Przejdź do głównej zawartości

Jędrzejczak: Odleciałem...

Istnieją w naszej lokalnej przestrzeni politycy nudni i przewidywalni, tacy wywołujący emocje i stan zachwytu lub irytacji, ale także politycy, którzy potrafią zaskoczyć szczerością. Cokolwiek nie powiedzieć o byłym prezydencie Gorzowa – nie próbując ornamentować jego dotychczasowej działalności – trzeba mu oddać, że swoją diagnozą powodów wyborczej przegranej sprzed roku, pozytywnie zaskoczył wszystkich...


...bo styl, forma i sama treść konstatacji, jakby mocno do Tadeusza Jędrzejczaka nie pasują. To zaś potwierdza tylko tezę, że i do niego – bądź co bądź od ćwierć wieku odnoszącego w polityce tylko sukcesy – jak ulał pasuje teza, że jabłko spada, gdy dojrzeje, a polityk dojrzewa, gdy spadnie.

Oderwałem się od ziemi, bo w głowie miałem miasto za 10, 15, 20 lat(...). Pomyślałem sobie tak: porobimy te duże, ważne, kosztowne i na dekady przedsięwzięcia i bierzemy się za drobne rzeczy życia codziennego. Byłem wizjonerem, ale umknęło mi, że Kowalski chce tych drobnych rzeczy już, tu i teraz, a moich wizji przyszłości nie widzi, bo nie jest w mojej głowie” – powiedział były prezydent T. Jędrzejczak w wywiadzie, którego udzielił red. Tomaszowi Ruskowi z „Gazety Lubuskiej”.

Tym samym, w kwestii tak szczerej autorefleksji jest na lubuskiej scenie politycznej absolutnym wyjątkiem, gdyż politycy chętnie się chwalą, a niepowodzenia łatwo uzasadniają nieprzychylnością politycznej konkurencji, ale nie często zdarza się im uderzyć we własną pierś – podkreślając „polityczny odlot”.

Oderwałem się od ziemi. 16 lat rządziłem miastem i miałem przekonanie, że najlepiej wiem, czego miastu potrzeba. Przyznaję, że zachorowałem na nieomylność, a wielu doradców mnie w tym przeświadczeniu utrzymywało. No i z tej góry miałem złą perspektywę” – kontynuuje w wywiadzie dla gazety najdłużej urzędujący w historii miasta prezydent.

To prawda, eksprezydent Jędrzejczak hołdował dość osobliwej strategii, że skoro był tyle razy wybierany, to ma prawo do nieomylności, a „na ziemię” sprowadzać go będą najbliżsi współpracownicy.

Problem w tym, że gdy on „odleciał” w wielkie i dalekosiężne projekty dla Gorzowa – zresztą jak najbardziej pożyteczne i dobre - współpracownicy stracili słuch, wzrok i zmysł politycznego powonienia, czego absencję nadrabiali inwestycjami w biurowe urządzenia do produkcji wazeliny i wchodzenia prezydentowi w tyłek głębiej niż czopki na rozwolnienie.

Był wizjonerem pośród przeciętniaków, a to jak spacer orła z kurami po zagrodzie, gdzie te ostatnie stroszą pióra pławiąc się odbitym od niego światłem, ale za nic nie powiedzą mu, co się dzieje za płotem: bo w swej „kurzej naturze” tego nie rozumiały. Orzeł doceniał lojalność, kury nie rozumiały iż krytyka, to nie wrogość, a urząd przekształcał się w niedostepny dla odmiennego zdania pałac, gdzie wszyscy – niczym w bajce – mieli żyć długo i szczęśliwie.

Prawda jest taka, że piastuję najbardziej samotne stanowisko w mieście” – mówił T. Jędrzejczak w wywiadzie dla „Gazety Wyborczej”, którego udzielił w 2013 roku.

Sobotni wywiad dla „Gazety Lubuskiej” pokazuje, że samotny będzie także jako były prezydent i polityk szczebla regionalnego, bo w Gorzowie – nawet doceniając błyskotliwość nowej minister pracy Elżbiety Rafalskiej oraz przenikliwość diagnoz Henryka Macieja Woźniaka – długo nie będzie wizjonerów tej rangi i tego pokroju, co Jedrzęjczak.

Miał wizję akademickiego miasta nad Wartą Kazimierz Marcinkiewicz – który doprowadził do powołania w mieście Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej, miał ją Jerzy Korolewicz –faktyczny twórca Kostrzyńsko-Słubickiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej - wszystkich przebił oczywiście T. Jędrzejczak - ale od lat na gorzowskiej scenie politycznej nie pojawił się nikt, kto choć zbliżyłby się do nich strategią myślenia na przyszłość.

