Przejdź do głównej zawartości

Broni samorządów przed "dobrą zmianą": mecenas Pahl vs. wojewoda Dajczak 2:0.


Orgia szkodzenia lubuskim samorządowcom, chociaż pudrowana rzekomą troską, ma w okresie rządów PiS-u, spore dossier. Sądowe spory wojewody Dajczaka z powiatami, których broni mecenas Dominik Pahl, to przykład konfrontacji rządowych „bejsboli”, z intelektem jednego z najwybitniejszych lubuskich prawników nowego pokolenia. Mecenas Pahl, syn byłego posła i obecnego wiceprezydenta Warszawy, to dziś wschodząca gwiazda Palestry, i najlepsza obrona samorządowców, przed zakusami „dobrej zmiany”...
             

       ...która przekroczyła w Lubuskiem już wszystkie możliwe granice, próbując szkodzić tym najlepszym: od Nowej Soli, przez Słubice, Sulęcin, Zieloną Górę, a na Powiecie Gorzowskim, kończąc. Wszystko dlatego, że samorządowcy „dobrej zmiany”, potrafią kreować jedynie pic na wodę i fotomnotaż, a także „patiomkinowskie wioski”. Wszyscy ci, którym przeszkadzają, mają za sobą konkretne sukcesy. Co z tego, skoro Lubuski Urząd Wojewódzki głównie przeszkadza.
    
           Potwierdziły to dwa sądowe zwycięstwa, w których wojewoda Władysław Dajczak z podkulonym ogonem i jak „zbity pies”, musiał odpuścić. Gdyby nie mecenas Dominik Pahl, przynajmniej w dwóch powiatach: słubickim i gorzowskim, doszłoby do niewyobrażalnych kłopotów.

           Najświeższe zwycięstwo Pahla, i porażka ludzi wojewody Dajczaka, to oczeczenie Naczelnego Sądu Administracyjnego z tego tygodnia, w którym postanowiono, że wojewoda Dajczak, uchylając uchwałę Rady Powiatu Gorzowskiego w sprawie przedłużenia procedury likwidacji szpitala w Kostrzynie, „przekroczył swoje kompetencje”, ponieważ nie ma prawa ingerować w treść uchwał, a jedynie weryfikować je pod względem prawnym.

 Co ważne, orzeczenie było już tylko „kropką nad i”, by nikt nie miał wątpliwości, że w działaniach PiS owskiego nominata ze Strzelec Krajeńskich, nie chodziło nigdy o interes państwa, interes publiczny, ale jedynie politykę. Tą samą politykę, która w kwestii Powiatu Gorzowskiego, zaraziła cynizmem minister Elżbietę Rafalską. Dzisiaj można to już powiedzieć wprost, choć wcześniej trzeba było udawać dla dobra sprawy, że jest inaczej: minister Rafalska nie była osobą sprzyjającą Powiatowi Gorzowskiemu, ale przez cały czas trzymała w ręku „nóż”, którym chciała się z nim rozprawić. W tle była zwykła polityka, szorstkie zainteresowanie, i życzenie staroście Małgorzacie Domagale, by było jak najgorzej.

 Dobra „ciocia Ela”, a więc minister Elżbieta Rafalska, ma nie tylko polityczną twarz, ale równierz brzydką „gębę”, o czym wiedzą tylko nieliczni, i zaangażowani w sprawę oddłużenia Powiatu Gorzowskiego. Celem było wprowadzenie do powiatu fermentu, i wykonanie „wyroku”, w czym „tempą siekierką” był wojewoda Dajczak.

  Nie inaczej było w przypadku Powiatu Słubickiego, gdzie wojewoda Dajczak znów poniósł sromotną klęskę. Również w tym przypadku Naczelny Sąd Administracyjny przyznał rację nie wojewodzie, lecz staroście Marcinowi Jabłońskiemu. Wówczas chodziło o jego wybór na starostę, który okazał się prawidłowy, mimo tego, że wojewoda to kwestionował. W obu sprawach Dajczak grał va banque, a wszystko dlatego, że marnotrawił w ten sposób środki publiczne, a nie swoje własne. Także tutaj, sukcesem może się pochwalić D. Pahl, który reprezentował powiat.

  Szkopuł w tym, że bejsbol działa wszędzie tam, gdzie nie wymaga się intelektu. Mecenas Dominik Pahl nie chce być lokalnym celebrytą. Wystarczy mu opinia, że sam jeden potrafi wygrywać z całym aparatem administracyjnym, zainfekowanym PiS-owskim przekonaniem o tym, że można bezkarnie robić wszystko. Dla wielu lubuskich samorządowców, po wygranych z wojewodą Dajczakiem w sprawach starostów Małgorzaty Domagały i Marcina Jabłońskiego, jest dzisiaj pierwszym adresem. Szkoda, ze niektórzy włodarze gmin, wolą wydawać publiczne pieniądze na pewnego radcę prawnego, i radnego SLD w jednej sosobie, którego skuteczność jest wątpliwa, a interesowność oczywista.

