Przejdź do głównej zawartości

Słoń w porcelanie: senatorowi coś się wydawało. Ośmieszył Platformę Obywatelską...

Powiat Gorzowski da sobie radę, mimo politycznych apetytów na niego ze strony Platformy Obywatelskiej. Aktualnym pozostaje pytanie, czy krytykując „dobrą zmianę” za upartyjnianie państwa, gorzowscy parlamentarzyści dzisiejszej opozycji zdają sobie sprawę, że ingerując w sprawy samorządowców z krwi i kości - nie po raz pierwszy - tracą w ten sposób mandat do uznawania się lepszymi od polityków PiS.

FOT.: PowiatGorzowski/TV Slubice

                Na temat intrygi, przygotowywanej przez senatora Władysława Komarnickiego i od niedawna szefa powiatowych struktur Platformy Obywatelskiej, wypowiedział się przewodniczący Rady Powiatu Gorzowskiego i polityk PSL Roman Król. „Radni są osobami odpowiedzialnymi. Tworzenie sztucznych podziałów i każda nie konsultowana zmiana, nie sprzyja płynnosci pracy” – skonstatował w nawiązaniu do „chocholich tańców” Komarnickiego wokół posady wicestarosty.

Wypuszczanie słonia do składu porcelany, nigdy nie skończyło się sukcesem. Tak więc, grzebanie tam, gdzie ktoś widzi tylko swoje partykularne interesy, jest po prostu dziwne” – dodał przewodniczący Król, nie pozostawiając wątpliwości, że chwalenie się przez senatora PO rozbijaniem powiatowych klubów oraz – to już nieoficjalne działania – chęcią odwołania dotychczasowego wicestarosty Marcina Cyganiaka, by zastąpić go Grzegorzem Ignatowiczem, to zwykła hucpa.

W sensie politycznym, działania Komarnickiego należy interpretować jako próbę potraktowania Starostwa Powiatowego w taki sposób, jak średniowieczne armie traktowały zajęte miasta i wioski: łupiły je z czego się dało, podpalały lub podporządkowywały sobie. Nie inaczej chciał postąpić senator, będący „wasalem” komisarza lubuskiej Platformy Obywatelskiej, by wykazać się w ten sposób aktywnością i gorliwością. Niestety, okazał się dyletantem i uczynił swojej partii w powiecie więcej szkód, niż pożytku.

Po pierwsze – bo otworzył front z szefową gorzowskiej PO Krystyną Sibińską, która do jego działań od początku podchodziła z dystansem, choć i ona miała swoje plany co do Powiatu Gorzowskiego. Po drugie – bo nadwyrężył w ten sposób autorytet powszechnie szanowanego, nawet nad Wartą, komisarza lubuskiej PO Waldemara Sługockiego.

Wielu rozmówców Nad Wartą podkreśla, że operacja „bierzemy wicestarostę” miałaby sens i szansę powodzenia, gdyby była to zmiana na lepsze i konsultowana ze starostą Małgorzatą Domagałą, a nie zwykły skok i podrzucenie figuranta.

Tymczasem, zarówno Sibińska, jak też w ostatnim etapie knucia senator Komarnicki, popełnili ten sam błąd, co w Gorzowie. PO w mieście rekomendowała na wiceprezydenta totalnego dyletanta i ośmieszajacego ich Radosława Sujaka, a na wicestarostę chcieli wybrać radnego Ignaciaka, który cieszy się mniej niż średnim szacunkiem, a częściej wywołuje uśmiech politowania. „Nie uczestniczył w wielu sesjach i jest mało aktywny. Każdy inny radny jest lepszy od niego” – mówi jeden z rozmówców.

Na szczęście, niektórzy radni w porę się zreflektowali i – choć mieli swój udział w stworzeniu całego planu – dzisiaj raczej nie podniosą ręki za odwołaniem wicestarosty Cyganiaka. „Swojego poparcia do odwołania Marcina nie dam” – powiedział NW radny i członek zarządu powiatu Mariusz Śpiewanek. I dobrze, bo szkoda, by jego autorytet i szacunek jakim  cieszy się w gminie Santok, został zniszczony przez sojusz z człowiekiem, który wygląda dobrze z cygarem na amfibii, ale już w Senacie i jako szef powiatowych struktur partii, tylko śmiesznie.

