Przejdź do głównej zawartości

Zrobili popisówkę z mojej choroby...

Przed kolejnymi wyborami mizdrzą się do niej wszyscy, bo jest popularna i potrzebna na wyborczej liście, ale potem nie określają jej inaczej jak „kontrowersyjna”. Była wiceprzewodnicząca przerywa milczenie…
Jest barwna i podobno kontrowersyjna, ale to i tak lepsze niż bycie leniem,
konformistą oraz lizusem, co charakteryzuje niemal wszystkich radnych. Pa-
radoksalnie, podobny temperament ma jej największy wróg - Marek Surmacz.

Radną Grażynę Wojciechowską zna w mieście każdy i taka sama ilość osób ją uwielbia i kocha, co uznaje ją za „szurniętą”. Zdecydowana większość uznaje ją jednak za osobę walczącą o prawa mieszkańców, oddaną pracy społecznej oraz wierzącą w to co robi. Tak oceniają ją nawet przeciwnicy oraz ci, dla których nie jest ona bohaterem. W kwietniu jej „przyjaciele” z Rady Miejskiej pozbawili ją funkcji wiceprzewodniczącej tego gremium, mimo iż była obłożnie chora. – To nieludzkie, że radni odwołali mnie podczas mojej nieobecności. Na sesji zrobili popisówkę z mojej choroby. Ta rada ośmieszyła się swoją decyzją – powiedziała G. Wojciechowska w artykule red. Łukasza Chwiłki w dzisiejszym wydaniu dziennika aglomeracji gorzowskiej „66-400”. Nie ukrywa też swojego żalu do pseudokolegów z lewicowego klubu radnych, którzy „zadbali o nią” tak, jak przez lata lewicowych rządów dbali o mieszkańców Gorzowa – biesiadowali z bogaczami, a biednych mieli za nic. -Mam żal do klubu, że nie potrafili mnie bronić – mówi w 66-400 b. wiceprzewodnicząca, dając też do zrozumienia, że klub merytorycznie jest słaby, a jego członkowie to politycznie wypalone dinozaury. Nie byłaby sobą, gdyby nie podkreśliła – co akurat odpowiada rzeczywistości – że nikt nie jest w stanie jej złamać. -Wojciechowska była, jest i będzie. Jestem silna osobowością – powiedziała. Jej żale są raczej uzasadnione, gdyż nieobecność na sesji w trakcie której bezczelnie pozbawiono ją stanowiska, by mógł je zająć – określany „lewicową wydmuszką” - Jakub Derech – Krzycki, nie była spowodowana chorobą nóg, ale chorobą krtani. - Mogłoby dojść do pogłębienia infekcji – wyjaśniła. Co z tego, skoro lewicowa brać potrzebowała fuchy dla swojego „wychowanka”, a niegdyś „utrzymanka”… Kubusia. Może i G. Wojciechowska zasłużyła na odwołanie, ale Derech – Krzycki nie zasłużył na powołanie…

Popularne posty z tego bloga

Sukces Rafalskiej i początek końca Polak

Z trudem szukać w regionalnych mediach informacji o tym, że największą porażkę w wyborach do Parlamentu Europejskiego poniosła była marszałek województwa, a obecnie posłanka KO, Elżbieta Polak. Jej gwiazda już zgasła, to oczywiste. Elżbieta Polak miała być lokomotywą, okazała się odważnikiem, który – szczególnie w północnej części województwa lubuskiego, mocno Koalicji Europejskiej zaszkodził. Jej wynik w wyborach do Sejmu w 2023 roku -   78 475 głosów, mocno rozochocił liderów partii, którzy uznali, że da radę i zdobędzie dla niej mandat w wyborach europejskich. Miała być nawozem pod polityczną uprawę, lecz nic dobrego z tego nie wyrosło. Marne 42 931 głosów to i tak dużo, ale zbyt mało, aby marzyć o przeżyciu w środowisku, gdzie każdy pragnie jej marginalizacji. W sensie politycznym w województwie lubuskim, była marszałek przedstawia już tylko „wartość śmieciową”: nie pełni żadnych funkcji, nie jest traktowana poważnie, jest gumkowana z partii oraz działalności wład...

Śnięte ryby i śpiący politycy. O co chodzi z tą Odrą?

  Dzisiaj nie ma już politycznego zapotrzebowania na zajmowanie się Odrą. Śnięte ryby płyną po niemieckiej stronie w najlepsze, ale w Polsce mało kogo to interesuje. Już w czasie katastrofy ekologicznej na rzece w 2022 roku, interes Niemiec i głos tamtejszego rządu, były dla polityków Koalicji Obywatelskiej ważniejsze, niż interesy Polski Niemal dwa lata temu setki ton martwych ryb pojawiły się w Odrze. Zachowanie ówczesnej opozycji przypominało zabawę w rzecznym mule. Obrzucali nim rządzących i służby środowiskowe. E fektowna walka polityczna w sprawie Odry, stała się dla polityków ważniejsza, niż realna współpraca w tym obszarze. - To jednak prawda. Axel Vogel, minister rolnictwa i środowiska landu Brandenburgia w bezpośredniej rozmowie ze mną potwierdził, że stężenie rtęci w Odrze było tak wysokie, że nie można było określić skali ogłosiła wtedy Elżbieta Polak , ówczesna marszałek województwa lubuskiego, a dzisiaj posłanka KO. Akcja była skoordynowana, a politycy tej partii jesz...

Komarnicki chce być kanonizowany ! Ale najpierw celuje honorowego obywatela ...

Były komunistyczny aparatczyk w drodze po kolejne zaszczyty. Lokalni decydenci zastanawiają się,  czy nie będzie to pierwszy krok do żądania koronacji lub rozpoczęcia procesu beatyfikacyjnego. Bardziej wtajemniczeni obawiają się nawet, czy rezygnacja z urzędu biskupa diecezjalnego przez Stefana Regmunta, to nie jest pierwszy krok w drodze PZPR-owskiego aktywisty po zaszczyty kościelne...                      ...bo skoro Władysławowi Komarnickiemu nie wystarczają już zaszczyty świeckie, to jest obawa iż sięgnie po te, które dotychczas zagwarantowane były głównie dla duchownych. W tym wieku i tak „ już nie może ”, a żonę bez problemu mógłby umieści ć w klasztorze sióstr klauzurowych w Pniewach. Fakty są takie, że do przewodniczącego Rady Miasta Roberta Surowca wpłynęły cztery wnioski o nadanie W. Komarnickiemu tytułu „ Honorowego Obywatela Gorzowa Wielkpolskiego ” i gdyby nie rozsądek niekt...