Słubice na politycznej mapie
województwa, zawsze były punktem widocznym, i emanującym swoim światłem na
regionalną politykę. Burmistrzowi tego nadgranicznego miasta, wyrósł poważny
konkurent, którego popiera szerokie spektrum środowisk politycznych. To dobra
wiadomość dla mieszkańców, ale również dla przedsiębiorców...
![]() |
FOT.: Facebook, Słubice.pl/Frankfurt-oder.eu |
... bo Mariusz
Dubacki nie jest typem urzędnika, ale osobą, która jak mało kto, zna się na
gospodarce. „Ja nie jestem na garnuszku
samorządu, co mocno mnie odróżnia od innych potencjalnych kandydatów” –
powiedział Nad Wartą.
Gdyby udało mu się pokonać obecnego burmistrza Tomasza Ciszewicza, byłby zapewne
jednym z najbardziej przebojowych włodarzy w Lubuskiem. A Słubice, to ważne miasto
- pojawia się w regionalnych mediach bardzo często, i zawsze jest w centrum
politycznych wydarzeń.
Dość przypomnieć, że wywodzi się z niego dwóch wojewodów: Zbigniew Faliński i Marcin Jabłoński, a ten ostatni pełnił również funkcje marszałka oraz wiceministra. Tutejszy samorząd był i jest ważny ze względu na przygraniczne położenie, a także potencjał gospodarczy. Można powiedzieć, że transformacja gospodarcza rozpoczęła się w latach 90-ych właśnie tutaj, a dokładnie na słubickich ulicach, które były jednym wielkim bazarem. Przez wiele lat burmistrzowania Ryszarda Bodziackiego, ten samorząd stawiany był jako wzór i przykład do naśladowania. Jest także istotnym ośrodkiem naukowym, a wydarzenia kulturalne, o niebo przebijają te w innych miastach. To tutaj na Collegium Polonicum, goszczą głowy państw i ważni politycy.
Dość przypomnieć, że wywodzi się z niego dwóch wojewodów: Zbigniew Faliński i Marcin Jabłoński, a ten ostatni pełnił również funkcje marszałka oraz wiceministra. Tutejszy samorząd był i jest ważny ze względu na przygraniczne położenie, a także potencjał gospodarczy. Można powiedzieć, że transformacja gospodarcza rozpoczęła się w latach 90-ych właśnie tutaj, a dokładnie na słubickich ulicach, które były jednym wielkim bazarem. Przez wiele lat burmistrzowania Ryszarda Bodziackiego, ten samorząd stawiany był jako wzór i przykład do naśladowania. Jest także istotnym ośrodkiem naukowym, a wydarzenia kulturalne, o niebo przebijają te w innych miastach. To tutaj na Collegium Polonicum, goszczą głowy państw i ważni politycy.
Druga kadencja Tomasza Ciszewicza, nawet wśród
radnych z jego komitetu, nie jest oceniana dobrze, choć trudno odmówić mu zasług. Dowodem na to jest fakt, że
o stanięciu w szranki z Ciszewiczem, myśleli nawet wspierający go radni: obecny
szef Rady Miasta Mariusz Olejniczak
oraz szef komisji rozwoju gospodarczego Grzegorz
Cholewczyński. „Przecież Tomek odleciał kompletnie. Nie rozmawia z nami,
nie pyta nas jakie mamy propozycje, i co chcielibyśmy zrobić w swoich okręgach.
Zachowuje się, jakby zjadł wszystkie rozumy” – mówi jeden z samorządowców,
chcący pozostać anonimowym.
Wydaje się, że Ciszewicz nie może liczyć również
na poparcie Platformy Obywatelskiej. Ta wydała jednak w niedzielę oświadczenie, z którego
wynika, że nie poprze obecnego burmistrza, a kandydatów będzie poszukiwać w
ramach wewnętrznych prawyborów.
