Przejdź do głównej zawartości

Pełnomocnik Gierczak. Jak zwykle da radę !

Przez lata funkcjonowania w polityce zaliczył wiele sukcesów i żadnej wpadki. Jeden z niewielu platformerskich urzędników, który klasę zachowuje nie tylko w trakcie piastowania funkcji publicznych, ale również odchodząc z nich. Może dlatego, że poza ogromnymi kompetencjami, posiada także nieczęsty w mieście nad Wartą - a już w gorzowskiej Platformie Obywatelskiej szczególnie - dystans do samego siebie. Nowy Pełnomocnik Prezydenta Miasta ds. Kontaktów Międzynarodowych, to osoba funkcjonująca w życiu publicznym od dawna, ale nie wywołująca większych emocji, bo w każdym kolejnym miejscu pracy koncentrująca się na efektach, a nie efekciarstwie...
FOT.: TVP.Gorzow.pl

...i pewnie dlatego, nawet o powołaniu Tomasza Gierczaka na tą funkcję, nie dowiedzieliśmy się od niego samego, lecz od dobrze poinformowanych urzędników, którzy mają w przyszłości z nim współpracować.

Gdyby gdzieś zniknął, zdemoralizowane medialnie gorzowskie życie publiczne mogłoby tego nawet nie zauważyć. Gierczak w mediach prezentuje się doskonale, jest go w nich całkiem sporo, ale nie jest to natrętna propaganda, lecz konstruktywna obecność.  Może nie ma charyzmy „showmena”, ale broni się wiedzą, zaangażowaniem, doświadczeniem oraz dobrze rozumianą lojalnością, która podpowiada, by znać swoje miejsce w szeregu, być uczciwym w relacjach i rzetelnym w wypełnianiu obowiązków.

Jeden z najbardziej pracowitych i konkretnych ludzi w mieście, a jako rzecznik konsumentów chwalony wszędzie i przez wszystkich. Spotkałem co najmniej kilka osób, które wiele mu zawdzięczają w związku z pełnioną funkcją” – mówi NW jeden z najlepszych lubuskich samorządowców i gorzowski radny Grzegorz Musiałowicz.

Trudno się tej opinii dziwić, bo kiedy Gierczak zostawał Miejskim Rzecznikiem Konsumentów, mało kto wiedział, że taki urząd w ogóle istnieje, a dzisiaj jest głównym – jeśli nie jedynym – adresem, gdzie kierują się wszyscy potrzebujący merytorycznego wsparcia. Jest więc szansa, że obejmując dodatkowe obowiązki, takiego gorzowskiego „ministra spraw zagranicznych”, Gierczak przywróci relacje miasta nad Wartą z zagranicznymi partnerami na właściwe tory.

Posiada ku temu wszelkie predyspozycje. Jest absolwentem Wydziału Prawa na Uniwersytecie „Viadrina” we Frankfurcie, a w swojej karierze był już członkiem zarządu województwa, doradcą wojewody ds. międzynarodowych oraz szefem lubuskiej Inspekcji Handlowej. Od początku związany z Platformą Obywatelską, gdzie zajmował się sprawami międzynarodowymi.

Tomek to mój kolega ze studiów i nie mam wątpliwości, że merytorycznie poradzi sobie na każdym stanowisku. Przecież Gorzów powinien być motorem napędowym jeśli chodzi o współpracę polsko-niemiecką. Na dzisiaj tą rolę wypełniają gminy nadgraniczne Gubin i Słubice, a także Zielona Góra i Cottbus, ale bez Gorzowa będziemy tu wszyscy jak biegacz z jednym płucem” - mówi Bartłomiej Bartczak, burmistrz Gubina i wiceprezes Konwentu Stowarzyszenia Gmin RP Euroregion „Sprewa-Nysa-Bóbr”.

Tak więc, Gierczak okazuje się być kimś do zadań specjalnych, komu można zaufać i wiadomo, że nie zdradzi - do końca będzie uczciwy – a jeśli z czymś nie będzie się zgadzał, to po prostu odejdzie, jak to miało miejsce w przypadku jego członkostwa w zarządzie kierowanym przez marszałek Elżbietę Polak. Wielu urzędników ukuło już powiedzenie: „Masz problem i nie masz pomysłów – zadzwoń do Gierczaka”.

Nie dziwi więc, że prezydent Jacek Wójcicki, który na wiele nominacji w Urzędzie Miasta miał wpływ jedynie formalny, bo kandydaci na wiceprezydentów – jak to miało miejsce w przypadku Artura Radzińskiego i Radosława Sujaka – zostali mu narzuceni przez partie polityczne, zdecydował się na jeszcze ściślejszą współpracę z Gierczakiem. Postawienie na na niego, to samodzielna decyzja prezydenta Wójcickiego i poza dyskusją, wywoła emocje – głównie zazdrośników i jego przyjaciół z Platformy Obywatelskiej. On jednak, bez partii od dawna daje sobie radę, bo nawet funkcję Miejskiego Rzecznika Konsumentów objął nie dlatego, iż PO wspiera prezydenta Wójcickiego, lecz z powodu swoich kompetencji.

