Kelnerzy to zawód zacny, ale gdy zwróci się im uwagę – że noszą się jak lumpy, mają niepodstrzyżoną brodę, są życiowymi nieudacznikami lub posiadają takie lub inne ubytki w uzębieniu – to kelner przyjmuje odruch obronny: pluje do zupy, wylewa ją na garnitur lub nie reaguje na konsumenckie sygnały. We wszystkich gorzowskich restauracjach jest jak najbardziej w porządku i z pełną kulturą – głównie dlatego iż nie bywają tam niektórzy dziennikarze – ale już w redakcjach „ syndrom kelnera ” sięgnął zenitu … … tak też przysłowiowy kelner – na co dzień w zawodzie dziennikarza – jest często przekonany o swojej wielkości, a wszystko dlatego, że „obsługuje” najważniejszych. „ Skoro on taki ważny, a ma takie same lub gorsze maniery niż ja, to mogę być na jego miejscu ” – myśli sobie ćwierćinteligent, często z prasową legitymacją ważnej ogólnopolskiej redakcji w kieszeni. Wypisz wymaluj, jak u Martina Heideggera , a różnica tylko jedna: kelner stawia talerze, a dziennikarz podstawia mikrofo...
STREFA WOLNEGO SŁOWA To nie jest gazeta, radio ani telewizja, ale prywatny blog, podobnie jak poglądy tutaj prezentowane - choć publiczne - są prywatnymi autora.