 Dzisiaj w Sulęcinie, mecenas Pahl znów bronił w sądzie starosty Jabłońskiego. Tym razem, chodzi o głupie zarzuty uzurpatora Piotra Łuczyńskiego, któremu wydawało się, że był starostą słubickim. Podczas rozprawy, próbował nawet udowadniać, że został zniewazony jako funkcjonariusz publiczny, a nie osoba prywatna, lecz żadnych dowodów na to, że był funkcjonariuszem, niestety nie posiadał. Ciekawe, czy oddał pieniądze za kilka miesięcy, gdy wydawało mu się, że starostą jednak jest.

Protesty przeciw rządom PiS są ważne, ale z głupcami łatwo się nie wygra. Sposoby są dwa: można ich obśmiewać, lub spróbować intelektualnie, i na drodze sądowej. Mecenasowi Pahlowi ta druga sztuka udaje się perfekcyjnie. Pierwszy sposób, niech zostawi Nad Wartą...



Popularne posty z tego bloga

Wójcicki czy Wilczewski?

Pozornie, gorzowianie mają ciężki orzech do zgryzienia: Wójcicki czy Wilczewski? Pierwszy ma zasługi i dokonania, za drugim stoi potężny aparat partyjny Platformy Obywatelskiej. Ci ostatni są wyjątkowo silni, bo umocnieni dobrym wynikiem do Rady Miasta. Tak zdecydowali wyborcy. Co jednak, gdyby zdecydowali również o tym, aby Platforma Obywatelska miała nie tylko większość rajcowskich głosów, ale także własnego prezydenta? Nie chcę straszyć, ale wyobraźmy sobie, jaki skok jakościowy musielibyśmy przeżyć. Dziesiątki partyjnych działaczy i jeszcze większa liczba interesariuszy, czają się już za rogiem. Jak ktoś nie wie, co partie polityczne robią z dobrem publicznym, niech przeanalizuje wykony PiS-u w Narodowym Centrum Badań i Rozwoju, a także „dokonania” PO w Lubuskim Urzędzie Marszałkowskim i podległych mu spółkach.  Pod pretekstem wnoszenia nowych standardów, obserwowalibyśmy implementację starych patologii.  Nie piszę tego, aby stawać po stronie jednej partii i być przeciw ...

Sukces Rafalskiej i początek końca Polak

Z trudem szukać w regionalnych mediach informacji o tym, że największą porażkę w wyborach do Parlamentu Europejskiego poniosła była marszałek województwa, a obecnie posłanka KO, Elżbieta Polak. Jej gwiazda już zgasła, to oczywiste. Elżbieta Polak miała być lokomotywą, okazała się odważnikiem, który – szczególnie w północnej części województwa lubuskiego, mocno Koalicji Europejskiej zaszkodził. Jej wynik w wyborach do Sejmu w 2023 roku -   78 475 głosów, mocno rozochocił liderów partii, którzy uznali, że da radę i zdobędzie dla niej mandat w wyborach europejskich. Miała być nawozem pod polityczną uprawę, lecz nic dobrego z tego nie wyrosło. Marne 42 931 głosów to i tak dużo, ale zbyt mało, aby marzyć o przeżyciu w środowisku, gdzie każdy pragnie jej marginalizacji. W sensie politycznym w województwie lubuskim, była marszałek przedstawia już tylko „wartość śmieciową”: nie pełni żadnych funkcji, nie jest traktowana poważnie, jest gumkowana z partii oraz działalności wład...

Śnięte ryby i śpiący politycy. O co chodzi z tą Odrą?

  Dzisiaj nie ma już politycznego zapotrzebowania na zajmowanie się Odrą. Śnięte ryby płyną po niemieckiej stronie w najlepsze, ale w Polsce mało kogo to interesuje. Już w czasie katastrofy ekologicznej na rzece w 2022 roku, interes Niemiec i głos tamtejszego rządu, były dla polityków Koalicji Obywatelskiej ważniejsze, niż interesy Polski Niemal dwa lata temu setki ton martwych ryb pojawiły się w Odrze. Zachowanie ówczesnej opozycji przypominało zabawę w rzecznym mule. Obrzucali nim rządzących i służby środowiskowe. E fektowna walka polityczna w sprawie Odry, stała się dla polityków ważniejsza, niż realna współpraca w tym obszarze. - To jednak prawda. Axel Vogel, minister rolnictwa i środowiska landu Brandenburgia w bezpośredniej rozmowie ze mną potwierdził, że stężenie rtęci w Odrze było tak wysokie, że nie można było określić skali ogłosiła wtedy Elżbieta Polak , ówczesna marszałek województwa lubuskiego, a dzisiaj posłanka KO. Akcja była skoordynowana, a politycy tej partii jesz...