W efekcie, parlamentarzystami zostają politycy przeciętni, ale charakteryzujący się inteligencją niżej niż przeciętną. Tacy, którzy o mieście pojęcia nie mają, ale po zaszczyty oraz ordery biegną szybko i na złamanie karku, niczym „muszelka” za każdym mieszkańcem męskich gaci. W mieście zaś rządzą ludzie, którzy – jak chirurdzy – nie czują bólu ciała, które właśnie rozkrajają. Konsekwencje mogą być dramatyczne, a niezbędny ...patamorfolog...


Prezydent nie może być wiecznie miły i sympatyczny. Powiem wprost: prezydent to człowiek, który musi mieć odwagę <nie> nawet kosztem stworzenia sobie wroga” – słusznie zauważył w wywiadzie dla „GL” prezydent Jędrzejczak...


Popularne posty z tego bloga

Wójcicki czy Wilczewski?

Pozornie, gorzowianie mają ciężki orzech do zgryzienia: Wójcicki czy Wilczewski? Pierwszy ma zasługi i dokonania, za drugim stoi potężny aparat partyjny Platformy Obywatelskiej. Ci ostatni są wyjątkowo silni, bo umocnieni dobrym wynikiem do Rady Miasta. Tak zdecydowali wyborcy. Co jednak, gdyby zdecydowali również o tym, aby Platforma Obywatelska miała nie tylko większość rajcowskich głosów, ale także własnego prezydenta? Nie chcę straszyć, ale wyobraźmy sobie, jaki skok jakościowy musielibyśmy przeżyć. Dziesiątki partyjnych działaczy i jeszcze większa liczba interesariuszy, czają się już za rogiem. Jak ktoś nie wie, co partie polityczne robią z dobrem publicznym, niech przeanalizuje wykony PiS-u w Narodowym Centrum Badań i Rozwoju, a także „dokonania” PO w Lubuskim Urzędzie Marszałkowskim i podległych mu spółkach.  Pod pretekstem wnoszenia nowych standardów, obserwowalibyśmy implementację starych patologii.  Nie piszę tego, aby stawać po stronie jednej partii i być przeciw ...

Sukces Rafalskiej i początek końca Polak

Z trudem szukać w regionalnych mediach informacji o tym, że największą porażkę w wyborach do Parlamentu Europejskiego poniosła była marszałek województwa, a obecnie posłanka KO, Elżbieta Polak. Jej gwiazda już zgasła, to oczywiste. Elżbieta Polak miała być lokomotywą, okazała się odważnikiem, który – szczególnie w północnej części województwa lubuskiego, mocno Koalicji Europejskiej zaszkodził. Jej wynik w wyborach do Sejmu w 2023 roku -   78 475 głosów, mocno rozochocił liderów partii, którzy uznali, że da radę i zdobędzie dla niej mandat w wyborach europejskich. Miała być nawozem pod polityczną uprawę, lecz nic dobrego z tego nie wyrosło. Marne 42 931 głosów to i tak dużo, ale zbyt mało, aby marzyć o przeżyciu w środowisku, gdzie każdy pragnie jej marginalizacji. W sensie politycznym w województwie lubuskim, była marszałek przedstawia już tylko „wartość śmieciową”: nie pełni żadnych funkcji, nie jest traktowana poważnie, jest gumkowana z partii oraz działalności wład...

Śnięte ryby i śpiący politycy. O co chodzi z tą Odrą?

  Dzisiaj nie ma już politycznego zapotrzebowania na zajmowanie się Odrą. Śnięte ryby płyną po niemieckiej stronie w najlepsze, ale w Polsce mało kogo to interesuje. Już w czasie katastrofy ekologicznej na rzece w 2022 roku, interes Niemiec i głos tamtejszego rządu, były dla polityków Koalicji Obywatelskiej ważniejsze, niż interesy Polski Niemal dwa lata temu setki ton martwych ryb pojawiły się w Odrze. Zachowanie ówczesnej opozycji przypominało zabawę w rzecznym mule. Obrzucali nim rządzących i służby środowiskowe. E fektowna walka polityczna w sprawie Odry, stała się dla polityków ważniejsza, niż realna współpraca w tym obszarze. - To jednak prawda. Axel Vogel, minister rolnictwa i środowiska landu Brandenburgia w bezpośredniej rozmowie ze mną potwierdził, że stężenie rtęci w Odrze było tak wysokie, że nie można było określić skali ogłosiła wtedy Elżbieta Polak , ówczesna marszałek województwa lubuskiego, a dzisiaj posłanka KO. Akcja była skoordynowana, a politycy tej partii jesz...