Przejdź do głównej zawartości

Koryto zostaje, świnie do wymiany...

Głód władzy w lubuskim Prawie i Sprawiedliwości jest ogromny. Dotyczy to zarówno polityków znanych z regionalnych mediów, aktywnych w partii działaczy z terenu, jak też tych - którzy przez osiem lat musieli skrywać swoje „obrzydzenie” Platformą Obywatelską: dziennikarzy, przedstawicieli biznesu, urzędników i samorządowców. Teraz liczą na nagrodę w postaci wpływów, posad oraz zwykłego wskazania, że są w „obozie władzy”. Opierając swoje życie zawodowe na politycznych kontaktach i wpływach, trzeba się liczyć z tym, że przyjdzie dzień w którym ktoś powie: Wyp...aj” ...


... co też nie jest bez znaczenia i może się przekładać na realne korzyści. Trzeba bowiem wiedzieć, że kraina polityki nawet tej lokalnej - to dwa różne,  ale jednak mocno ze sobą zintegrowane światy.

Pierwszy świat” widzimy w telewizji, gazetach oraz w internecie: oficjalne wypowiedzi, krytyka, znane z mediów postacie. Tu wszystko jest jasne od poczatku do końca: kto i kogo, dlaczego my jesteśmy lepsi od tamtych.

Najczęściej publiczność ujrzy tych w miarę wygadanych, dobrze się kojarzących, może nawet przystojnych lub atrakcyjne laski – co zreszta byłoby potwierdzeniem badań prof. Zbigniewa Izdebskiego z 2014 roku, że wyborcy PiS mają w życiu najwięcej partnerek seksualnych i deklarują posiadanie najdłuższych penisów.

Tu mimo wszystko motywacje są czyste: chodzi o ważne sprawy, realizację istotnych dla regionu i kraju celów, a takze służbę publiczną.

Im dalej w las, tym ciemniej i gorzej, a motywacje stają się mniej zrozumiałe,

Drugi świat” jest bowiem mniej wysublimowany i nie chodzi w nim zawsze „kto kogo”, ale „z kim”, „za ile” oraz „jakim kosztem” można na tym „coś ugrać” lub zarobić. Politycy PiS powiedzą, że ich to nie dotyczy, ale jest w Gorzowie dostatecznie wiele przykładów, które mogą to potwierdzić.

Sam prezes PiS Jarosław Kaczyński – jak przystało na polityka absolutnie najwybitniejszego, którego gorzowscy działacze PiS ze swoim „oczytaniem” i inteligencją zapewne dosłownie nie rozumieją - jest chyba tego świadom, co wyraził zresztą oficjalnie.

 „Nie wszyscy będą geniuszami i nie wszyscy będą nadzwyczajnie zdolni, ale będa musieli być zdyscyplinowani i muszą wiedzieć czego chcą” – skonstatował w ubiegłorocznym wywiadzie dla „Rzeczpospolitej”. Widać więc, że PiS nie jest projektem, który współtworzą regionalni działacze, czy nawet parlamentarzyści, ale pomysłem i wizją Polski, która skumulowana jest w głowie jednego genialnego człowieka.

Oznacza to, że Elżbieta Rafalska czy Marek Ast będa mieli taki wpływ na wybór wojewody jak piszący te słowa na to, kto wystartuje w barwach „Stali Gorzów” w przyszłorocznym sezonie żużlowym lub zagra w barwach „Stelmet Zielona Góra”, a wiec żaden, ale funkcjonujące w publicznym obiegu nazwiska, nie są bez znaczenia.

Kandydaci do funkcji wojewody, to jednak najbardziej emocjonująca lista. 

Tu konkurują ze sobą Marek Surmacz, Władysław Dajczak, Elżbieta Płonka, a takze faworyt w tej konkurencji – Wojciech Perczak, który pełnił już tą funkcję w latach 2006-2007. Możliwe jest też rozwiązanie, że wojewodą zostanie M. Surmacz, a jego miejsce w Sejmiku Wojewódzkim zajmie E. Płonka, obejmując również w ewentualnej koalicji na poziomie województwa funkcję wicemarszałka.

W Lubuskim Urzędzie Wojewódzkim specjalnie lukratywnych posad nie ma – co najwyżej niskopłatne dla „Towarzyszy Szmaciaków” – ale w administracji przez wojewodę pośrednio nadzorowanej, kilka atrakcyjnych można znaleźć.

