Przejdź do głównej zawartości

Triumf słabeuszy nad silnym Możejko...

Kiedy ciosy otrzymują ludzie silni, triumfują słabeusze, bo w polityce ożywają nawet trupy. To początek końca Platformy Obywatelskiej, bo choć były szef Sejmiku Województwa Lubuskiego ma sporo „za uszami”, to bez wątpienia był osobą znaczącą i wpływową. Trudno określić jak bardzo, ale pewne jest iż dla jednych pełnił rolę politycznego „akuszera” – kreując całkiem nowe kariery, a dla innych był  „katem” i „grabarzem” – unicestwiając nieuzasadnione aspiracje. Dzisiaj górę wzięli fachowcy od „martwych dusz”, którzy imprezując na powyborczej stypie, postanowili „zza grobu” zadać cios swojemu oprawcy. „Paganini manipulacji” i „Mendelejew politycznego bezeceństwa”...
      

        ...to tylko niektóre określenia, które do wyrzuconego dziś z Platformy Obywatelskiej Tomasza Mozejki pasują jak mało do kogo.

Można o nim pisać wielotomowo i byłby to fascynujący thriller pełen niezwykłych zwrotów akcji - z pokaźną ilością dziwnych sojuszy, doraźnych aliansów oraz niezliczoną rzeszą politycznych trupów – ale jego „egzekucja”, to nie jest wyraz siły sztucznie kreowanego na substytut lidera i „polityczną wydmuszkęWaldemara Sługockiego oraz jego gorzowskich stronników spod znaku Krystyny Sibińskiej i Roberta Surowca, lecz objaw słabości i głupoty.

 W ostatecznym rozrachunku Możejko zyska, a wymienieni powyżej sporo stracą.

Budowałem Platformę, byłem jej lojalny. Wykluczenie mnie z PO to zemsta przewodniczącego partii i brak wyobraźni politycznej obecnego lubuskiego komisarza” – komentuje decyzję władz krajowych PO sam zainteresowany i trudno mu się dziwić, bo nie jest tajemnicą, że Sługocki jest za słaby – by nie powiedzieć „politycznie zbyt głupi” – by takie decyzje podejmować samemu.

A jednak sprawę w Radiu Zachód skomentował: Decyzja zapadła jednomyslnie, a komentarza udzielił rzecznik partii i to wszystko co mam do powiedzenia, bo wszyscy członkowie PO wiedzą co leżało u podstaw tej decyzji”.

Dla lubuskich działaczy sytuacja nie jest jednoznaczna, bo to że Możejko był silny i tą siłę wykorzystywał, nie znaczyło o jego wyjątkowości, ale słabości pozostałych – od komisarza Sługockiego, przez poseł Sibińską, a na całej reszcie kończąc. Dość przypomnieć, ze dziś najbliższym współpracownikiem szefa PO jest były sekretarz komunistycznej PZPR Władysław Komarnicki.

Sugerowaliśmy Waldkowi inne rozwiązanie, bez ryzyka dla koalicji w sejmiku, ale on rozumie mniej niż się do niego mówi” – komentuje sprawę ważny polityk PO z południowej części regionu. „Dobrze, że ni wyrzucili Leszka” – mówi inny działacz, wskazując na eksradnego Leszka Turczyniaka, który w Urzędzie Marszałkowskim zasłynął jako radny jurnością, a również był na liście do wyrzucenia z partii. „Krysia okazała się dla Mozejki bezlitosna” – dodaje działacz, który wskazuje w kwestii Możejki na destrukcyjną aktywność nadwarciańskiej posłanki Sibińskiej.

Poza tym, jednego nie można mu zarzucić: że nie pamięta o tych, którzy mu pomagają, co jest szczególnie ważne na tzw. odcinku gorzowskim, gdzie nielojalność i zakłamanie jest w Platformie Obywatelskiej tym samym, co „Amen” w pacierzu”. Zdając więc sobie sprawę, że na rynku południowej części województwa jest ciasno i nic tam nie wskóra, postanowił zawalczyć o „ziemie niczyje”, bo gorzowscy politycy PO tak bardzo byli zajęci sobą, że nie mieli czasu na aktywność partyjną.

Kiedy w proch rozsypały się przyjaźń i sojusz z byłym senatorem Henrykiem Maciejem Woźniakiem, postanowił przejąć jego aktywa w postaci byłych działaczy „Samoobrony”, a liderom tej grupy zapewnił posady w Agencji Mienia Wojskowego oraz jednostkach służby zdrowia. Tym samym przywrócił do życia zza politycznego grobu dzisiejszego radnego Macieja Nawrockiego.

Miał swoje pięć minut i dobrze je wykorzystał, a liderom lubuskiej PO trudno będzie wytłumaczyć dlaczego pozbywają się lojalnego i potrzebnego dla utrzymania koalicji w sejmiku Możejki, a desygnują na szefa szpitala człowieka, który opuścił partię na rzecz Nowoczesnej Ryszarda Petru na kilka tygodni przed wyborami, i kilkanaście tygodni po tym, jak przestał pełnić funkcję wojewody z ramienia PO.

