Przejdź do głównej zawartości

Dobra debata u platformersów...


Prawybory w Platformie Obywatelskiej. Rzeczowy i przebojowy ekskurator Wróblewski, Korwatowicz z wizjami o jakich w Gorzowie mówił niegdyś tylko ekslider PO Jacek Bachalski. Potem bardzo długo nic, trochę szarości i nudy, aż wreszcie... pomarszczone od starości wywody byłego szefa Rady Miasta. Duży plus za ideę, przygotowanie i profesjonalne prowadzenie. Gołym okiem widać, że niektórym lepiej do twarzy z funkcją prezentera, niż mandatem radnego...



      ...podobnie zresztą, jak w przypadku Radosława Sujaka, który w roli operatora wzmacniacza dźwięku, radził sobie lepiej, niż jako wiceprezydent odpowiedzialny za edukację i sprawy społeczne. Pewne jest jedno: jeśli po takich debatach, jakimś cudem kandydatem PO na prezydenta Gorzowa zostanie Robert Surowiec, a nie Radosław Wróblewski lub Krzysztof Karwatowicz, byłby to sygnał, że proces gnilny w tej partii nad Wartą, objął nie tylko jej wierchuszkę, ale również szeregowych członków.

Fundamentalne dla Gorzowa jest to, aby kandydaci na polityków, mieli wizje i własne poglądy. Wywody Karwatowicza były trochę „księżycowe” i brzmiały jak wykład akademicki, ale ten były miejski urzędnik już się zweryfikował w praktyce, a co za tym dalej idzie – co do jego fachowości wątpliwości nie ma żadnych. Inaczej niż Surowiec, który swoją pozycję zawdzięcza tylko temu, że nie posiada żadnych poglądów, a te które w danym momencie prezentuje, potrafi łatwo zmienić, jeśli jest to dla niego opłacalne. Podczas debaty był cieniem samego siebie, a więc cieniem cienia, chcącym błyszczeć. Niespodzianką był Wróblewski, znany ze spokoju i werbalnej ostrożności, który tym razem - pokazał pazur, łapał świetny kontakt z publicznością, a także prezentował śmiałe wizje rozwoju infrastruktury społeczno-edukacyjnej.

Nie koleżeństwo z Deszczna, ale fachowcy. I żeby było jasne: nie koledzy z Platformy, ale fachowcy. Wiecie ile osób zwolniliśmy w szpitalu ? Żadnej” – perorował Surowiec, nie dodając jednak – ilu ludzi z tego środowiska pracę tam dostało. Mało jest w mieście instytucji, które byłyby lepszym symbolem partyjnego kolesiostwa, niż gorzowski szpital. W swoich wypowiedziach, brutalnie i chwilami chamsko, atakował  urzedującego prezydenta Jacka Wójcickiego, zapominając jednak o tym, że na sali było jego kilku podwładnych, którzy zostali w Ratuszu upchnięci z partyjnego polecenia. „Jacek Wójcicki”, w pejoratywnym znaczeniu, padło w wystąpieniach Surowca aż 19 razy, co kwalifikuje się już do analizy psychiatrycznej.

Nie pierwszy raz, bo w stosunku do prezydenta Jędrzejczaka postępował podobnie. Dziś jednak skonstatował: „Jacek Wójcicki miał pełne szuflady projektów, a poprzedni prezydent pozostawił miasto w doskonałej formie”. To akurat racja, ale w ustach tego polityka, brzmi jak: „kocham”, w ustach pani lekkich obyczajów.
          
        Takich bzdur i w takiej tonacji, nie formułował K. Karwatowicz, który ma prawo mieć żal do Wójcickiego, ale wolał skoncentrować się na konkretach. „Powinniśmy zadbać o to, by nie było tak, że ludzie z miasta wyjeżdżają, a wjeżdżają tu tylko samochody(...). Musimy być przygotowani na nową perspektywę unijnych pieniędzy, bo inaczej będziemy tylko oglądać, jak inni się rozwijają” – mówił były szef Wydziału Rozwoju Miasta za prezydentury Tadeusza Jędrzejczaka. Odniósł się także do dyskusji o marce miasta, i uczynił to ze swadą godną najtęższych umysłów: „Czy szef firmy produkującej pastę do zębów, buduje strategię promocji pod swoich pracowników ? Oczywiście, że nie.  Trzeba wiedzieć: co, po co i  komu, chcemy sprzedać”. Jego wizja miasta dla Rosjan, jeżdżących drogą nr 22 z Rosji, przez Gorzów do Berlina, to trochę wizjonerstwo, ale w mieście pozbawionym intelektualnego fermentu, i z politykami wypranymi ze śmiałych wizji, to duże coś.
             
     W poszukiwaniach platformerskich liderów, którzy niczym się dotychczas nie skompromitowali, a przy tym potrafią zaskoczyć, nie sposób pominąć ekskuratora, a obecnie marszałkowskiego Rzecznika Funduszy Inwestycyjnych R. Wróblewskiego.

 Przyjęło się uważać, że jest nudziarzem, ale podczas debaty kandydatów, okazał się osobą najbardziej błyskotliwą i interesującą. Jego „body language” współgrał z treścią artykułowanych opinii, a publiczność komplementowała to gromkimi oklaskami. „Chciałbym, aby to miasto było otwarte i transparentne dla wszystkich mieszkańców” – mówił Wróblewski, nie opowiadając o sobie i swoich sukcesach, ale z nazwiska opowiadając o sukcesach innych, zresztą obecnych na sali. Kiedy więc Surowiec opowiadał, że źródłem środków do budżetu miasta powinna być „Karta Mieszkańca”, ten mówił o kształceniu zawodowym, przedszkolach, szkołach oraz instytucjach polityki społecznej.

