Przejdź do głównej zawartości

Oświadczenia gorzowskich radnych sprawdzone, lubuskie dotacje tykającą "bombą"...

Instytucje kontrolne, stały się polem walki z opozycją, samorządowcy – ofiarą szukania „haków”, ale „nie ma dymu bez ognia”. Cztery piąte gorzowskich radnych błędnie wypełniło oświadczenia majątkowe. W wielu przypadkach są to błędy błahe, formalne nieścisłości oraz rzeczy do wyjaśnienia, ale niespełna połowa radnych, będzie musiała się „nagimnastykować”, by nie być zmuszonymi do składania wyjaśnień w prokuraturze. Szykuje się bardzo gorąca zima, a działania służb specjalnych mogą „roztopić” zaufanie do lubuskich polityków Platformy Obywatelskiej i obnażyć brzydkie oblicze tej partii w Lubuskiem, która dobrze się czuje w Internecie i przez Internet może mieć największe problemy.
                

       Rządzący nie przebierają w środkach i wykorzystują do walki z opozycją w terenie służby oraz instytucje kontrolne, ale ci drudzy w wielu przypadkach sami dali powody. Ludzie „z garbem” dostaną po plecach PiS-owskim „kijem”, bo uważali, że „nie ma na nich bata”. Okazało się, że to nieprawda, a dane z Urzędu Kontroli Skarbowej nie pozostawiają wątpliwości: na 25 gorzowskich radnych, aż 21 popełniło w oświadczeniach majątkowych błędy, a w 11 przypadkach to sprawy, które mogą mieć swój ciąg dalszy w prokuraturze i sądzie.

To jednak nie koniec, bo skrupulatnej kontroli – choć tutaj nie ma jeszcze żadnych sformalizowanych informacji – podlegają oświadczenia radnych Sejmiku Województwa Lubuskiego, a przede wszystkim marszałek województwa Elżbiety Polak. I chociaż poszukiwanie dowodów na nieuczciwość marszałek skazane jest na niepowodzenie, gdyż można się z nią nie zgadzać w wielu tematach i obszarach, lecz jej uczciwość nie budzi żadnych wątpliwości, to po świętach Bożego Narodzenia atak pójdzie szeroką ławą. Tu niestety obóz władzy będzie miał sporo argumentów, a samorządowej władzy trudno będzie się bronić.

Tykającą „bombą” nie jest próba podważenia przez funkcjonariuszy „dobrej zmiany” uczciwości marszałek Polak, bo to się po prostu udać nie może, ale fundusze europejskie. Niebezpiecznym momentem może być chwila, gdy uda się wskazać mniej lub bardziej formalne wpływy i kontakty tych, którzy powoływali się na marszałek lub po prostu wiedzieli, co i komu należy szepnąć, by dany wniosek „podlewarować”.

Dysponowanie funduszami europejskimi, wobec synów, córek i funkcjonariuszy partyjnych, którzy otrzymywali milionowe dotacje na idiotyczne tytuły, by wyłudzić unijne pieniądze, będzie przedmiotem działań CBA i Policji” – powiedział dziś w Radiu Gorzów komendant OHP i wiceprzewodniczący Sejmiku Województwa Lubuskiego Marek Surmacz, samemu nie zająkając się o tym, że jego aktywność w tym gremium, mowa o głosowaniach, też nie jest niczym innym, jak zwykłym naciąganiem podatników, kombinatorstwem i cwaniactwem.

To jednak „cwaniak drobnego kalibru” – typ „krętacza rzemieślnika” - bo trudno się z nim nie zgodzić, że ludzie Platformy Obywatelskiej w ostatnich kilku latach traktowali państwo i środki unijne jak „dojną krowę”, którą sami hodowali, sami doili, a w wielu przypadkach nawet używali jej do celów bardziej śmiałych, aby tylko było im dobrze. Bez wątpienia, już za 2-3 miesiące oberwie za to marszałek Polak i cała koalicja, bo nie jest tajemnicą, iż gorzowscy politycy, przedsiębiorcy powiązani z władzą oraz ludzie wpływowi w tych środowiskach, w sposób szczególny upodobali sobie granty z Unii Europejskiej.