Niemal pewna jest zmiana w Lubuskim Kuratorium Oświaty i to nie tylko na stanowisku kuratora, ale przede jego zastępcy, którym jest były radny Platformy Obywatelskiej Radosław Wróblewski - osoba niezwykle oddana oświacie, wręcz w niej zakochana, ale jednak z przeciwnego obozu i mocno w roli samorządowca PO zaangażowana.

W roli pretendentów do funkcji Lubuskiego Kuratora Oświaty pojawia się niezwykle pozytywne nazwisko Zbigniewa Kościka z Zielonej Góry, ale posada kuratora nie jest na tyle intratna, by poświęcać życie rodzinne, czas i zdrowie na codzienne dojazdy do Gorzowa.

W odwodzie zostają więc kandydaci z Gorzowa.

Apetyt na to stanowisko mają Mirosław Rawa i Roman Sondej. Nie jest też wykluczone, że kuratorem nie zostanie żaden z nich, ale żona pierwszego Ewa Rawa – osoba uznana, szanowana i niezwykle kompetentna. Możliwy jest jednak inny wariant: szefowa nauczycielskiej „Solidarności” z Zielonej Góry Bożena Pierzgalska kuratorem, a E. Rawa jej zastępcą.

Komicznie może wygladać obsada Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, gdzie od lat „królujeRoman Król i jego „nadworny pisarz” oraz „tajemniczy kontrblogerJerzy Krzyżanowski z PSL. O ile pierwszy ceniony jest za wiedzę i kompetencje, a przy tym nie do ruszenia ze względu na mandat radnego w Powiecie Gorzowskim, to już ten drugi ma w PiS dostateczną ilość wrogów, by w szybkim czasie posadę wicedyrektora stracić.

Chętny już jest – to Robert Jałowy, radny miejski, niedoszły wójt Kłodawy i były szef Państwowej Inspekcji Handlowej, którego działalność instytucja ta finansowo odczuwa do dzisiaj, a on sam pełni w niej funkcję eksperta ds. promocji.

Lista chętnych ustawia się także w kolejce po posady w agencjach, a szczególnie w Agencji Nieruchomosci Rolnych, gdzie dyrektor zarabia więcej niż Prezes Rady Ministrów, uzyskując rocznie ponad 240 tysięcy złotych. Tu w gotowości stoi Roman Jabłoński oraz – gdyby nie został wojewodą – W. Perczak.

Sytuacja w agencjach pokazuje patologię systemu z którym Paweł Kukiz chciał walczyć, ale jest zbyt głupi by go rozumieć.

Nowa władza mianuje nowych szefów Agencji Mienia Wojskowego, Agencji Nieruchomości Rolnych, Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnych czy Zakładu Ubezpieczeń Społecznych – gdzie funkcje pełnią chronieni prawem przed zwolnieniem samorządowcy PO i PSL – ale nie będzie mogła obniżyć im wynagrodzenia.

Oznacza to, że przez najbliższe 3 lata będzie dalej utrzymywać R. Króla w ZUS, Tomasza Mozejkę w ANR, Macieja Nawrockiego w AMW, Romana Końca w ANR i kilkanaście innych osób, tylko dlatego iż są radnymi i nie można ich zwolnić. Zwykły obywatel takiego komfortu nie ma, a bloger tym bardziej, choć ryzykuje więcej.

Niemal równolegle do obsady stanowisk w regionalnej administracji, obsadzane będą stanowiska w regionalnych mediach. Na pierwszy rzut pójdzie Telewizja Polska, gdzie w ciągu kilku tygodni dokonana zostanie zmiana dwóch członków zarządu, a wraz z nią pójdą zmiany w oddziałach terenowych. Zmiana Artura Gurca na Piotra Bednarka – kiedyś w zarządzie Radia Zachód – jest niemal pewna.

Wpływ na to mają nie tylko osobiste problemy dyrektora A. Gurca, ale także fakt, że poziom serwowanej przez niego wszystkim politykom wazeliny – przy krytycznej wobec niego postawie dziennikarzy - przybrał już kształt nie rzeki, ale „wodospadu Niagara”.


Zmiany i „czystki” to rzecz normalna i nikt nie powinien narzekać, że będą miały miejsce. Jeśli ktoś swoje życie zawodowe opiera jedynie na politycznych kontaktach i wpływach – potem przedstawiając to jako dowód swoich kompetencji -  to powinien się liczyć z tym, że przyjdzie dzień w którym ktoś powie: „Dziękuję” lub po prostu: „Wyp...aj” .

