To nie pierwsze podejrzenie o plagiat względem "ESKADRY" !!! Najpierw był Białystok, który ich pogonił i kazał zapłacić...
Stworzyć durne logo, które deprecjonuje markę miasta – to wyczyn. Naciągnąć
miasto na 150 tysięcy złotych za „lewiznę”,
mimo iż siedem lat temu podobny „numer”
nie wyszedł w Białymstoku – to mistrzostwo świata. „Eskadra” z Krakowa ma na swoim koncie rzeczy co najmniej
kontrowersyjne, a wymyślone przez nią hasło, doskonale spuentował radny
Synowiec: „W sam raz – to dobre, ale dla
żuli”. Prawda o agencji „Eskadra” oraz intencjach władz maista może być za
kilka dni bardziej brutalna, ale na dziś "baranami" okazali się ci, którzy za
całą akcję zapłacili oraz "dyskutanci" dający jej swoje twarze...
Rzecz dotyczy
sytuacji sprzed 7 lat, gdy Grupa „Eskadra”
– ta sama, która stworzyła markę „Gorzów –
w sam raz” – została brutalnie pogoniona z Białegostoku „w związku z zaistnieniem okoliczności
poddających w wątpliwość dalsze funkcjonowanie logotypu miasta w jego obecnej
formie”. Chodziło o realizowanie przez Grupę „Eskadra” kampanii za ponad 2,7 mln złotych, która nosiła mocne znamiona
plagiatu znaku amerykańskiej organizacji mniejszości seksualnych. Wówczas
gwiazdor gorzowskich salonów i dyrektor kreatywny „Eskadry” Mateusz Zmyślony mówił mediom, że
zgadza się z decyzją władz miasta „w
obliczu powagi sytuacji”. Dwie niezależne ekspertyzy wykazały, że mogło dojść do
plagiatu, a ich koszty w wysokości 9 tysięcy złotych poniosła Grupa „Eskadra”.
Ta sama, która
robi zawrotną karierę w mieście nad Wartą, które teraz, stanie się może stolicą
jednego z większych plagiatów, gdy potwierdzą się podejrzenia, że to nawiązanie do promocji sieci handlowej „KAUFLAND”.
„Nie ma możliwości, żeby to był plagiat.
Cieszę się, że marka wzbudza taką dyskusję i emocje” – to dzisiejsza opinia
prezydenta Jacka Wójcickiego.
Zwolennicy
marki „Gorzów – w sam raz” mają
patos, ale rozsądnym przeciwnikom też nie brakuje amunicji, a najlepszą z nich
jest ironia. Nie po raz pierwszy, radny i mecenas Jerzy Synowiec pokazał, jak jest i bez pudrowania rzeczywistości,
przebił balon gorzowskiej megalomanii.
„Mam już opracowany projekt spotu, jak kilku żuli siedzi na ławce, kończy im się denaturat i liczą pieniądze na kolejną
flaszkę. Jeden do drugiego mówi: <Masz już?>, a ten odpowiada: <Tak
mam, w sam raz>” – mówił dzisiaj w rozmowie z Radiem Gorzów.
Prezydent
Gorzowa nadał ważności, rzeczy nieważnej, a szukając stronników dla akcji pod
tytułem „nowa marka”, obnażył swoje
intencje - że nie szuka pomocy, ale tych,
co będą wspierać jego błędy. Błąd z „Eskadrą” może go kosztować bardzo dużo.
Za wcześnie, by ocenić, jak bardzo twórcy marki "Gorzów - w sam raz" zaszkodzą wizerunkowi miasta, ale ich samorządowi i medialni wyznawcy, właśnie popełnili samobójstwo - to nie była jazda po bandzie, ale poza bandą. Szyte grubymi nićmi manipulacje, okazały się wyjątkowo mało skuteczne. Szkoda, że przytrafiło się to nad Wartą i za nasze pieniądze.
Inną sprawą jest to, że zanim zatrudni się malarza lub budowlańca, jest on przez zleceniodawcę skrupulatnie sprawdzany w sieci. Tutaj uwierzono, a raczej zaufano "podszeptom", na tzw. piękne oczy, co przecież prędzej lub później - pewnie prędzej - znajdzie swoje miejsce w przestrzeni publicznej, bo 150 tysięcy złotych wydane bez przetargu, ma prawo budzić podejrzenia.
JAK TO BYŁO W BIAŁYMSTOKU:
http://www.wirtualnemedia.pl/artykul/bialystok-nie-bedzie-sie-promowal-z-powodu-logo-umowa-z-eskadra-zerwana#
Za wcześnie, by ocenić, jak bardzo twórcy marki "Gorzów - w sam raz" zaszkodzą wizerunkowi miasta, ale ich samorządowi i medialni wyznawcy, właśnie popełnili samobójstwo - to nie była jazda po bandzie, ale poza bandą. Szyte grubymi nićmi manipulacje, okazały się wyjątkowo mało skuteczne. Szkoda, że przytrafiło się to nad Wartą i za nasze pieniądze.
Inną sprawą jest to, że zanim zatrudni się malarza lub budowlańca, jest on przez zleceniodawcę skrupulatnie sprawdzany w sieci. Tutaj uwierzono, a raczej zaufano "podszeptom", na tzw. piękne oczy, co przecież prędzej lub później - pewnie prędzej - znajdzie swoje miejsce w przestrzeni publicznej, bo 150 tysięcy złotych wydane bez przetargu, ma prawo budzić podejrzenia.
Zwolennicy
nowej marki podnoszą argument, że chodziło o to, aby Gorzów nie był pisany – jak
w przypadku „gorzów przystań” małą
literą, podczas gdy Rzeszów – absolutny lider rozwoju w kategorii miast zbliżonych
wielkością do rządowej stolicy województwa lubuskiego - również promuje się
hasłem: „rzeszów – stolica innowacji”,
gdzie nazwa miasta pisana jest małą literą. Bynajmniej, nie wyszło to temu
miastu na złe...
Jest rozwiązanie z "Eskadrą" - niech miasto, podobnie jak w Białymstoku - zleci ekspertyzy za które zapłaci zleceniobiorca.
Jest rozwiązanie z "Eskadrą" - niech miasto, podobnie jak w Białymstoku - zleci ekspertyzy za które zapłaci zleceniobiorca.
JAK TO BYŁO W BIAŁYMSTOKU:
http://www.wirtualnemedia.pl/artykul/bialystok-nie-bedzie-sie-promowal-z-powodu-logo-umowa-z-eskadra-zerwana#