Zwykli przedsiębiorcy nie mogli dostać środków z Unii Europejskiej, bo konkursy wygrywały portale kosmetyczne, gry w golfa oraz inne idiotyzmy za pół miliona, milion czy więcej” – celnie artykułował radny Surmacz w dzisiejszej rozmowie z red. Danielem Rutkowskim.

Mowa o dotacjach dla córki eksposła Platformy Obywatelskiej Waldemara Szadnego, która na stworzenie nieistniejącego już portalu dla golfistów otrzymała dofinansowanie w kwocie 698 tysięcy złotych, ale także dotacjach dla wielu innych „podejrzanych” portali, które w mniej lub bardziej oficjalny sposób prowadzą do innego polityka PO Roberta Surowca. Jedną stroną medalu są oficjalnie potwierdzone dotacje o które starał się ten polityk, a całkiem inną sprawą te mniej oficjalne, które są obecnie przedmiotem analiz stosownych służb. „Pan Surowiec, jako osoba reprezentująca podmiot gospodarczy w okresie ostatnich pięciu lat realizował komponenty w ramach projektu regionalnego Programu Operacyjnego Kapitał Ludzki w województwie, wdrażanego przez Urząd Marszałkowski” – to informacja dla NW ze strony dyrektora Departamentu Europejskiego i Programów Europejskich Marka Kamińskiego.

Tu Surowiec otrzymał na dwa programy „Lubuska Akademia Mechanika” oraz „Sprawny i mobilny handlowiec” 791 450 tysięcy, ale projekt okazał się w części „lipą” i dotacja musiała zostać zwrócona.

W tym momencie pojawia się mniej oficjalna hipoteza w której udział biorą dwie spółki – obecnie już w likwidacji - BEST Sp. Z o.o. oraz PREGO Sp. Z o.o., które otrzymały w ramach dofinansowania z Unii Europejskich w sumie 1 191 905,55 PLN na stworzenie dwóch głupawo brzmiących portali: do automatycznej rezerwacji usług salonów urody oraz porównywania funduszy emerytalnych.

Próba wskazania bezpośrednich powiązań nie jest trudna, a nawet można się pokusić o informacyjny „krok więcej” – nie pozostawiając nic na przyszłosć – bo prawo złamane przez nikogo nie zostało, ale to robota dla służb. Pewnie to przypadek, że wieloletnia pracownica firmy ubezpieczeniowej R. Surowca – Marzena Sz.  (nie angażujemy do tekstów na blogu osób nieaktywnych politycznie oraz rodzin) nagle stała się prezesem w dwóch spółkach PERGO i BEST, w międzyczasie była też prokurentem w spółce ANART w której ten był większościowym udziałowcem, a po zakończeniu projektu znalazła miejsce w strukturach Urzędu Miasta. 

Koincydencja ma wiele oblicz, więc może i tutaj jest to zwykły przypadek, ale pytać warto.

Obie spółki dostały dotację, ale nikt nie wiedział, że spółki mają cokolwiek wspolnego z panem Surowcem” – to nieoficjalna konstatacja ważnego urzędnika Urzędu Marszałkowskiego.
                
         Jeśli dołożyć do tego kilka innych dotacji na portale internetowe za kwotę ponad 3 milionów ze Świebodzina, Wschowy i Zielonej Góry, a także dotację w wysokości 1 236 994 złotych dla spólki „Happy Home” eksdyrektora Telewizji Gorzów Arura Gurca, której Urząd Marszałkowski nie potrafi odzyskać – a zainteresowany wpływowym politykom PO z Gorzowa radośnie opowiada jak dobrze mu robi kancelaria z Poznania, a oni chwalą się jego bezkarnością blogerowi – to nie ma wątpliwości, że Surmacza można nie kochać, ale trudno się z nim nie zgodzić.

Politycy przyzwyczaili nas, że można ich krytykować tylko w sytuacjach ewidentnego konfliktu z prawem, a przecież w obszarach oceny ich aktywności jest miejsce na kontekst szerszy, gdy w grę wchodzą relacje towarzyskie, wplywy, prowadzona działalność gospodarcza lub po prostu „nazwisko”.


