Przejdź do głównej zawartości

Konferencja Kobiet to już instytucja, a maruderzy mogą Wojciechowską "cmoknąć"...

„Kobiety były i będą górą, ale zawsze będą kochały mężczyzn” – mówiła w sobotę prezes Fundacji Czysta Woda, a słuchało jej ponad pół tysiąca uczestników XII Konferencji Kobiet. Być może nigdy w historii, głos kobiet w życiu publicznym nie był tak ważny, jak obecnie – zwłaszcza iż tezy wygłaszane przez mężczyzn dawno się zdewaluowały, bo oni sami stali się jakby mniej wiarygodni, niż kiedyś. Gorzowska konferencja, to nie jest zwykła impreza, towarzyskie spotkanie czy kulturalna akademia, ale przedsięwzięcie o cechach instytucji. Perfekcyjnie zorganizowane, gromadzące panie mające coś do powiedzenia oraz prezentujące wszystko, co kobiety w regionie mają najlpeszego do pokazania...
FOT.: TVP Gorzów/Lubuskie

...i jak zawsze w takich sytuacjach, ta „orkiestra” ma swojego dyrygenta, który wywołuje skrajne emocje: miłość lub nienawiść, zawiść i zachwyt, zazdrość  oraz złość.

Taką osobą jest właśnie Grażyna Wojciechowska, która całą swoją „ekscentryczność” wykorzystuje do tego, by dać coś od siebie innym. Prymitywni zazdrośnicy i złośliwcy widzą w niej tylko „lanserkę”, ale gdyby oceniać jej aktywność bardziej obiektywnie, to nietrudno o konstatację, że lansują się dookoła wszyscy, ale nikt i nic z tego nie ma, a doroczna Konferencja Kobiet, przebija swoją merytorycznością, skalą oraz przekazem, wszystkie inne podobne inicjatywy w regionie.

„W mieście i regionie mamy wiele wspaniałych kobiet, które są znane i zasłużone. Zrobiły karierę, której nie trzeba robić w Londynie, Singapurze czy Paryżu, bo będąc pewną siebie oraz posiadając kompetencje, mozliwe to jest tutaj” – rozpoczęła tegoroczną edycję konferencji, wprowadzając tym samym uczestników w część merytoryczną, która - jak co roku – dostarczyła wiedzy i emocji, a wszystko dzięki prelegentom, wśród których byli m.in.: minister rodziny, pracy i polityki społecznej Elżbieta Rafalska, wiceszefowa klubu parlamentarnego Platformy Obywatelskiej Krystyna Sibińska oraz szefowa Stowarzyszenia na Rzecz Kobiet „Baba” dr Anita Kucharska-Dziedzic.

Szybko się okazało, że pierwsza część konferencji oraz kolejne wystąpienia, będą mocno nawiązywały do prelekcji dr Kucharskiej-Dziedzic, która zaprezentowała biografie trzech kobiet: Danuty Mostwin, Zofii Posmysz oraz Anny Świrszczyńskiej, i na bazie ich życiorysów sformułowała niezwykle aktualne tezy. „Jesteśmy dobre, gdy jesteśmy młode, możemy rodzić i umilać czas w nocy, a później musimy sobie znaleźć miejsce na marginesie społecznym” – nawiązywała do książki Świrszczyńskiej „Jestem babą”.

To był jednak dopiero „deser”, a pierwszy rząd Filharmonii Gorzowskiej, zasiedlony m.in. przez minister E. Rafalską oraz „Misiewiczów”: Sebastiana Pieńkowskiego i Pawła Ludniewskiego, miał powody do tego, by wyjść do foyer filharmonii w celu zmierzenia sobie ciśnienia. Wszystko z powodu wspomnienia dr Dziedzic-Kucharskiej o żyjącej do dzisiaj pisarce, byłym więźniu Aushwitz oraz Ravensbruck Zofii Posmysz.

Ona powiedziała ostatnio to, co wszyscy czujemy, że obecny czas przypomina jej okres lat 30. XX wieku, gdy rodził się nacjonalizm. Też dzielono wówczas ludzi na komunistów i patriotów, swoich i zdrajców. Stwierdziła wprost, że się boi” – mówiła szefowa „Baby”. Jeśli dodać do tego wiele celnych stwierdzeń o przemocy w rodzinie, braku szacunku mężczyzn dla kobiet i powszechnej tolerancji dla ich dyskryminacji, należy pogratulować uczestniczącym w konferencji „rycerzom dobrej zmiany” cierpliwości, a organizatorce współczuć, bo oni tego tak nie pozostawią na przyszłość.

Pierwszy sygnał pojawił się już na konferencji i to z ust nie byle kogo, ale minister Elżbiety Rafalskiej. Pewnym nietaktem lub dowodem obciachowości tego rządu, poza dyskusją łamiącym zasady precedencji i wszelkich protokołów, było odczytanie przez nią - a więc konstytucyjnego ministra - listu od... wojewody Władysława Dajczaka. Potem było już „na grubo”.

Nie uważam, by kobiety były jakoś szczególnie gorzej traktowane. Jesteśmy tak traktowane, jak się same zachowujemy w swoich środowiskach (...). Takie wygłaszanie oświadczeń nie jest poważne, bo nie uważam, aby demokracja i swobody były w Polsce zagrożone, a tym bardziej, by czasy w czymkolwiek przypominały okres przedwojenny w Niemczech. To tezy nieuprawnione (...). Podobnie, nie uważam, by przemoc w rodzinie była w Polsce tak wielkim problemem (...)” – powiedziała minister Elżbieta Rafalska, a przemawiająca po niej wiceprzewodnicząca klubu parlamentarnego PO K. Sibińska dała jej słowom mocny odpór: „Dziękuję za te odważne słowa dr Dziedzic-Kucharskiej. Czuję się obecnie źle w naszym kraju jako kobieta i uważam, że nie możemy tego przemilczać, ale trzeba o tym głośno mówić, bo sprawy idą w złym dla kobiet kierunku”.