Wiadomo, że w pierwszej wersji wspólnym kandydatem Nowoczesnej i Platformy miał być właśnie Dubacki, ale nad Odrą te partie są jak awers i rewers tej samej politycznej monety: każda patrzy w inną stronę. „Naszemu miastu potrzebny jest kandydat z perspektywiczną wizją rozwoju Słubic jako miasta transgranicznego(...). O ewentualnych koalicjach i porozumieniach, członkowie zdecydują po szerokich konsultacjach” – oświadczył szef powiatowych struktur PO Leszek Bajon.
Wiadomo, że w pierwszej wersji wspólnym kandydatem Nowoczesnej i Platformy miał być właśnie Dubacki, ale nad Odrą te partie są jak awers i rewers tej samej politycznej monety: każda patrzy w inną stronę. „Naszemu miastu potrzebny jest kandydat z perspektywiczną wizją rozwoju Słubic jako miasta transgranicznego(...). O ewentualnych koalicjach i porozumieniach, członkowie zdecydują po szerokich konsultacjach” – oświadczył szef powiatowych struktur PO Leszek Bajon.
To jednak krok w bok, a nawet w tył, bo Dubacki
jest już po słowie z wieloma działaczami PO, którzy zadeklarowali mu wsparcie.
Oficjalnie poparły go już silne w Słubicach
struktury SLD, a on sam zadeklarował, że jeśli wygra, kandydat tej partii
zostanie wiceburmistrzem. „Taką
deklarację złożyłem, i wolałbym przegrać, gdybym miał slowa nie dotrzymać” –
stwierdził w rozmowie z NW. Nieoficjalnie mówi się o młodym, dynamicznym i
błyskotliwym szefie tej partii Robercie
Włodku, ale on sam mówi wprost: „To
nie jest porozumienie w sprawie posady dla mnie, ale dla lewicy, która powinna
mieć wpływ na rozwój miasta. Jeśli będą inni kandydaci, wybierzemy najlepszego,
ale najpierw trzeba wygrać wybory”.
Czy poparcie słubickiej PO dla Dubackiego jest
możliwe ? Teoretycznie tak, ale zgrzyt jest duży. „Mariusz miał poczekać na oficjalne decyzje, a ogłaszając swój start bez
uzgodnienia, potwierdził, że jest nieprzewidywalny” – mówi jeden z
działaczy słubickiej PO. „Ja nie chcę być
burmistrzem dla tej czy innej partii, choć nie odżegnuję się od aktwynosci
partyjnej, ale dla mieszkańców Słubic. To miasto zasługuje na nowy pomysł i
nową jakość” – odpowiada na to Mariusz Dubacki. Mimo „fochów” PO, jego
zdolność koalicyjna jest bardzo duża, a burmistrza Ciszewicza minimalna. Tego
ostatniego najpewniej wesprze finansowo znany i szanowany przedsiębiorca Ryszard Pawlukowski, ale po dwóch
kadencjach, mogą nie wystarczyć nawet największe pieniadze.
Konkurencja ? Właściwie nie ma żadnej, bo już
sprawa ze Starostwem Powiatowym pokazała, że nad Odrą, Prawo i Sprawiedliwość
jest mocne, ale tylko przy wsparciu sił bezpieczeństwa. Rozważana jest
kontrowersyjna „szefowa” Spółdzielni Mieszkaniowej Monika Murańka, a inny „protegowany” tej partii, wcześniej
zamieszany w sprawę kradzieży polbruku, objawił się niedawno jako lider „Czarnych
Protestów”, co w środowisku „dobrej zmiany”, całkowicie go zdyskredytowało.
Czyli co ? W Słubicach idzie młodość i nowe, poza
dyskusją wyjdzie to wszystkim na dobre: obecnemu burmistrzowi, który ma swoje zasługi – bo rządził już
dwie kadencje, mieszkańcom – bo zyskają włodarzy z nowym spojrzeniem, i
politykom – którzy może zrozumieją, że w całej tej aktywności powinno chodzić o
dobro wspólne.
Jeszcze tylko wyborcy muszą powiedzieć „tak”...