Nawet jeśli wszystko jest zgodne z prawem, można i trzeba głośno myśleć, czy w oświadczeniach majątkowych nie powinny się znaleźć rubryki dotyczące korzystania ze środków unijnych przez rodzinę, pracowników i bliskich znajomych tych, którzy chcą być osobami publicznymi. Bać się mogą i powinni dosłownie wszyscy, bo celem są platformersi, lecz oberwać „rykoszetem” mogą wszyscy.

"Przez takich ludzi przegraliśmy" - mówi NW jeden z lubuskich PO i trudno odmówić mu racji.


Popularne posty z tego bloga

Sukces Rafalskiej i początek końca Polak

Z trudem szukać w regionalnych mediach informacji o tym, że największą porażkę w wyborach do Parlamentu Europejskiego poniosła była marszałek województwa, a obecnie posłanka KO, Elżbieta Polak. Jej gwiazda już zgasła, to oczywiste. Elżbieta Polak miała być lokomotywą, okazała się odważnikiem, który – szczególnie w północnej części województwa lubuskiego, mocno Koalicji Europejskiej zaszkodził. Jej wynik w wyborach do Sejmu w 2023 roku -   78 475 głosów, mocno rozochocił liderów partii, którzy uznali, że da radę i zdobędzie dla niej mandat w wyborach europejskich. Miała być nawozem pod polityczną uprawę, lecz nic dobrego z tego nie wyrosło. Marne 42 931 głosów to i tak dużo, ale zbyt mało, aby marzyć o przeżyciu w środowisku, gdzie każdy pragnie jej marginalizacji. W sensie politycznym w województwie lubuskim, była marszałek przedstawia już tylko „wartość śmieciową”: nie pełni żadnych funkcji, nie jest traktowana poważnie, jest gumkowana z partii oraz działalności wład...

Śnięte ryby i śpiący politycy. O co chodzi z tą Odrą?

  Dzisiaj nie ma już politycznego zapotrzebowania na zajmowanie się Odrą. Śnięte ryby płyną po niemieckiej stronie w najlepsze, ale w Polsce mało kogo to interesuje. Już w czasie katastrofy ekologicznej na rzece w 2022 roku, interes Niemiec i głos tamtejszego rządu, były dla polityków Koalicji Obywatelskiej ważniejsze, niż interesy Polski Niemal dwa lata temu setki ton martwych ryb pojawiły się w Odrze. Zachowanie ówczesnej opozycji przypominało zabawę w rzecznym mule. Obrzucali nim rządzących i służby środowiskowe. E fektowna walka polityczna w sprawie Odry, stała się dla polityków ważniejsza, niż realna współpraca w tym obszarze. - To jednak prawda. Axel Vogel, minister rolnictwa i środowiska landu Brandenburgia w bezpośredniej rozmowie ze mną potwierdził, że stężenie rtęci w Odrze było tak wysokie, że nie można było określić skali ogłosiła wtedy Elżbieta Polak , ówczesna marszałek województwa lubuskiego, a dzisiaj posłanka KO. Akcja była skoordynowana, a politycy tej partii jesz...

Komarnicki chce być kanonizowany ! Ale najpierw celuje honorowego obywatela ...

Były komunistyczny aparatczyk w drodze po kolejne zaszczyty. Lokalni decydenci zastanawiają się,  czy nie będzie to pierwszy krok do żądania koronacji lub rozpoczęcia procesu beatyfikacyjnego. Bardziej wtajemniczeni obawiają się nawet, czy rezygnacja z urzędu biskupa diecezjalnego przez Stefana Regmunta, to nie jest pierwszy krok w drodze PZPR-owskiego aktywisty po zaszczyty kościelne...                      ...bo skoro Władysławowi Komarnickiemu nie wystarczają już zaszczyty świeckie, to jest obawa iż sięgnie po te, które dotychczas zagwarantowane były głównie dla duchownych. W tym wieku i tak „ już nie może ”, a żonę bez problemu mógłby umieści ć w klasztorze sióstr klauzurowych w Pniewach. Fakty są takie, że do przewodniczącego Rady Miasta Roberta Surowca wpłynęły cztery wnioski o nadanie W. Komarnickiemu tytułu „ Honorowego Obywatela Gorzowa Wielkpolskiego ” i gdyby nie rozsądek niekt...