Na szczęście, na gorzowskiej Konferencji Kobiet,  polityków - szczególnie w żeńskim wydaniu - jest wiele, ale polityki mało. Absolutnym hitem był pokaz mody w wykonaniu wybitnej gorzowskiej projektantki Natalii Ślizowskiej oraz prelekcje Adriany Szklarz i poetki Agnieszki Moroz, które prezentowały możliwości jednego ze sztandarowych programów Urzędu Marszałkowskiego „Młodzi On Life”. Program o tyle ważny, że pieniądze na młodziezowe przedsięwzięcia podane są wręcz „na tacy” i potrzeba tylko chęci, pomysłów oraz aktywnosci.

Mamy możliwość zmienienia tego szarego Gorzowa poprzez własne pomysły na które są środki i wsparcie. Wystarczy chcieć, zejść z kanapy i ruszyć z realizacją pomysłów, co mi się udało” – mówiła Ślizowska, która w FG pojawiła się z grupą swoich pięknych modelek.

Jak zwykle w przypadku osób rangi organizatorki konferencji G. Wojciechowskiej, pojawią się głupie uwagi oraz docinki, ale warto przechodzić nad nimi do porządku dziennego – nie zwracając na nie uwagi – bo przedsięwzięcia prezes Fundacji „Czysta Woda” bronią się same, a duża ich krytyka tylko potwierdza, że zazdrośnicy są czujni. Ale niestety kontrproduktywni...


Popularne posty z tego bloga

Sukces Rafalskiej i początek końca Polak

Z trudem szukać w regionalnych mediach informacji o tym, że największą porażkę w wyborach do Parlamentu Europejskiego poniosła była marszałek województwa, a obecnie posłanka KO, Elżbieta Polak. Jej gwiazda już zgasła, to oczywiste. Elżbieta Polak miała być lokomotywą, okazała się odważnikiem, który – szczególnie w północnej części województwa lubuskiego, mocno Koalicji Europejskiej zaszkodził. Jej wynik w wyborach do Sejmu w 2023 roku -   78 475 głosów, mocno rozochocił liderów partii, którzy uznali, że da radę i zdobędzie dla niej mandat w wyborach europejskich. Miała być nawozem pod polityczną uprawę, lecz nic dobrego z tego nie wyrosło. Marne 42 931 głosów to i tak dużo, ale zbyt mało, aby marzyć o przeżyciu w środowisku, gdzie każdy pragnie jej marginalizacji. W sensie politycznym w województwie lubuskim, była marszałek przedstawia już tylko „wartość śmieciową”: nie pełni żadnych funkcji, nie jest traktowana poważnie, jest gumkowana z partii oraz działalności wład...

Komarnicki chce być kanonizowany ! Ale najpierw celuje honorowego obywatela ...

Były komunistyczny aparatczyk w drodze po kolejne zaszczyty. Lokalni decydenci zastanawiają się,  czy nie będzie to pierwszy krok do żądania koronacji lub rozpoczęcia procesu beatyfikacyjnego. Bardziej wtajemniczeni obawiają się nawet, czy rezygnacja z urzędu biskupa diecezjalnego przez Stefana Regmunta, to nie jest pierwszy krok w drodze PZPR-owskiego aktywisty po zaszczyty kościelne...                      ...bo skoro Władysławowi Komarnickiemu nie wystarczają już zaszczyty świeckie, to jest obawa iż sięgnie po te, które dotychczas zagwarantowane były głównie dla duchownych. W tym wieku i tak „ już nie może ”, a żonę bez problemu mógłby umieści ć w klasztorze sióstr klauzurowych w Pniewach. Fakty są takie, że do przewodniczącego Rady Miasta Roberta Surowca wpłynęły cztery wnioski o nadanie W. Komarnickiemu tytułu „ Honorowego Obywatela Gorzowa Wielkpolskiego ” i gdyby nie rozsądek niekt...

Znamy Jerzego i Annę, a teraz jest także Helenka Synowiec

Dzieci z polityką nic wspólnego nie mają, ale gdy w rodzinie wybitnych prawników i znanych polityków pojawia się piękna córka, nie jest to temat obojętny nad Wartą dla nikogo. Mecenas Synowiec ma powody do radości, jego urocza żona i matka Anna jeszcze więcej, a mieszkańcy Gorzowa powinni mieć nadzieję, że za kilkanaście lat, także ich córka mocno dotknie Gorzów swoją obecnością... ...bo choć dzisiaj Helenka Synowiec jest jeszcze osobą nieznaną, to za kilka lat będzie bardzo obserwowaną. Jednych takie podejście irytuje, ale ponad wszelką watpliwość w Gorzowie nikt z nazwiskiem „Synowiec”, nie może być kimś przeciętnym. „ Przedstawiam Wam nowego członka mojej rodziny córeczkę Helenkę – gorzowiankę, która urodziła się 11.10.2016 r, o godz. 8:35 ” – ogłosiła na portalu społecznościowym Anna Synowiec . Ktoś powie, że to nie temat, ale to jest właśnie temat, gdyż nikt z bohaterów nie jest przeciętny: ani ojciec, ani matka, ani nawet córka.          ...