Nowoczesna, to nowa energia. Szkoda czasu na dyskusje o tym, co zrobi PO, albo co zrobi PiS. My wiemy, co trzeba zrobić w tym regionie. Nie chciałbym, abyśmy kolejne lata tracili na co jakiś czas podrzucane jałowe spory między dwoma największymi - póki co - ugrupowaniami politycznymi. My mamy nową ofertę. Liczę na to, że Lubuszanie na nią zagłosują” – mówił Jerzy Ostrouch 28 sierpnia 2015 roku na gorzowskim bulwarze, by 9 miesięcy później znów uklęknąć, otworzyć usta i zrobić Platformie to, co w jego kregu kulturowym uznawane jest podobno za grzech, ale tym razem „z połykiem” fotela prezesowskiego, a więc za kasę niczym „strażniczki runa leśnego”.


                
      „Spisane będą czyny i rozmowy” – ta Miłoszowska konstatacja mocno utkwiła gorzowskim działaczom PO w świadomości, bo „akta Możejki” liczyły ponad 300 stron dokumentów i donosów...


Popularne posty z tego bloga

Komarnicki chce być kanonizowany ! Ale najpierw celuje honorowego obywatela ...

Były komunistyczny aparatczyk w drodze po kolejne zaszczyty. Lokalni decydenci zastanawiają się,  czy nie będzie to pierwszy krok do żądania koronacji lub rozpoczęcia procesu beatyfikacyjnego. Bardziej wtajemniczeni obawiają się nawet, czy rezygnacja z urzędu biskupa diecezjalnego przez Stefana Regmunta, to nie jest pierwszy krok w drodze PZPR-owskiego aktywisty po zaszczyty kościelne...                      ...bo skoro Władysławowi Komarnickiemu nie wystarczają już zaszczyty świeckie, to jest obawa iż sięgnie po te, które dotychczas zagwarantowane były głównie dla duchownych. W tym wieku i tak „ już nie może ”, a żonę bez problemu mógłby umieści ć w klasztorze sióstr klauzurowych w Pniewach. Fakty są takie, że do przewodniczącego Rady Miasta Roberta Surowca wpłynęły cztery wnioski o nadanie W. Komarnickiemu tytułu „ Honorowego Obywatela Gorzowa Wielkpolskiego ” i gdyby nie rozsądek niekt...

Znamy Jerzego i Annę, a teraz jest także Helenka Synowiec

Dzieci z polityką nic wspólnego nie mają, ale gdy w rodzinie wybitnych prawników i znanych polityków pojawia się piękna córka, nie jest to temat obojętny nad Wartą dla nikogo. Mecenas Synowiec ma powody do radości, jego urocza żona i matka Anna jeszcze więcej, a mieszkańcy Gorzowa powinni mieć nadzieję, że za kilkanaście lat, także ich córka mocno dotknie Gorzów swoją obecnością... ...bo choć dzisiaj Helenka Synowiec jest jeszcze osobą nieznaną, to za kilka lat będzie bardzo obserwowaną. Jednych takie podejście irytuje, ale ponad wszelką watpliwość w Gorzowie nikt z nazwiskiem „Synowiec”, nie może być kimś przeciętnym. „ Przedstawiam Wam nowego członka mojej rodziny córeczkę Helenkę – gorzowiankę, która urodziła się 11.10.2016 r, o godz. 8:35 ” – ogłosiła na portalu społecznościowym Anna Synowiec . Ktoś powie, że to nie temat, ale to jest właśnie temat, gdyż nikt z bohaterów nie jest przeciętny: ani ojciec, ani matka, ani nawet córka.          ...

Sukces Rafalskiej i początek końca Polak

Z trudem szukać w regionalnych mediach informacji o tym, że największą porażkę w wyborach do Parlamentu Europejskiego poniosła była marszałek województwa, a obecnie posłanka KO, Elżbieta Polak. Jej gwiazda już zgasła, to oczywiste. Elżbieta Polak miała być lokomotywą, okazała się odważnikiem, który – szczególnie w północnej części województwa lubuskiego, mocno Koalicji Europejskiej zaszkodził. Jej wynik w wyborach do Sejmu w 2023 roku -   78 475 głosów, mocno rozochocił liderów partii, którzy uznali, że da radę i zdobędzie dla niej mandat w wyborach europejskich. Miała być nawozem pod polityczną uprawę, lecz nic dobrego z tego nie wyrosło. Marne 42 931 głosów to i tak dużo, ale zbyt mało, aby marzyć o przeżyciu w środowisku, gdzie każdy pragnie jej marginalizacji. W sensie politycznym w województwie lubuskim, była marszałek przedstawia już tylko „wartość śmieciową”: nie pełni żadnych funkcji, nie jest traktowana poważnie, jest gumkowana z partii oraz działalności wład...