Smutne jest co innego – lata płyną, zmienia się świat, pojawiają się technologie o jakich 15-20 lat temu można było tylko marzyć, fluktuacjom uległ rynek pracy i sposób komunikowania się ze światem, ale na politycznej karuzeli jakby wciąż od 20 lat ci sami: kiedyś w UW, SLD i AWS, dzisiaj w PO  i PiS lub u Kukiza. 

Przykre i kosztowne




Popularne posty z tego bloga

Sukces Rafalskiej i początek końca Polak

Z trudem szukać w regionalnych mediach informacji o tym, że największą porażkę w wyborach do Parlamentu Europejskiego poniosła była marszałek województwa, a obecnie posłanka KO, Elżbieta Polak. Jej gwiazda już zgasła, to oczywiste. Elżbieta Polak miała być lokomotywą, okazała się odważnikiem, który – szczególnie w północnej części województwa lubuskiego, mocno Koalicji Europejskiej zaszkodził. Jej wynik w wyborach do Sejmu w 2023 roku -   78 475 głosów, mocno rozochocił liderów partii, którzy uznali, że da radę i zdobędzie dla niej mandat w wyborach europejskich. Miała być nawozem pod polityczną uprawę, lecz nic dobrego z tego nie wyrosło. Marne 42 931 głosów to i tak dużo, ale zbyt mało, aby marzyć o przeżyciu w środowisku, gdzie każdy pragnie jej marginalizacji. W sensie politycznym w województwie lubuskim, była marszałek przedstawia już tylko „wartość śmieciową”: nie pełni żadnych funkcji, nie jest traktowana poważnie, jest gumkowana z partii oraz działalności wład...

Komarnicki chce być kanonizowany ! Ale najpierw celuje honorowego obywatela ...

Były komunistyczny aparatczyk w drodze po kolejne zaszczyty. Lokalni decydenci zastanawiają się,  czy nie będzie to pierwszy krok do żądania koronacji lub rozpoczęcia procesu beatyfikacyjnego. Bardziej wtajemniczeni obawiają się nawet, czy rezygnacja z urzędu biskupa diecezjalnego przez Stefana Regmunta, to nie jest pierwszy krok w drodze PZPR-owskiego aktywisty po zaszczyty kościelne...                      ...bo skoro Władysławowi Komarnickiemu nie wystarczają już zaszczyty świeckie, to jest obawa iż sięgnie po te, które dotychczas zagwarantowane były głównie dla duchownych. W tym wieku i tak „ już nie może ”, a żonę bez problemu mógłby umieści ć w klasztorze sióstr klauzurowych w Pniewach. Fakty są takie, że do przewodniczącego Rady Miasta Roberta Surowca wpłynęły cztery wnioski o nadanie W. Komarnickiemu tytułu „ Honorowego Obywatela Gorzowa Wielkpolskiego ” i gdyby nie rozsądek niekt...

Znamy Jerzego i Annę, a teraz jest także Helenka Synowiec

Dzieci z polityką nic wspólnego nie mają, ale gdy w rodzinie wybitnych prawników i znanych polityków pojawia się piękna córka, nie jest to temat obojętny nad Wartą dla nikogo. Mecenas Synowiec ma powody do radości, jego urocza żona i matka Anna jeszcze więcej, a mieszkańcy Gorzowa powinni mieć nadzieję, że za kilkanaście lat, także ich córka mocno dotknie Gorzów swoją obecnością... ...bo choć dzisiaj Helenka Synowiec jest jeszcze osobą nieznaną, to za kilka lat będzie bardzo obserwowaną. Jednych takie podejście irytuje, ale ponad wszelką watpliwość w Gorzowie nikt z nazwiskiem „Synowiec”, nie może być kimś przeciętnym. „ Przedstawiam Wam nowego członka mojej rodziny córeczkę Helenkę – gorzowiankę, która urodziła się 11.10.2016 r, o godz. 8:35 ” – ogłosiła na portalu społecznościowym Anna Synowiec . Ktoś powie, że to nie temat, ale to jest właśnie temat, gdyż nikt z bohaterów nie jest przeciętny: ani ojciec, ani matka, ani nawet córka.          ...