Pogarda
polityka dla inteligencji wyborców, powinna być przestępstwem. Nie wiadomo, jak
to traktować w sytuacji, gdy ów pogarda jest dziełem kogoś o inteligencji nienachalnej,
za to z inflacją „ciśnienia” na władzę. To, że niektórzy politycy traktują
wyborców jak idiotów, albo stado baranów, to efekt pobłażania takim
zachowaniom.
O „dobrej zmianie” najwięcej
można się dowiedzieć z tego, w jaki sposób jej lokalni „rycerze”, często z
łbami zakutymi nie mniej niż u Don Kichiota, traktują prawo w drobnych
sprawach, i w jaki sposób postrzegają potencjalnych wyborców. Dość powszechne
wśród polityków PiS-u przekonanie, że kampania wyborcza nie różni się niczym od
cukrowej, bo... „tu są buraki, i tam są
buraki”, a „ciemny lud to kupi”, uwidacznia
się najlepiej na prowincji.
Oto,
po niemal czterech latach kadencji, przewodniczący Rady Miasta i kandydat PiS-u
na prezydenta Gorzowa Sebastian
Pieńkowski, postanowił na dużym bilbordzie ze swoją twarzą, zaprosić
wyborców na rajcowskie dyżury. Dosyć późno, bo za pół roku wybory, a cynizmem i
wyborczą propagandą, zajeżdża bardziej, niż z cieknącej toalety. Efekt gabinetu
krzywych luster potęguje fakt, że to nie pierwszy wątpliwy prawnie, i makiaweliczny
z punktu widzenia polityki, wybryk tego PiS-owskiego aktywisty. Był już festyn
na którym rozdawał kiełbaski – choć nie ma jeszcze kampanii, ale też „PiSemko”
w którym wielkie gorzowskie sprawy, zostały sprzedane jako malutkie PiS-owskie
kłamstwa.
Poprzez swój świadomy
makiawelizm, daje bardzo zły znak tym, którzy nie chcieli głosować na Jacka
Wójcickiego. „Cwaniakując” na granicy prawa z bilbordami, wysyła podświadomy
sygnał, że będzie szedł po bandzie we wszystkich obszarach. Z poważnym
traktowaniem prawa wyborczego, Pieńkowski już miał problemy, co wytknął mu w poufnych
pismach do centrali PiS Marek Surmacz.
„W toku kampanii wyborczej, kandydaci nielegalnie wytwarzali materiały
wyborcze – nie finansowane w zgodzie z zasadami prawa wyborczego i z
pominięciem instrukcji Komitetu Wyborczego PiS. Posiadam udokumentowane
przykłady takiego postepowania(...). Zabiegam o wewnętrzne postępowanie w
sprawie zachowania Pana Sebastiana Pieńkowskiego, dyskwalifikujące go jako
członka tej samej partii” – pisał 16 grudnia 2010 roku, a później 20 lutego
i 17 marca 2017 roku, były wiceminister.
Można oczywiście uśmiechać się, i
pukać w czoło, że to drobne sprawy, ale Pieńkowskiego maniera stawiania się
ponad innymi, to już standard. Jego ego rośnie jak na drożdżach, i do zmieszczenia
go gdziekolwiek, nie wystarczy nawet dobudowanie „Przemysłówce” nowych pięter.
Tylko, że wściekły zwierz, nie interesuje się losem wyborczych owiec – chce je
zjeść, i to przy uzyciu każdej metody i wszystkich środków.
Wywieszenie wyborczego bilbordu,
pod pretekstem rajcowskich dyżurów, zanim jeszcze rozpoczęła się oficjalna
kampania, to wierzchołek góry lodowej PiS-owskiej obłudy. Duże ambicje, obłuda
i brak skrupułów, to niebezpieczne połączenie.
Postawa Pieńkowskiego powinna wywołać u wyborców
wściekłość, a u jego politycznej konkurencji stosowną reakcję w Biurze Wyborczym,
ale tak się nie stanie, bo oni nie są lepsi. Dość przypomnieć, że na kilka
miesięcy przed wyborami parlamentarnymi w 2015 roku, poseł Krystyna Sibińska reklamowała swoją ładną twarzą darmowe porady
prawne.
Skoro jednak mleko się rozlało, blog Nad Wartą podpowiada
jeszcze kilka innych sposobów na skuteczną reklamę. Nie chodzi o deprecjację
wizerunku przewodniczącego, rzecz oczywista, ale kilka darmowych podpowiedzi, z
których może skorzystać, ale nie musi. W każdym razie, ta forma reklamy, na
rynku komercyjnym stosowana jest od dawna: pisuary, Toi Toie, czy reklama na
stroju sportowców. Jak się powiedziało A, może warto pójść za ciosem, i
powiedzieć B...