Rzetelny, pracowity i z takim bagażem doświadczeń, że poradzi sobie na każdym stanowisku kierowniczym” – to już komentarz byłego wicemarszałka województwa, dziś radnego wojewódzkiego i dyrektora w prywatnym biznesie Sebastiana Ciemnoczołowskiego. „Gorzów tylko zyska, bo sprawy międzynarodowe, to od zawsze dla niego coś więcej niż zainteresowania” – dodaje.

W układzie Wójcickiego z Gierczakiem korzyści są obopólne. Pierwszy potrzebuje do spraw zagranicznych fachowca, a nie figuranta, nowy „minister spraw zagranicznych” otrzymuje przestrzeń do samorealizacji na której zyska miasto. Prezydent wie, że Gierczak jest lojalny i już dawno widziałby go obok siebie w roli wiceprezydenta, gdyby nie patologia gorzowskiej polityki, gdzie dla działaczy PO lepszy „pajac z nad Odry”, niż kompetentny i rozumiejący miasto Gierczak.

Nadszedł czas, by prezydent marzący o reelekcji, sięgnął po najlepszych z miasta, a nie podrzucane mu personalne „kukułcze jaja”. Wójcicki staje na głowie, by go wszyscy kochali, ale swoją miłość Prawo i Sprawiedliwość już pokazało na torowisku przy ulicy Warszawskiej – niezmąconymi twarzami „Misiewiczów”: Sebastiana Pieńkowskiego i Pawła „Bartłomiera” Ludniewskiego.

Powierzenie funkcji pełnomocnika Gierczakowi, to krok personalny, którego skrytykować się nie da, a szkoda. Może da w końcu jakiś powód...


Popularne posty z tego bloga

Wójcicki czy Wilczewski?

Pozornie, gorzowianie mają ciężki orzech do zgryzienia: Wójcicki czy Wilczewski? Pierwszy ma zasługi i dokonania, za drugim stoi potężny aparat partyjny Platformy Obywatelskiej. Ci ostatni są wyjątkowo silni, bo umocnieni dobrym wynikiem do Rady Miasta. Tak zdecydowali wyborcy. Co jednak, gdyby zdecydowali również o tym, aby Platforma Obywatelska miała nie tylko większość rajcowskich głosów, ale także własnego prezydenta? Nie chcę straszyć, ale wyobraźmy sobie, jaki skok jakościowy musielibyśmy przeżyć. Dziesiątki partyjnych działaczy i jeszcze większa liczba interesariuszy, czają się już za rogiem. Jak ktoś nie wie, co partie polityczne robią z dobrem publicznym, niech przeanalizuje wykony PiS-u w Narodowym Centrum Badań i Rozwoju, a także „dokonania” PO w Lubuskim Urzędzie Marszałkowskim i podległych mu spółkach.  Pod pretekstem wnoszenia nowych standardów, obserwowalibyśmy implementację starych patologii.  Nie piszę tego, aby stawać po stronie jednej partii i być przeciw ...

Sukces Rafalskiej i początek końca Polak

Z trudem szukać w regionalnych mediach informacji o tym, że największą porażkę w wyborach do Parlamentu Europejskiego poniosła była marszałek województwa, a obecnie posłanka KO, Elżbieta Polak. Jej gwiazda już zgasła, to oczywiste. Elżbieta Polak miała być lokomotywą, okazała się odważnikiem, który – szczególnie w północnej części województwa lubuskiego, mocno Koalicji Europejskiej zaszkodził. Jej wynik w wyborach do Sejmu w 2023 roku -   78 475 głosów, mocno rozochocił liderów partii, którzy uznali, że da radę i zdobędzie dla niej mandat w wyborach europejskich. Miała być nawozem pod polityczną uprawę, lecz nic dobrego z tego nie wyrosło. Marne 42 931 głosów to i tak dużo, ale zbyt mało, aby marzyć o przeżyciu w środowisku, gdzie każdy pragnie jej marginalizacji. W sensie politycznym w województwie lubuskim, była marszałek przedstawia już tylko „wartość śmieciową”: nie pełni żadnych funkcji, nie jest traktowana poważnie, jest gumkowana z partii oraz działalności wład...

Śnięte ryby i śpiący politycy. O co chodzi z tą Odrą?

  Dzisiaj nie ma już politycznego zapotrzebowania na zajmowanie się Odrą. Śnięte ryby płyną po niemieckiej stronie w najlepsze, ale w Polsce mało kogo to interesuje. Już w czasie katastrofy ekologicznej na rzece w 2022 roku, interes Niemiec i głos tamtejszego rządu, były dla polityków Koalicji Obywatelskiej ważniejsze, niż interesy Polski Niemal dwa lata temu setki ton martwych ryb pojawiły się w Odrze. Zachowanie ówczesnej opozycji przypominało zabawę w rzecznym mule. Obrzucali nim rządzących i służby środowiskowe. E fektowna walka polityczna w sprawie Odry, stała się dla polityków ważniejsza, niż realna współpraca w tym obszarze. - To jednak prawda. Axel Vogel, minister rolnictwa i środowiska landu Brandenburgia w bezpośredniej rozmowie ze mną potwierdził, że stężenie rtęci w Odrze było tak wysokie, że nie można było określić skali ogłosiła wtedy Elżbieta Polak , ówczesna marszałek województwa lubuskiego, a dzisiaj posłanka KO. Akcja była skoordynowana, a politycy tej partii jesz...