ...

Jak zaufać sędziemu, gdy w niedzielę klaszcze na atyrządowej manifestacji, a we wtorek wyrokuje w sprawie PiS-owca?

W sprawie tak zwanej „praworządności” nie jest tak, że jedni mają absolutną rację, a drudzy nie mają jej wcale. Mało kto rozumie o co chodzi. Dlatego opozycja temat rozgrzewa do czerwoności – bo nie musi się wysilać.           Wszystko jest szyte grubymi nićmi - taki pic na wodę i fotomontaż. Punktem wyjścia do rozważań jest smutna refleksja, że sędziowie weszli w buty polityków. Gołym okiem widać, że sprawa jest szyta grubymi nićmi. Nie da się wykluczyć scenariusza, że za rok wielu ze znanych sędziów znajdzie się na listach wyborczych. Obserwuję wszystko od pierwszych protestów przed sądem na Mieszka I. Przecierałem oczy ze zdumienia: sędziowie, którzy powinni pełnić swój urząd godnie i w imieniu nas wszystkich, zachowywali się jak rasowi politycy.             W Warszawie było i jest jeszcze gorzej - odcięto wszystkie cumy od niezależności, a sędziowie zaczęli konkurować na celebryctwo z politykami. Bardzo im się to spodobało....

Jedzie pociąg...ale nie z Gorzowa. Radni weźcie się do roboty!

Na akcie zgonu połączeń kolejowych z Gorzowa widnieje nie tylko podpis marszałek Polak oraz wicemarszałka Jabłońskiego, ale także radnych wojewódzkich i parlamentarzystów z Północy.             To nie jest historia typu: za górami, za lasami i takie tam. Nie za lasami i nie za siedmioma dolinami, ale tutaj, nad Wartą dzieją się jaja. Mamy kolejne odcinki serialu pt. „ Pociąg z Gorzowa nie wyjechał ”.           Warto w tej sprawie regionalnym politykom psuć krew, a za rok dać czerwoną kartkę. „Lubuskość” buduje się na doświadczeniach, a te z dworca PKP w Gorzowie nie są najlepsze. Toi Toi to już nie symbol, ale miejsce do którego wielu mieszkańców chciałoby złozyć regionalną władzę, która sprawę pokpiwa nie od dziś. Marszałek Elżbiecie Polak się nie dziwię – bo zielonogórka, ale dlaczego radni wojewódzcy z Gorzowa nie chcą zdjąć różowych okularów?           Na każdym kroku potwierdza się to, że...

"Zjednoczona Prawica" na wirażu.

PiS próbuje wymyślić się od nowa, przynajmniej organizacyjnie. Do 15 czerwca w Lubuskiem powstaną dwa lub trzy autonomiczne okręgi, którymi zarządzać będą wyznaczeni przez władze krajowe pełnomocnicy. Oby nie było tak, że nowe struktury utrwalą stare konflikty i patologie. Pandemia oraz wojna, ale przede wszystkim zbliżające się wybory do Sejmu, Senatu i samorządowe, zmieniają politykę także w rejonie Warty i Odry. W Gorzowie i Zielonej Górze nic się raczej nie zmieni: Elżbieta Rafalska i Marek Ast nie pełnią funkcji ministerialnych, ani w prezydium Sejmu i Senatu – będą więc mogli sprawować funkcje pełnomocników. Pod warunkiem, że nie padną ofiarą wewnątrzpartyjnych rozgrywek. Te zaś są w lubuskim PiS na porządku dziennym. Tu już nie ma karier przez wazelinę – jak w pierwszej kadencji. Jest za to brutalna walka buldogów. Bynajmniej, już nie pod dywanem. Rafalska i Ast mają swój fun club, a zatem w walce o wpływy, gołych mieczy wysyłać sobie nie muszą. Jest jednak garstka drugorz...

Czego Tuskowi nie powiedziano?

Wizyta szefa partii w regionie, to dla działaczy prawdziwy dzień dziobaka. Czas w którym można spróbować zaistnieć w pamięci lidera, albo chociaż ogrzać się jego ciepłem i zrobić zdjęcie na fejsa – nie jest odkrywcze, że miasto oraz mieszkańcy nic na tym nie zyskują. Fot.: Facebook/Slugocki             Gorzów odwiedził były premier i szef Rady Europejskiej Donald Tusk . W praktyce oznacza to, że barwy i zapach wyborów dotarły nad Wartę, a plotki o tym, że niektórzy rezerwują już miejsca na bilbordy nie są przesadzone. Widać też, że opozycja nie wierzy w wygraną. Miejsce i czas, niestety były politycznie beznadziejne - jak nic wpisują się w kultową kwestię prymitywa z filmu „Miś”: „ W życiu bym do teatru nie poszedł ”.           Owszem, można mówić do swoich, ale tak się wyborów nie wygrywa. Jak w znanej reklamie: prościej się nie da!        A jednak w teatrze pojawiła się grupka ponad stu działaczy, urzę...

Olaboga, olaboga, co to będzie! Co z tym Senatem?

W mieście zdziwienie: to prezes Grzyb nie był dogadany w sprawie swojego startu do Senatu? Ta sytuacja zmienia postać rzeczy, ponieważ liczni totunfaccy byli przekonani, że jest inaczej. Są też tacy, którym kamień spadł z serca; nie bez racji - uważają Grzyba za bardzo dobrego menadżera. Polityczne aspiracje ogłoszone zostały zbyt szybko i nonsensownie w konfrontacji do lokalnych autorytetów.         Było już witanie się z gąską, ale na polityczny stół wjechała czarna polewka. Wcale tak być nie musiało i może nawet nie będzie, ale póki co – Marek Grzyb , prezes Stali Gorzów, nie jest rozważany przez Szymona Hołownię w roli kandydata do Senatu.      „ Nie ma takich ustaleń. Przelotnie poznałem pana Grzyba podczas wcześniejszej wizyty w Gorzowie, ale nie rozmawialiśmy na temat tej kandydatury, nie ma takich planów co do tego pana ” – mocno skonstatował w wywiadzie dla Nad Wartą lider Polska 2050.          To idzie w poprzek...

Będąc w polityce, trzeba być zawsze w gościach, a nie u siebie

Dylemat  opozycji nie jest nowy: iść razem, czy jednak trochę obok siebie. Dla Polski 2050, która słusznie łowi wśród najlepszych gorzowskich samorządowców, ciężkim orzechem do zgryzienia byłby kontrowersyjny i ekscentryczny - prezes Stali Gorzów. Klub ze wszech miar ważny, ale prezes zaczyna być uciążliwy. Wszystko już jasne: Polska 2050  zamierza trzymać na dystans wszystkich cwaniaków politycznych. Rozmowa z SZYMONEM HOŁOWNIĄ , liderem partii Polska 2050, byłym kandydatem na Prezydenta RP. Nad Wartą: Kiedy pobożny i dobry kapłan zostaje   biskupem, wielu jego współbraci zastanawia się wówczas: kiedy "zbiskupieje" ? Bynajmniej, nie jest to komplement. Czy Szymon Hołownia jest już rasowym politykiem z krwi i kości? Szymon Hołownia: Nie jestem typem polityka z telewizora. Czuję się przede wszystkim działaczem obywatelskim. Czuję się pisarzem, którego zadaniem jest dawanie ludziom natchnienia i inspiracji. Mam nadzieję, że nie doznam nigdy “upolitycznienia” w tym niena...