Przejdź do głównej zawartości

10 centymetrów problemu ?

To nie faktyczne lub medialne problemy krakowskiej firmy, ani nawet nieudolność władz miasta w egzekwowaniu terminowości realizacji inwestycji, jest zasadniczą kwestią perturbacji wokół remontu drogi i torowiska przy ulicy Warszawskiej w Gorzowie. Rzecz może dotyczyć ewidentnego błędu, którego konsekwencje mogą się przełożyć nawet na rozliczenie inwestycji ...


...bo pomyłka o 10 centymetrów w realizacji torowiska tramwajowego, to nie byłby błąd, ale "fuszerka, która wymagająca dodatkowych nakładów finansowych, a skutek mógłby być taki, iż nie będzie łatwo jej rozliczyć.

Problem nazywa się <10 centrymetrów> i o to idzie teraz dyskusja z wykonawcą drogi, bo przecież tam do zakończenia nie potrzeba wiele” – mówi rozmówca NW, wskazując przy tym, że gdyby nie ów błąd w realizacji, to przedsięwziecie można by było zakończyć w trzy tygodnie.

 Tak się jednak nie stanie, bo odchył w poziomie wysokości jest znaczny, a zainteresowani zdają sobie świadomość z konsekwencji wynikającychy z faktu, że droga jest budowana ze środków pomocowych Unii Europejskiej. Tu wszystko musi być w porządku.

Władze miasta robią dobrą minę do złej gry, politycy PiS-u najprawdopodobniej dostali informacje, że „sprawa leży”, i dlatego przypuścili atak na prezydenta Jacka Wójcickiego, zapominając o swoim protegowanym Arturze Radzińskim. Gorzowianie zaś, muszą ów 10 centrymetrów wziąć na swój garb. 

       Gdyby tak wszyscy mieszkańcy poskakali, to można jakoś o 10 centymetrów wszystko obniżyć...


Popularne posty z tego bloga

Wójcicki czy Wilczewski?

Pozornie, gorzowianie mają ciężki orzech do zgryzienia: Wójcicki czy Wilczewski? Pierwszy ma zasługi i dokonania, za drugim stoi potężny aparat partyjny Platformy Obywatelskiej. Ci ostatni są wyjątkowo silni, bo umocnieni dobrym wynikiem do Rady Miasta. Tak zdecydowali wyborcy. Co jednak, gdyby zdecydowali również o tym, aby Platforma Obywatelska miała nie tylko większość rajcowskich głosów, ale także własnego prezydenta? Nie chcę straszyć, ale wyobraźmy sobie, jaki skok jakościowy musielibyśmy przeżyć. Dziesiątki partyjnych działaczy i jeszcze większa liczba interesariuszy, czają się już za rogiem. Jak ktoś nie wie, co partie polityczne robią z dobrem publicznym, niech przeanalizuje wykony PiS-u w Narodowym Centrum Badań i Rozwoju, a także „dokonania” PO w Lubuskim Urzędzie Marszałkowskim i podległych mu spółkach.  Pod pretekstem wnoszenia nowych standardów, obserwowalibyśmy implementację starych patologii.  Nie piszę tego, aby stawać po stronie jednej partii i być przeciw ...

Sukces Rafalskiej i początek końca Polak

Z trudem szukać w regionalnych mediach informacji o tym, że największą porażkę w wyborach do Parlamentu Europejskiego poniosła była marszałek województwa, a obecnie posłanka KO, Elżbieta Polak. Jej gwiazda już zgasła, to oczywiste. Elżbieta Polak miała być lokomotywą, okazała się odważnikiem, który – szczególnie w północnej części województwa lubuskiego, mocno Koalicji Europejskiej zaszkodził. Jej wynik w wyborach do Sejmu w 2023 roku -   78 475 głosów, mocno rozochocił liderów partii, którzy uznali, że da radę i zdobędzie dla niej mandat w wyborach europejskich. Miała być nawozem pod polityczną uprawę, lecz nic dobrego z tego nie wyrosło. Marne 42 931 głosów to i tak dużo, ale zbyt mało, aby marzyć o przeżyciu w środowisku, gdzie każdy pragnie jej marginalizacji. W sensie politycznym w województwie lubuskim, była marszałek przedstawia już tylko „wartość śmieciową”: nie pełni żadnych funkcji, nie jest traktowana poważnie, jest gumkowana z partii oraz działalności wład...

Śnięte ryby i śpiący politycy. O co chodzi z tą Odrą?

  Dzisiaj nie ma już politycznego zapotrzebowania na zajmowanie się Odrą. Śnięte ryby płyną po niemieckiej stronie w najlepsze, ale w Polsce mało kogo to interesuje. Już w czasie katastrofy ekologicznej na rzece w 2022 roku, interes Niemiec i głos tamtejszego rządu, były dla polityków Koalicji Obywatelskiej ważniejsze, niż interesy Polski Niemal dwa lata temu setki ton martwych ryb pojawiły się w Odrze. Zachowanie ówczesnej opozycji przypominało zabawę w rzecznym mule. Obrzucali nim rządzących i służby środowiskowe. E fektowna walka polityczna w sprawie Odry, stała się dla polityków ważniejsza, niż realna współpraca w tym obszarze. - To jednak prawda. Axel Vogel, minister rolnictwa i środowiska landu Brandenburgia w bezpośredniej rozmowie ze mną potwierdził, że stężenie rtęci w Odrze było tak wysokie, że nie można było określić skali ogłosiła wtedy Elżbieta Polak , ówczesna marszałek województwa lubuskiego, a dzisiaj posłanka KO. Akcja była skoordynowana, a politycy tej partii jesz...