Nie może być tak, że reaguje się dopiero wtedy, gdy w szkole przecieka dach. To musi być zaprogramowany proces” – stwierdził, według publiczności, najlepszy kandydat Platformy na prezydenta Gorzowa.

Kto wygrał debatę ? Z pewnością Platforma Obywatelska, bo spotkanie było pierwszym od czasów Jacka Bachalskiego, gdy nie knuto i nie kombinowano, ale „face to face” postanowiono stanąć przed członkami partii i zwykłymi mieszkańcami. Było profesjonalne i doskonale m.in. przez Izabelę Piotrowicz, prowadzone. W projekcie jest cel, i wiadomo co pomiędzy.

 Debata pokazała, że nie wszystkim takie spotkania wychodzą na dobre, i dlatego wiadomo, kto ją przegrał. Przed Surowcem dwa ruchy: tradycyjnie jednych członków urabiać za swoją kandydaturą, a innych zniechęcać do głosowania na konkurentów. Wszystko dla dobra partii.

Teraz najważniejsze ! Kandydat na kandydata R. Surowiec nigdy nie chciał i nie chce być kandydatem PO na prezydenta Gorzowa, bo zdaje sobie sprawę z przegranej. Zgłaszając się, chciał być w głównym nurcie wydarzeń i w mediach. O nic innego mu nie chodziło i nie chodzi, tylko o to, by nie wyrósł inny lider. Po dzisiejszym spotkaniu wszyscy już wiedzą, że w tej trójce najsłabszym ogniwem jest Surowiec. Na własne życzenie...



Popularne posty z tego bloga

Sukces Rafalskiej i początek końca Polak

Z trudem szukać w regionalnych mediach informacji o tym, że największą porażkę w wyborach do Parlamentu Europejskiego poniosła była marszałek województwa, a obecnie posłanka KO, Elżbieta Polak. Jej gwiazda już zgasła, to oczywiste. Elżbieta Polak miała być lokomotywą, okazała się odważnikiem, który – szczególnie w północnej części województwa lubuskiego, mocno Koalicji Europejskiej zaszkodził. Jej wynik w wyborach do Sejmu w 2023 roku -   78 475 głosów, mocno rozochocił liderów partii, którzy uznali, że da radę i zdobędzie dla niej mandat w wyborach europejskich. Miała być nawozem pod polityczną uprawę, lecz nic dobrego z tego nie wyrosło. Marne 42 931 głosów to i tak dużo, ale zbyt mało, aby marzyć o przeżyciu w środowisku, gdzie każdy pragnie jej marginalizacji. W sensie politycznym w województwie lubuskim, była marszałek przedstawia już tylko „wartość śmieciową”: nie pełni żadnych funkcji, nie jest traktowana poważnie, jest gumkowana z partii oraz działalności wład...

Komarnicki chce być kanonizowany ! Ale najpierw celuje honorowego obywatela ...

Były komunistyczny aparatczyk w drodze po kolejne zaszczyty. Lokalni decydenci zastanawiają się,  czy nie będzie to pierwszy krok do żądania koronacji lub rozpoczęcia procesu beatyfikacyjnego. Bardziej wtajemniczeni obawiają się nawet, czy rezygnacja z urzędu biskupa diecezjalnego przez Stefana Regmunta, to nie jest pierwszy krok w drodze PZPR-owskiego aktywisty po zaszczyty kościelne...                      ...bo skoro Władysławowi Komarnickiemu nie wystarczają już zaszczyty świeckie, to jest obawa iż sięgnie po te, które dotychczas zagwarantowane były głównie dla duchownych. W tym wieku i tak „ już nie może ”, a żonę bez problemu mógłby umieści ć w klasztorze sióstr klauzurowych w Pniewach. Fakty są takie, że do przewodniczącego Rady Miasta Roberta Surowca wpłynęły cztery wnioski o nadanie W. Komarnickiemu tytułu „ Honorowego Obywatela Gorzowa Wielkpolskiego ” i gdyby nie rozsądek niekt...

Znamy Jerzego i Annę, a teraz jest także Helenka Synowiec

Dzieci z polityką nic wspólnego nie mają, ale gdy w rodzinie wybitnych prawników i znanych polityków pojawia się piękna córka, nie jest to temat obojętny nad Wartą dla nikogo. Mecenas Synowiec ma powody do radości, jego urocza żona i matka Anna jeszcze więcej, a mieszkańcy Gorzowa powinni mieć nadzieję, że za kilkanaście lat, także ich córka mocno dotknie Gorzów swoją obecnością... ...bo choć dzisiaj Helenka Synowiec jest jeszcze osobą nieznaną, to za kilka lat będzie bardzo obserwowaną. Jednych takie podejście irytuje, ale ponad wszelką watpliwość w Gorzowie nikt z nazwiskiem „Synowiec”, nie może być kimś przeciętnym. „ Przedstawiam Wam nowego członka mojej rodziny córeczkę Helenkę – gorzowiankę, która urodziła się 11.10.2016 r, o godz. 8:35 ” – ogłosiła na portalu społecznościowym Anna Synowiec . Ktoś powie, że to nie temat, ale to jest właśnie temat, gdyż nikt z bohaterów nie jest przeciętny: ani ojciec, ani matka, ani nawet córka.          ...