Przejdź do głównej zawartości

Zakochani w Gorzowie w drodze po władzę


Trudne zadanie czeka przyszły komitet wyborczy „Kocham Gorzów”, który miał być konglomeratem niemal wszystkich niepartyjnych środowisk miasta, pod patronatem popularnego i zasłużonego mecenasa Synowca, a staje się powoli LdM-em Bis. Zmiana wizerunku i prezentacja nowych twarzy jest konieczna, bo doświadczenie z ruchami miejskimi nad Wartą, nie jest wspominane dobrze.

FOT.: Facebook/KochamGorzów

    „W nosie miejmy partie, sami róbmy politykę” – mówią aktywiści społeczni, uwzniośleni wynikiem Ludzi dla Miasta w Gorzowie w 2014 roku. Wyborcy myślą raczej inaczej: „Drugi raz tego błędu nie popełnimy”.

         Owszem, uzasadniona jest teza, że ludzie są znudzeni dotychczasowymi politykami, i w jesiennych wyborach samorządowych, zrobią im psikusa. Doskonale wyczuł to znany mecenas Jerzy Synowiec, mając świadomość, że nad Wartą „dobra zmiana” zwycięży, a partie opozycyjne: Nowoczesna i Platforma Obywatelska, dostaną czerwoną kartkę, albo wręcz ogromnego łupnia. Większość gorzowskich polityków opozycji, przyjmowana jest bowiem bez entuzjazmu, ale wyjątkiem jest Synowiec. Wielu mu wręcz zarzucało, że romans z Nowoczesną nie jest mu do twarzy, i powinien zbudować coś własnego, a najlepiej stanąć do wyborów prezydenckich.

         „Byłbym dobrym prezydentem, ale wolę popierać kandydatów do Rady Miasta, i tam chcemy zdobyć władzę(...). Gdybym został prezydentem, to musiałbym pożegnać się z zawodem na zawsze” – skonstatował w telewizji Teletop.

     Idea była taka, że zorganizowany wokół Synowca ruch, będzie platformą dla wszystkich aktywnych i spełnionych zawodowo, którzy nie chcą rajcowskich mandatów dla diety lub zawodowego „immunitetu”. Szybko się jednak okazało, że to co dla inicjatora jest chlebem codziennym – przekazywanie swojej diety na cele charytatywne, jest nie do przyjęcia dla reszty. Miłymi wyjątkami mogą być zamierzający kandydować: przedsiębiorcy Krzysztof Olechnowicz i Mariusz Domaradzki, a także mecenas Anna Wichlińska. Szkoda, że na listach „KG” zabraknie innego znanego adwokata Krzysztofa Łopatowskiego, bo wraz z innymi prawnikami, byliby zaporą dla rajcowskich biedadyskusji.

    W polityce, słowa zawsze wyprzedzają czyny, ale przepaść między nimi a rzeczywistością, jest ogromna. Szkoda, bo to jest moment, by zaproponować mieszkańcom nową jakość, a pójście do wyborów z hasłem: „Nie chcemy diet!”, przebiłoby nawet najbardziej kosmiczne i nierealne obietnice pozostałych.

       Proces kształtowania list, kruszy powoli entuzjazm niektórych działaczy „Kocham Gorzów”, bo okazało się, że wodzów jest więcej niż Indian – kandydatów na wyborcze „jedynki” i „dwójki”, więcej niż miejsc na listach. Każdy czuje się znany, zasłużony i predystynowany do bycia liderem. Pewien niesmak budzi to, że sporą liczbę kandydatów stanowić będą działacze LdM, a także niedoszli radni Polskiego Stronnictwa Ludowego: Dawid Gierkowski, dr Piotr Klatta czy Hanna Kaup. Dwóch pierwszych, to ludzie z doświadczeniem urzędniczym i naukowym, ale trzecie już podejście do wyborów tej ostatniej, upoważnia do wątpliwości w zakresie jej rzetelności w roli „dziennikarza”.

         Inna sprawa, że obecność na listach byłych dyrektorów w Ratuszu: D. Gierkowskiego czy Marcina Kaźmierczaka, eksprezesa Zachodniego Centrum Gospodarczego dr Klatty, a także stratega kampanii obecnego prezydenta dr Arnolda Siwego, w kontekście mocno antyprezydenckiej narracji „Kocham Gorzów”, może być łatwo wykorzystywana przez przeciwników. „Nie jesteście żadną konkurencją, kieruje wami tylko chęć zemsty za to, że zostaliście odsunięci” – będą mówić, a z kandydatką na prezydenta Martą Bejnar-Bejnarowicz, trudno będzie z tym zarzutem walczyć, nawet jeśli jest nieprawdziwy.

      Ceną wycofania się na drugi plan Synowca, i oddania roli lidera M. Bejnar-Bejnarowicz, będzie słabszy wynik list do Rady Miasta. Była współpracowniczka Wójcickiego ma niezbędny w polityce łobuzerski czar, również sporą wiedzę oraz determinację, ale podświadomie, i zapewne wbrew sobie, wysyła na zewnątrz komunikaty, że nie jest osobą dojrzałą do tego, aby zarządzać 130 tysięcznym miastem, nie dzieląc jego mieszkańców. To odwrotność Roberta Surowca z PO, a przy obu tych kandydaturach, Sebastian Pieńkowski prezentuje się jak mąż stanu.