Nie zamierzam osłabiać poseł Krystyny Sibińskiej, ani żadnej innej osoby z Lubuskiej PO. Zależy mi na silnej partii w regionie, zapewniam też, ze nie mam nic wspólnego z infantylnymi działaniami” – to już opinia senatora Sługockiego dla Nad Wartą, którego trudno posądzać o sprzyjanie działaniom mało eleganckim. Powinna dać do myślenia także tym, którzy postanowili wejść w szemrany układ, który samorządowi nie służy. 

To, że lider jest mądry, to raczej normalność, ale co z resztą. Senatorowi coś się wydawało i poszedł o kilka kroków za daleko? Okazuje się, że tak, bo chętni do intrygi kilka dni temu, dziś już grzecznie dziękują. To dobrze świadczy o samorządowcach...

Popularne posty z tego bloga

Sukces Rafalskiej i początek końca Polak

Z trudem szukać w regionalnych mediach informacji o tym, że największą porażkę w wyborach do Parlamentu Europejskiego poniosła była marszałek województwa, a obecnie posłanka KO, Elżbieta Polak. Jej gwiazda już zgasła, to oczywiste. Elżbieta Polak miała być lokomotywą, okazała się odważnikiem, który – szczególnie w północnej części województwa lubuskiego, mocno Koalicji Europejskiej zaszkodził. Jej wynik w wyborach do Sejmu w 2023 roku -   78 475 głosów, mocno rozochocił liderów partii, którzy uznali, że da radę i zdobędzie dla niej mandat w wyborach europejskich. Miała być nawozem pod polityczną uprawę, lecz nic dobrego z tego nie wyrosło. Marne 42 931 głosów to i tak dużo, ale zbyt mało, aby marzyć o przeżyciu w środowisku, gdzie każdy pragnie jej marginalizacji. W sensie politycznym w województwie lubuskim, była marszałek przedstawia już tylko „wartość śmieciową”: nie pełni żadnych funkcji, nie jest traktowana poważnie, jest gumkowana z partii oraz działalności wład...

Komarnicki chce być kanonizowany ! Ale najpierw celuje honorowego obywatela ...

Były komunistyczny aparatczyk w drodze po kolejne zaszczyty. Lokalni decydenci zastanawiają się,  czy nie będzie to pierwszy krok do żądania koronacji lub rozpoczęcia procesu beatyfikacyjnego. Bardziej wtajemniczeni obawiają się nawet, czy rezygnacja z urzędu biskupa diecezjalnego przez Stefana Regmunta, to nie jest pierwszy krok w drodze PZPR-owskiego aktywisty po zaszczyty kościelne...                      ...bo skoro Władysławowi Komarnickiemu nie wystarczają już zaszczyty świeckie, to jest obawa iż sięgnie po te, które dotychczas zagwarantowane były głównie dla duchownych. W tym wieku i tak „ już nie może ”, a żonę bez problemu mógłby umieści ć w klasztorze sióstr klauzurowych w Pniewach. Fakty są takie, że do przewodniczącego Rady Miasta Roberta Surowca wpłynęły cztery wnioski o nadanie W. Komarnickiemu tytułu „ Honorowego Obywatela Gorzowa Wielkpolskiego ” i gdyby nie rozsądek niekt...

Znamy Jerzego i Annę, a teraz jest także Helenka Synowiec

Dzieci z polityką nic wspólnego nie mają, ale gdy w rodzinie wybitnych prawników i znanych polityków pojawia się piękna córka, nie jest to temat obojętny nad Wartą dla nikogo. Mecenas Synowiec ma powody do radości, jego urocza żona i matka Anna jeszcze więcej, a mieszkańcy Gorzowa powinni mieć nadzieję, że za kilkanaście lat, także ich córka mocno dotknie Gorzów swoją obecnością... ...bo choć dzisiaj Helenka Synowiec jest jeszcze osobą nieznaną, to za kilka lat będzie bardzo obserwowaną. Jednych takie podejście irytuje, ale ponad wszelką watpliwość w Gorzowie nikt z nazwiskiem „Synowiec”, nie może być kimś przeciętnym. „ Przedstawiam Wam nowego członka mojej rodziny córeczkę Helenkę – gorzowiankę, która urodziła się 11.10.2016 r, o godz. 8:35 ” – ogłosiła na portalu społecznościowym Anna Synowiec . Ktoś powie, że to nie temat, ale to jest właśnie temat, gdyż nikt z bohaterów nie jest przeciętny: ani ojciec, ani matka, ani nawet córka.          ...