Przejdź do głównej zawartości

Marcinkiewicz: Mam do Wójcickiego żal !

Przez blisko dwie dekady, to Marcinkiewicze wyznaczali w mieście nad Wartą kierunki publicznych sporów - zwyciężali, zdobywali i ogrywali przeciwników. To się jednak zmieniło, podobnie jak i format drugiego pokolenia najbardziej politycznej rodziny w regionie. „Starzy” są dzisiaj poniewierani, a młodzi pełnią rolę co najwyżej akolitów, bo na pewno nie głównych celebransów. Trudno wskazać dokładnie moment politycznej „bessy” tego zasłużonego dla Gorzowa rodu, ale pewnym jest, że prezydent Gorzowa mógł się pławić światłem odbitym od nich, a postanowił swoim cielskiem to światło przyćmić. Ku swojej zgubie...


...bo uciekając przed wilkami - by jechać szybciej -można zrzucać z sań kolejnych pasażerów, ale na pierwszym zakręcie sanie okażą się zbyt lekkie, by go wyrobić i nie zgubić na wirażu głównego pasażera.

Oczywiście mam pewien żal i nie będę tego ukrywał, bo przygotowałem wiele rzeczy i miasto wygląda już teraz inaczej” – skonstatował w programie red. Romana Błaszczaka były wiceprezydent, a od kilku dni sekretarz Łukasz Marcinkiewicz.

Irytacja Marcinkiewicza jest uzasadniona, bo razem z wiceprezydentem Jackiem Szymankiewiczem wykonywali przez ostatnie miesiące taki ogrom pracy, którego w gorzowskim Urzędzie Miejskim nie widziano od dawna. Daleko mu w ocenach do nienawiści, czy mściwej postawy rewanżu, ale poza dyskusją jest to, że prezydent Jacek Wójcicki okazał swój lekceważący stosunek do wartości, które implikują w sobie słowa: lojalność, wdzięczność, szacunek.

Dlaczego zostałeś odwołany ?” – indagował Błaszczak.

Bo są lepsi, bo jak zmieniać, to zmieniać na lepszych, a to się wpisuje w koncepcję <Dobrej zmiany>” – odpowiedział ekswiceprezydent i trzeba nie być osobą inteligentną, by pomiędzy wierszami nie przeczytać tego, co bardziej dosadnie wyraził kilka minut później: „Mam nadzieję, że pan Radziński, tak jak mówi, potrafi realizować i nadzorować procesy inwestycyjne”.
       
        To prawda, powołując na wiceprezydenta Artura Radzińskiego, prezydent Wójcicki wypuścił z butelki dźina partyjniactwa i słowotoku. Zdradzając najbliższych współpracowników, stracił siłę przyciągania oraz imponowania innym. Jego deklaracje, sposób komunikowania się i dwa lata jałowego powtarzania: „Będzie fantastycznie”, są już przedmiotem żartów szyderstw oraz ironicznych wpisów na drzwiach wielu publicznych toalet.

Pomylił lojalnych współpracowników z plutonem egzekucyjnym – najpierw wchodząc w sojusz z „Janem Tuptałą”, potem rozbijając klub Ludzi dla Miasta, a teraz dając kopa Marcinkiewiczowi. Te wszystkie kroki, to nic innego, jak wciśnięcie przycisku z napisem: „Samozaoranie”.

Tych wszystkich szkód narobił sobie na własne życzenie i tylko dlatego, że zamiast współpracować z wiernymi na rzecz miasta – znudził się prezydenturą dzisiaj i zaczął kombinować jak tu się „wylogować” do Warszawy. Żaden polityk nie nadstawiłby PiS-owi tyłka tak mocno wymasowanego i nasmarowanego, ale może w plotkach i głupich dyskusjach jest coś z prawdy...


CAŁA ROZMOWA:



Popularne posty z tego bloga

Wójcicki czy Wilczewski?

Pozornie, gorzowianie mają ciężki orzech do zgryzienia: Wójcicki czy Wilczewski? Pierwszy ma zasługi i dokonania, za drugim stoi potężny aparat partyjny Platformy Obywatelskiej. Ci ostatni są wyjątkowo silni, bo umocnieni dobrym wynikiem do Rady Miasta. Tak zdecydowali wyborcy. Co jednak, gdyby zdecydowali również o tym, aby Platforma Obywatelska miała nie tylko większość rajcowskich głosów, ale także własnego prezydenta? Nie chcę straszyć, ale wyobraźmy sobie, jaki skok jakościowy musielibyśmy przeżyć. Dziesiątki partyjnych działaczy i jeszcze większa liczba interesariuszy, czają się już za rogiem. Jak ktoś nie wie, co partie polityczne robią z dobrem publicznym, niech przeanalizuje wykony PiS-u w Narodowym Centrum Badań i Rozwoju, a także „dokonania” PO w Lubuskim Urzędzie Marszałkowskim i podległych mu spółkach.  Pod pretekstem wnoszenia nowych standardów, obserwowalibyśmy implementację starych patologii.  Nie piszę tego, aby stawać po stronie jednej partii i być przeciw ...

Sukces Rafalskiej i początek końca Polak

Z trudem szukać w regionalnych mediach informacji o tym, że największą porażkę w wyborach do Parlamentu Europejskiego poniosła była marszałek województwa, a obecnie posłanka KO, Elżbieta Polak. Jej gwiazda już zgasła, to oczywiste. Elżbieta Polak miała być lokomotywą, okazała się odważnikiem, który – szczególnie w północnej części województwa lubuskiego, mocno Koalicji Europejskiej zaszkodził. Jej wynik w wyborach do Sejmu w 2023 roku -   78 475 głosów, mocno rozochocił liderów partii, którzy uznali, że da radę i zdobędzie dla niej mandat w wyborach europejskich. Miała być nawozem pod polityczną uprawę, lecz nic dobrego z tego nie wyrosło. Marne 42 931 głosów to i tak dużo, ale zbyt mało, aby marzyć o przeżyciu w środowisku, gdzie każdy pragnie jej marginalizacji. W sensie politycznym w województwie lubuskim, była marszałek przedstawia już tylko „wartość śmieciową”: nie pełni żadnych funkcji, nie jest traktowana poważnie, jest gumkowana z partii oraz działalności wład...

Śnięte ryby i śpiący politycy. O co chodzi z tą Odrą?

  Dzisiaj nie ma już politycznego zapotrzebowania na zajmowanie się Odrą. Śnięte ryby płyną po niemieckiej stronie w najlepsze, ale w Polsce mało kogo to interesuje. Już w czasie katastrofy ekologicznej na rzece w 2022 roku, interes Niemiec i głos tamtejszego rządu, były dla polityków Koalicji Obywatelskiej ważniejsze, niż interesy Polski Niemal dwa lata temu setki ton martwych ryb pojawiły się w Odrze. Zachowanie ówczesnej opozycji przypominało zabawę w rzecznym mule. Obrzucali nim rządzących i służby środowiskowe. E fektowna walka polityczna w sprawie Odry, stała się dla polityków ważniejsza, niż realna współpraca w tym obszarze. - To jednak prawda. Axel Vogel, minister rolnictwa i środowiska landu Brandenburgia w bezpośredniej rozmowie ze mną potwierdził, że stężenie rtęci w Odrze było tak wysokie, że nie można było określić skali ogłosiła wtedy Elżbieta Polak , ówczesna marszałek województwa lubuskiego, a dzisiaj posłanka KO. Akcja była skoordynowana, a politycy tej partii jesz...