      „Gorzów dojrzał do tego, aby mieć w roli kandydata kobietę” – skonstatował w wywiadzie J. Synowiec, i sporo w tym racji, ale zasługuje też na kandydatkę dojrzałą.

     Środowisko budowane teoretycznie wokół uznanego mecenasa, a w praktyce montowane przez ambitną radną, w imię egoizmu jednej tylko grupy z dawnego LdM, zaprzepaszcza właśnie szansę na zbudowanie czegoś więcej niż LdM Bis – pospolitego ruszenia wszystkich zaangażowanych w sprawy miasta od lat. Cieszy obecność na listach Grzegorza Musiałowicza czy Mariusza Domaradzkiego, miasto może zyskać speca od oświaty w roli Leszka Sokołowskiego, ale to wciąż mało, jak na ruch ogólnomiejski na którego stać postać formatu J. Synowca.

          Miejsc na listach jest dużo mniej, niż aktywnych i oddanych sprawom miasta ludzi, i właśnie dlatego, warto je wypełnić najlepszymi z najlepszych. Jest jeszcze na to szansa, a poddanie list i kandydatów pod dyskusję wszystkim, ot choćby w internecie, byłoby kolejną nowinką, rodzajem „prawyborów” i elementem promocji „Kocham Gorzów”. Ludzie zakochani w Gorzowie, a nie tylko w sobie, nie obawiają się tego, że będą musieli ustąpić miejsca lepszym od siebie.

         Jeśli będzie inaczej, skończy się na 3-4 mandatach dla Synowca, Musiałowicza, Bejnar-Bejnarowicz i coraz bardziej aktywnego Siwego. Powyborczy szampan będzie więc smakował słabo, ale kac odczuwalny będzie długo...



Popularne posty z tego bloga

Sukces Rafalskiej i początek końca Polak

Z trudem szukać w regionalnych mediach informacji o tym, że największą porażkę w wyborach do Parlamentu Europejskiego poniosła była marszałek województwa, a obecnie posłanka KO, Elżbieta Polak. Jej gwiazda już zgasła, to oczywiste. Elżbieta Polak miała być lokomotywą, okazała się odważnikiem, który – szczególnie w północnej części województwa lubuskiego, mocno Koalicji Europejskiej zaszkodził. Jej wynik w wyborach do Sejmu w 2023 roku -   78 475 głosów, mocno rozochocił liderów partii, którzy uznali, że da radę i zdobędzie dla niej mandat w wyborach europejskich. Miała być nawozem pod polityczną uprawę, lecz nic dobrego z tego nie wyrosło. Marne 42 931 głosów to i tak dużo, ale zbyt mało, aby marzyć o przeżyciu w środowisku, gdzie każdy pragnie jej marginalizacji. W sensie politycznym w województwie lubuskim, była marszałek przedstawia już tylko „wartość śmieciową”: nie pełni żadnych funkcji, nie jest traktowana poważnie, jest gumkowana z partii oraz działalności wład...

Komarnicki chce być kanonizowany ! Ale najpierw celuje honorowego obywatela ...

Były komunistyczny aparatczyk w drodze po kolejne zaszczyty. Lokalni decydenci zastanawiają się,  czy nie będzie to pierwszy krok do żądania koronacji lub rozpoczęcia procesu beatyfikacyjnego. Bardziej wtajemniczeni obawiają się nawet, czy rezygnacja z urzędu biskupa diecezjalnego przez Stefana Regmunta, to nie jest pierwszy krok w drodze PZPR-owskiego aktywisty po zaszczyty kościelne...                      ...bo skoro Władysławowi Komarnickiemu nie wystarczają już zaszczyty świeckie, to jest obawa iż sięgnie po te, które dotychczas zagwarantowane były głównie dla duchownych. W tym wieku i tak „ już nie może ”, a żonę bez problemu mógłby umieści ć w klasztorze sióstr klauzurowych w Pniewach. Fakty są takie, że do przewodniczącego Rady Miasta Roberta Surowca wpłynęły cztery wnioski o nadanie W. Komarnickiemu tytułu „ Honorowego Obywatela Gorzowa Wielkpolskiego ” i gdyby nie rozsądek niekt...

Znamy Jerzego i Annę, a teraz jest także Helenka Synowiec

Dzieci z polityką nic wspólnego nie mają, ale gdy w rodzinie wybitnych prawników i znanych polityków pojawia się piękna córka, nie jest to temat obojętny nad Wartą dla nikogo. Mecenas Synowiec ma powody do radości, jego urocza żona i matka Anna jeszcze więcej, a mieszkańcy Gorzowa powinni mieć nadzieję, że za kilkanaście lat, także ich córka mocno dotknie Gorzów swoją obecnością... ...bo choć dzisiaj Helenka Synowiec jest jeszcze osobą nieznaną, to za kilka lat będzie bardzo obserwowaną. Jednych takie podejście irytuje, ale ponad wszelką watpliwość w Gorzowie nikt z nazwiskiem „Synowiec”, nie może być kimś przeciętnym. „ Przedstawiam Wam nowego członka mojej rodziny córeczkę Helenkę – gorzowiankę, która urodziła się 11.10.2016 r, o godz. 8:35 ” – ogłosiła na portalu społecznościowym Anna Synowiec . Ktoś powie, że to nie temat, ale to jest właśnie temat, gdyż nikt z bohaterów nie jest przeciętny: ani ojciec, ani matka, ani nawet córka.          ...