Przejdź do głównej zawartości

Kto z wójtów i burmistrzów może spać spokojnie, kto powinien się pakować ?

Oficjalnie nikt z włodarzy północnej części województwa kandydowania jeszcze nie potwierdził. Nie jest jednak tajemnicą, że żaden z nich rezygnacji z ubiegania się o reelekcję, nie rozważa. W większości przypadków, rezygnacji z nich nie rozważają również wyborcy, ale o tym, iż łaska wyborców „na pstrym koniu jeździ” wiedzą wszyscy...


FOT.: Tvp/radiogorzow

        ...o czym boleśnie przekonał się w trakcie poprzednich wyborów prezydent Gorzowa Tadeusz Jędrzejczak. Po szesnastu latach udanych rządów, i przed rozpoczęciem realizacji strategicznych inwestycji, mieszkańcy dali mu czerwona kartkę, a zaufali niedoświadczonemu wójtowi podgorzowskiej gminy Deszczno.


BYĆ JAK WÓJCICKI

      
  Tej samej, w której rządzi obecnie wójt Paweł Tymszan. Choć nie jest politykiem, to jako były radny wojewódzki SLD, czuje się w tym obszarze doskonale. Chwalony w Urzędzie Marszałkowskim i Starostwie Powiatowym, gminę zna jak własną kieszeń, bo zanim objął w Deszcznie władzę, pełnił funkcję sekretarza i wicewójta.

Zwolennicy chwalą za pomysłowość i energiczność, a przeciwnicy sugerują podłączenie się do kroplówki ze skromnością. W tym ostatnim, nie pomaga fakt, że wójt Tymszan jest po prostu błyskotliwie inteligentny, przystojny, bez kompleksów, i posiada piekną oraz przedsiębiorczą żonę. Szkoda tylko, że kierowana gmina nie kojarzy się właściwie z niczym, oprócz Święta Pieczonego Kurczaka – imprezy dużej i gromadzącej sporą liczbę uczestników, ale jednak nie tak prestiżowej jak bogdanieckie Święto Chleba. Z drugiej strony, jeśli są wyremontowane drogi, zadbane szkoły i świetlice wiejskie, to o nic więcej starać się już nie trzeba.


CARYCA KRYSIA


Chyba najmocniejszą pozycję w gminach subregionu, a może nawet całego województwa, posiada wójt Krystyna Pławska z Bogdańca.  „Caryca” – tak o niej mówią wszyscy, którzy ją znają, a więc każdy, kto w regionie ma coś do powiedzenia. Nie znać wójt Pławskiej, to potwierdzenie dyletanctwa, a nie być znanym przez nią, jest świadectwem nieprzydatności do niczego.

Pławska spawuje władzę w Bogdańcu od 2002 roku, jej gmina od tego czasu mocno się rozwinęła, a mieszkańcy nie wydają się być nią znudzeni. Wręcz przeciwnie, co powoduje, że niewielu jest w gminie śmiałków, którzy chcieliby stanąć z nią w szranki. Chociaż jest „tylko” wójtem, i nie angażuje się w działalność żadnej partii, jej waga wśród najważniejszych osób w regionie, jest dużo większa, niż kolejnych parlamemntarzystów i partyjnych notabli. Zalety: doświadczenie i ogrom sukcesów, które widać w każdym sołectwie. Wady: ich brak.

Wizytówką gminy jest wypromowane przez nią Lubuskie Święto Chleba, ale mieszkańcy, cenią sobie w niej zainteresowanie sprawami mniejszej wagi. Konkurentką mogłaby być popularna i skuteczna starosta Małgorzata Domagała, ale nie jest tajemnicą, że przeciw Pławskiej nie wystartuje. Wolą współpracować.
   

SKUTECZNOŚĆ KONTRA JAŁOWOŚĆ


Na korytarzach kłodawskiego Urzędu Gminy, nikt nie wyobraża sobie, że ten gmach w 2018 roku mogłaby opuścić wójt Anna Mołodciak. Na razie nie ma wyraźnych konkurentów, i jej myśli o reelekcji nie są niczym nadzwyczajnym, skoro ma się czym w gminie chwalić. Mimo tego, w poprzednich wyborach, bezskutecznie próbował z nią konkurować, mieszkający w Deszcznie, radny Gorzowa Robert Jałowy. Nie mając sukcesów w Wojewódzkiej Inspekcji Handlowej, chciał zarabiać w samorządzie, ale mieszkańcy wnet się na nim poznali, i odesłali skąd przyszedł. Dzisiaj, z ramienia PiS-u jest dyrektorem gorzowskiego oddzialu TVP, ale i tu więcej jałowości, niż energii.

Wójt Mołodciak może jednak spać spokojnie, bo nie przespała okazji dla gminy przez kolejne kadencje. Ogień propagandy, nie rozmrozi trwałej sympatii do niej, ze strony mieszkańców.


