Przejdź do głównej zawartości

Kosmiczny poseł uratuje lotnisko w Babimoście ?

Pomysł jest tyleż banalny, co genialny, a już na pewno stanowi konstruktywną alternatywę dla kasandrycznych wizji lotniska w Babimoście. Zmiany na szczytach samorządowej władzy i wyborcza przegrana lidera lubuskiej lewicy, to dziejowa szansa dla babimojskiego lotniska. Za sprawą „kosmicznego” eksposła – niczym pensjonariusz z Torzymia i szybowiec z Przylepu – złapie ono nie tylko powietrze w płuca, ale także wiatr pod skrzydła...
         

          ...które będą trzepotać, rozsławiać oraz promować region miodem i winem płynący zgodnie z teorią „efektu motyla”: sukces w niewielkim Babimoście wywoła burzę lotniskowych sukcesów w Berlinie i na innych zakątkach świata.

 „Kosmos to biznes i trzeba być blisko satelity” – mówił w sierpniu 2012 roku na antenie RMF FM lubuski poseł i szef parlamentarnej grupy ds. kosmosu Bogusław Wontor, jak wiadomo, współautor ustawy o Polskiej Agencji Kosmicznej.

Czy można sobie wyobrazić lepszego kandydata na szefa Portu Lotniczego w Babimoscie ?

Kiedy więc wyborcy wystrzelili go w kosmos, a on sam musi zacząć stąpać mocno po ziemi, warto rozważyć wariant dla niego i regionu najlepszy: skoro szef lotniska w Babimoscie udaje się na emeryturę, to niech marszałek Elżbieta Polak uczyni eksposła Wontora specjalistą do spraw babimojskiego portu.

Łatwo oczyma wyobraźni ujrzeć ten obiekt jako kosmodrom, a niesmak z powodu małego zainteresowania lotami, zamienić w dumę z powodu startujących z tego miejsca promów kosmicznych czy chociażby międzyorbitalnych rakiet.

Poseł jest jednak skromny i nie pręży muskułów.

Lotnisko województwu jest potrzebne, ale potrzebna jest też dobra strategia rozwoju portu w Babimoscie” – mówił dwa lata temu w Radiu Gorzów, a dziś – stając przed wizją bezrobocia, ale także wejścia do koalicji samorzadowej z PO – ma szansę wlać do strategii rozwoju lotniska nowego paliwa, stając się odpowiedzialnym za jego rozwój.

Jeśli mu się uda – nie wszystko od razu: najpierw latawce, jakieś drewniane modele i dopiero potem coś większego – będzie mógł chodzić dumny jak paw, a nawet odlecieć. Najlepiej w jedną stronę i blisko satelity...


Popularne posty z tego bloga

Wójcicki czy Wilczewski?

Pozornie, gorzowianie mają ciężki orzech do zgryzienia: Wójcicki czy Wilczewski? Pierwszy ma zasługi i dokonania, za drugim stoi potężny aparat partyjny Platformy Obywatelskiej. Ci ostatni są wyjątkowo silni, bo umocnieni dobrym wynikiem do Rady Miasta. Tak zdecydowali wyborcy. Co jednak, gdyby zdecydowali również o tym, aby Platforma Obywatelska miała nie tylko większość rajcowskich głosów, ale także własnego prezydenta? Nie chcę straszyć, ale wyobraźmy sobie, jaki skok jakościowy musielibyśmy przeżyć. Dziesiątki partyjnych działaczy i jeszcze większa liczba interesariuszy, czają się już za rogiem. Jak ktoś nie wie, co partie polityczne robią z dobrem publicznym, niech przeanalizuje wykony PiS-u w Narodowym Centrum Badań i Rozwoju, a także „dokonania” PO w Lubuskim Urzędzie Marszałkowskim i podległych mu spółkach.  Pod pretekstem wnoszenia nowych standardów, obserwowalibyśmy implementację starych patologii.  Nie piszę tego, aby stawać po stronie jednej partii i być przeciw ...

Sukces Rafalskiej i początek końca Polak

Z trudem szukać w regionalnych mediach informacji o tym, że największą porażkę w wyborach do Parlamentu Europejskiego poniosła była marszałek województwa, a obecnie posłanka KO, Elżbieta Polak. Jej gwiazda już zgasła, to oczywiste. Elżbieta Polak miała być lokomotywą, okazała się odważnikiem, który – szczególnie w północnej części województwa lubuskiego, mocno Koalicji Europejskiej zaszkodził. Jej wynik w wyborach do Sejmu w 2023 roku -   78 475 głosów, mocno rozochocił liderów partii, którzy uznali, że da radę i zdobędzie dla niej mandat w wyborach europejskich. Miała być nawozem pod polityczną uprawę, lecz nic dobrego z tego nie wyrosło. Marne 42 931 głosów to i tak dużo, ale zbyt mało, aby marzyć o przeżyciu w środowisku, gdzie każdy pragnie jej marginalizacji. W sensie politycznym w województwie lubuskim, była marszałek przedstawia już tylko „wartość śmieciową”: nie pełni żadnych funkcji, nie jest traktowana poważnie, jest gumkowana z partii oraz działalności wład...

Śnięte ryby i śpiący politycy. O co chodzi z tą Odrą?

  Dzisiaj nie ma już politycznego zapotrzebowania na zajmowanie się Odrą. Śnięte ryby płyną po niemieckiej stronie w najlepsze, ale w Polsce mało kogo to interesuje. Już w czasie katastrofy ekologicznej na rzece w 2022 roku, interes Niemiec i głos tamtejszego rządu, były dla polityków Koalicji Obywatelskiej ważniejsze, niż interesy Polski Niemal dwa lata temu setki ton martwych ryb pojawiły się w Odrze. Zachowanie ówczesnej opozycji przypominało zabawę w rzecznym mule. Obrzucali nim rządzących i służby środowiskowe. E fektowna walka polityczna w sprawie Odry, stała się dla polityków ważniejsza, niż realna współpraca w tym obszarze. - To jednak prawda. Axel Vogel, minister rolnictwa i środowiska landu Brandenburgia w bezpośredniej rozmowie ze mną potwierdził, że stężenie rtęci w Odrze było tak wysokie, że nie można było określić skali ogłosiła wtedy Elżbieta Polak , ówczesna marszałek województwa lubuskiego, a dzisiaj posłanka KO. Akcja była skoordynowana, a politycy tej partii jesz...