To nie faktyczne
lub medialne problemy krakowskiej firmy, ani nawet nieudolność władz miasta w
egzekwowaniu terminowości realizacji inwestycji, jest zasadniczą kwestią
perturbacji wokół remontu drogi i torowiska przy ulicy Warszawskiej w Gorzowie.
Rzecz może dotyczyć ewidentnego błędu, którego konsekwencje mogą się przełożyć nawet na rozliczenie inwestycji ...
...bo pomyłka o 10
centymetrów w realizacji torowiska tramwajowego, to nie byłby błąd, ale "fuszerka,
która wymagająca dodatkowych nakładów finansowych, a skutek mógłby być taki,
iż nie będzie łatwo jej rozliczyć.
„Problem nazywa się <10 centrymetrów> i o to idzie teraz dyskusja
z wykonawcą drogi, bo przecież tam do zakończenia nie potrzeba wiele” –
mówi rozmówca NW, wskazując przy tym, że gdyby nie ów błąd w realizacji, to
przedsięwziecie można by było zakończyć w trzy tygodnie.
Tak się jednak nie stanie, bo odchył w poziomie wysokości jest
znaczny, a zainteresowani zdają sobie świadomość z konsekwencji wynikającychy z
faktu, że droga jest budowana ze środków pomocowych Unii Europejskiej. Tu wszystko musi być w porządku.
Władze miasta robią dobrą minę
do złej gry, politycy PiS-u najprawdopodobniej dostali informacje, że „sprawa leży”, i dlatego przypuścili atak na prezydenta Jacka Wójcickiego, zapominając o swoim protegowanym Arturze Radzińskim. Gorzowianie zaś, muszą
ów 10 centrymetrów wziąć na swój garb.
Gdyby tak wszyscy mieszkańcy poskakali, to można jakoś o 10 centymetrów wszystko obniżyć...
Gdyby tak wszyscy mieszkańcy poskakali, to można jakoś o 10 centymetrów wszystko obniżyć...