LUBISZYŃSKA SMUTA


Nie wszędzie jest tak dobrze. Gmina Lubiszyn nigdy nie miała szczęścia do wójtów. Po erze Elżbiety Kwaśniewicz i Romana Końca, późniejszych dyrektorów w Agencji Nieruchomości Rolnych oraz Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, nastapił okres smuty.  Efekt ? Lubiszyn jako jedyna gmina wokół Gorzowa nie została uwzględniona w Zintegrowanych Inwestycjach Terytorialnych, co skutkować będzie na dziesięciolecia. Jako antidotum na ten stan rzeczy, mieszkańcy wybrali na wójta młodego przedstawiciela handlowego Artura Terleckiego, ale to okazało się leczeniem cholery dżumą. Niedoświadczony wójt nie spełnił pokładanych w nim nadziei.

Do perfekcji opanował za to sztukę autokreacji, i – jak to czynił Stanisław Anioł w „Alternatywy 4” – „podczepiania się”. Wiosna 2016, a więc tuż po wyborach parlamentarnych. Jeden z samorządowców dopytuje w gronie kilku osób, czy wicemarszałek Ryszard Terlecki, to rodzina. Wójt Terlecki zaprzecza. Wiosna 2017 roku, i podobne pytanie, tym razem w gronie kilku wójtów, ale odpowiedź, już inna i sugerująca, że znany polityk PiS jest jego chrzestnym.


WPATRZONY W DUDĘ JAK W ŚWIĘTEGO


Patentów na wchodzenie „dobrej zmianie” w du...ę jest wiele, a jeden z nich próbuje zaimplementować do swojej pracy,  raczej spisany w tegorocznych wyborach na straty – podobnie jak cała jego kadencja – burmistrz Witnicy Dariusz Jaworski. Duży portret prezydenta Andrzeja Dudy w miejskim Ratuszu może robić wrażenie na PiS-owskich posłańcach, ale większość po prostu śmieszy. „Kiedyś związany z lewicą, a dzisiaj zakochany w PiS-ie” – śmieje się jeden z samorządowców.

Pierwszymi oznakami, że z burmistrzem Witnicy jest coś nie tak, i choć jest zwyczajny i niby taki sam, to jednak niezwyczajny i inny, było to, że pozbył się z gminy dwóch absolutnie wybitnych na skalę regionu fachowców: menadżera kultury Władysława Ryla oraz skarbniczki Agnieszki Chudziak. Ta ostatnia, obecnie skarbnik w gminie Kłodawa, wymieniana jest dzisiaj w gronie jego przyszłych konkurentów, i gdyby wsłuchać się w głos lokalnych przedsiębiorców, to ma spore szanse. Sygnałów tego było wiele, a jednym z nich zwołane w 2016 roku referendum, które z powodu niskiej frekfencji, było nieważne.

Niesmak i przeświadczenie o nieudolności burmistrza Jaworskiego, są jednak powszechne. To co on uważa za sukces: inwestycje ze środków własnych, ludzie rozsądni słusznie interpretują jako dowód jego nieskuteczności w pozyskiwaniu środków unijnych. Nie warto jego nazwiska zapamiętywać, bo za kilkanaście miesięcy, będzie symbolem witnickiego obciachu.


KSIĄŻĘ KUNT


Tego co o Jaworskim, nie można powiedzieć o burmistrzu najdynamiczniej rozwijającego się miasta na Północy, a więc Andrzeju Kuncie z Kostrzyna nad Odrą. Nadgraniczną gminą rządzi już 16 lat i na zmiany się nie zanosi. Kolejne wybory wygrywa, bo mieszkańcom żyje się lepiej, a przedsiębiorcy mają doskonałe warunki do inwestycji. O biznesowej pozycji jego miasta pisać nie trzeba, bo wie o tym każdy, ale nie bez znaczenia jest również pozycja polityczna – szczególnie ta w strukturach powiatowych.

Jest odważny. Popaprańcy z „dobrej zmiany” – nie wyłączając z tego wojewody Władysława Dajczaka i komendantów Policji, chcieli w 2017 roku zablokować „Przystanek Woodstock”, ale burmistrz Kunt na to nie pozwolił, a decyzja zależała właśnie od niego.
Gminą zarządza jak firmą, a jej wizerunkiem, jak globalną marką. W Powiecie Gorzowskim to absolutnie numer jeden, a o skuteczności Kunta i jego dobrej współpracy ze starostą Domagałą, świadczy także to, że w Kostrzynie swoje siedziby mają filie powiatowych wydziałów komunikacji i budownictwa. To jednak nic, przy jego doskonałych relacjach z regionalnymi politykami.

 Kolejną kadencję ma niemal pewną, a konkurenci nie zastanawiają się czy wygra ewentualną batalię – bo wynik jest znany już dziś – ale czy Kunt wystartuje. W tych wyborach wystartuje, więc muszą czekać kolejne cztery lata.

W SANTOKU I LUBNIEWICACH  DOBRZE, W SULĘCINIE PALERMO

                






        


        Nowe samorządowe rozdanie, raczej nie zagrozi wójtowi Santoka Józefowi Ludniewskiemu i burmistrzowi Lubniewic Tomaszowi Jaskule. Obaj robią co do nich należy, skutecznie pozyskują unijne dotacje i korzystając z potencjału, jaki dała ich gminom przyroda oraz historia. Przyroda – bo burmistrz Jaskuła to zapalony wędkarz, ale przede wszystkim skuteczny menadżer, a wójt Ludniewski, traktuje gminę jak własną firmę: po gospodarsku.

                Uznali, że wielka polityka to nie dla nich, i będzie cacy, jeśli zadowoleni będą mieszkańcy gminy. Nie mylili się ani na jotę, i tak jak pochodzą z dwóch różnych powiatów, tak samo reprezentują dwa różne światy: wiecznie rozpolitykowany Powiat Sulęciński i skoncentrowany na rozwiązywaniu problemów Powiat Gorzowski. W sąsiedzkim dla Jaskuły Sulęcinie, wieczne skandale, a niedawno prokuratura wysłała akt oskarżenia przeciwko burmistrzowi Dariuszowi Ejchartowi. Zarzuty pewnie naciągane, ale smród czuć na odległość.

NA KONIEC

                Jak będzie nie wie nikt, ale warto pamiętać, że o losach włodarzy zadecydują konkretni ludzie – muszą tylko zechcieć pójść na wybory. Nie kierować się propagandą, lecz tym co widzą dookoła. Nie słuchać malkontentów – jak wójt Lubiszyna, nieudaczników – jak burmistrz Witnicy, prokuratorów – którzy oskarżają skutecznego burmistrza Sulęcina, ale oceniać władzę po efektach. Tylko tyle, albo aż tyle.

Popularne posty z tego bloga

Error. Rzecz o polityce

Rozważając temat polskiej polityki i zachodzących w niej procesów, razem z moim rozmówcą, z wykształcenia informatykiem, zwróciłem uwagę na pewne analogie do działania komputera. W obu przypadkach kluczowym zjawiskiem jest proces. Zarówno w funkcjonowaniu polityki, jak i w systemie komputerowym, procesy są niezmiernie liczne. Procesor nie obsługuje ich jednocześnie, ale przełącza się z procesu na proces, co pozwala na skoordynowanie działań i umożliwia użytkownikowi wykonywanie określonych zadań. W polityce, rolę procesora pełnią politycy, a użytkownikami są obywatele. To oni w wyborach przekazują władzę politykom, aby w określonych procesach, wykonywali powierzone im zadania. Mój rozmówca, informatyk, zwrócił uwagę na fakt, że oprócz procesora, kluczowym elementem w komputerze jest system operacyjny. Dzięki niemu możemy realizować bieżącą kontrolę nad procesami. Jest dla komputera tym, czym dyrygent dla orkiestry: ustala tempo i harmonię między różnymi instrumentami. W komputerze, s...

Hardcorowo w Fabryczna 19

To rozmowa dla ludzi o mocnych nerwach: nie ma w niej żadnej struktury i tego wszystkiego, co w normalnych wywiadach być powinno. Poza dyskusją, tu nic nie było udawane, a całość,  to prawdziwa uczta dla ludzi potrafiących zachować dystans. Odczujecie smak ironii, usłyszycie dźwięk śmiechu, zobaczysz błyskotliwe spojrzenia. Ta rozmowa jest symfonią różnorodności, humoru i inteligencji. Ale uwaga! Nie wszyscy powinni to oglądać... Nazwisk nie wymienię...

Wójcicki czy Wilczewski?

Pozornie, gorzowianie mają ciężki orzech do zgryzienia: Wójcicki czy Wilczewski? Pierwszy ma zasługi i dokonania, za drugim stoi potężny aparat partyjny Platformy Obywatelskiej. Ci ostatni są wyjątkowo silni, bo umocnieni dobrym wynikiem do Rady Miasta. Tak zdecydowali wyborcy. Co jednak, gdyby zdecydowali również o tym, aby Platforma Obywatelska miała nie tylko większość rajcowskich głosów, ale także własnego prezydenta? Nie chcę straszyć, ale wyobraźmy sobie, jaki skok jakościowy musielibyśmy przeżyć. Dziesiątki partyjnych działaczy i jeszcze większa liczba interesariuszy, czają się już za rogiem. Jak ktoś nie wie, co partie polityczne robią z dobrem publicznym, niech przeanalizuje wykony PiS-u w Narodowym Centrum Badań i Rozwoju, a także „dokonania” PO w Lubuskim Urzędzie Marszałkowskim i podległych mu spółkach.  Pod pretekstem wnoszenia nowych standardów, obserwowalibyśmy implementację starych patologii.  Nie piszę tego, aby stawać po stronie jednej partii i być przeciw ...