Przejdź do głównej zawartości

Koniec faceta w polityce

Najbliższe wybory nie będą sporem ideowym, ani nawet partyjnym, który zostanie zdominowany przez mężczyzn. Sprawa jest poważna, bo w miejskiej i regionalnej polityce, oprócz kilku silnych samców alfa – jako eksponaty wręcz muzealne - mamy głównie „polityczne cnotki”, które „dały” już wszystkim partiom, lecz do poważnej polityki się nie nadają. Rolę przejęły kobiety, a kaliber nazwisk, które zmierzą się w walce o mandaty będzie duży…

Kobiety „używane” dotychczas głównie za sekretarki, działaczki społeczne oraz „przyzwoitki”, przejmują inicjatywę, a co za tym dalej idzie – to wokół nich będą się ogniskować emocje najbliższej kampanii wyborczej: tak na poziomie regionalnym, jak też miejskim. Problem mężczyzn polega na tym, że najczęściej są one nie tylko mądrzejsze i ładniejsze, ale przede wszystkim – bardziej brutalne. Nie widać tego w mediach, ale tak to odbierają uczestnicy politycznych konwentykli. „Nie takie one święte, grzeczne i łagodne. Ela potrafi rzucić <kur…ą> lub czymś podobnie siarczystym, ale dopóki jest skuteczna, to chwała jej za to i oby więcej klęła, jeśli będzie to szło ze skutecznością, jak dotychczas” – mówi NW członek władz regionalnych PO z południowej części regionu, podkreślając przy tym, że ona po prostu wie, co też często artykułuje podczas nieoficjalnych spotkań, że „faceci są do dupy”. Pewnie dlatego panie dominują w polityce regionalnej w gremiach kierowniczych partii: Bożenna Bukiewicz w PO, Elżbieta Rafalska w PiS-e, a Jolanta Fedak w PSL-u. Tą ostatnią dziennikarze nagrali przed posiedzeniem rządu, gdy do swojego partyjnego kolegi i ministra w jednej osobie Marka Sawickiego powiedziała: „Spierd…j!”. To jednak tylko forma, bo nie od dziś wiadomo iż słowa są na co dzień antycypowane w życiu -  kobiety wybierają sobie już nie tylko partnerów seksualnych, ale również politycznych, dominując w lubuskiej polityce we wszystkich obszarach. Będzie ich więcej, kiedy więc Samuel Huntington wieszczył „zderzenie cywilizacji” – zachodniej z islamską i innymi,  gorzowska polityka powinna się przygotować na polityczne „zderzenie płci” – silnych osobowości wśród kobiet z wymierającym gatunkiem „polityków z jajami”. Idąc tym sposobem myślenia i argumentacją dalej – jeśli Francis Fukuyama ogłosił najpierw „koniec historii”, a później „koniec człowieka” – śmiało można skonstatować, że w Gorzowie rozpoczyna się era końca męskiej polityki. Owszem, nic nie stanie się od razu – dinozaury również nie wyginęły z roku na rok – ale po odejściu z polityki Tadeusza Jędrzejczaka, Marka Surmacza, Sebastiana Pieńkowskiego, Jakuba Derech-Krzyckiego czy Jana Kaczanowskiego, zostaną w niej mężczyźni o mentalności anegdotycznych blondynek. „Coś w tym jest, ale to tylko potwierdza, że kompetentna kobieta w polityce nie potrzebuje parytetów” – mówi NW działacz SLD, zastrzegając anonimowość. „Po co drażnić panie” – dodaje. Zanim słowa staną się ciałem, odbędą się wybory, a tutaj idzie całkiem spory zaciąg kobiet, które nie dadzą sobie „w kaszę dmuchać”. Na listach – ale pewnie i w samorządzie z poparciem PO – znajdzie się błyskotliwa oraz oryginalna w działaniu liderka „Ludzie dla Miasta” Marta Bejnar – Bejnarowicz, ale także - tyleż ekscentryczna, co i skuteczna w działaniu - szefowa Fundacji „Czysta woda” Grażyna Wojciechowska. „Dość już krętactwa i pracy dla pieniędzy. Panowie powinni się bać, bo my kobiety lubimy działać, a nie tylko gadać” – konstatuje radna. Nie tylko Bejnarowicz będzie kobiecą nowością na listach wyborczych i w samorządzie, bo do rady kandydować będzie dotychczas cicha i raczej skromna – choć bardzo zaangażowana w działalność charytatywną – Urszula Niemirowska, która negocjuje właśnie pozycję na liście PO. „Ulka nie chciała, ale powinna byłą kandydować już cztery lata temu, bo wiec co chce zrobić i komu pomóc” – mówi działacz PO i jej dobry znajomy. Swoje miejsce na listach wyborczych ma już zagwarantowane Monika Twarogal, ale nie jest tajemnicą iż do Rady Miasta wystartuje także Grażyna Ćwiklińska oraz Halina Kunicka, która dobrym wynikiem po wyborach do Parlamentu Europejskiego – uzyskując więcej głosów niż Mirosław Marcinkiewicz – może mówić o swojej politycznej hossie. Większa pozycja kobiet w przyszłym samorządzie, to również zmiana akcentów. Po pierwsze – będzie bardziej prospołecznie. Po drugie – będzie łagodniej w mediach. Myli się jednak ten, kto by pomyślał iż łagodna stanie się polityka w ogóle – kobiety są tu zero-jedynkowe i wcale nie mniej brutalne. Swoje porachunki załatwiają bardziej subtelnie, trochę za kotarą, a kiedy już nic nie widać – są zabójcze. Zresztą panie wcale za sobą nie przepadają…

Popularne posty z tego bloga

Sukces Rafalskiej i początek końca Polak

Z trudem szukać w regionalnych mediach informacji o tym, że największą porażkę w wyborach do Parlamentu Europejskiego poniosła była marszałek województwa, a obecnie posłanka KO, Elżbieta Polak. Jej gwiazda już zgasła, to oczywiste. Elżbieta Polak miała być lokomotywą, okazała się odważnikiem, który – szczególnie w północnej części województwa lubuskiego, mocno Koalicji Europejskiej zaszkodził. Jej wynik w wyborach do Sejmu w 2023 roku -   78 475 głosów, mocno rozochocił liderów partii, którzy uznali, że da radę i zdobędzie dla niej mandat w wyborach europejskich. Miała być nawozem pod polityczną uprawę, lecz nic dobrego z tego nie wyrosło. Marne 42 931 głosów to i tak dużo, ale zbyt mało, aby marzyć o przeżyciu w środowisku, gdzie każdy pragnie jej marginalizacji. W sensie politycznym w województwie lubuskim, była marszałek przedstawia już tylko „wartość śmieciową”: nie pełni żadnych funkcji, nie jest traktowana poważnie, jest gumkowana z partii oraz działalności wład...

Komarnicki chce być kanonizowany ! Ale najpierw celuje honorowego obywatela ...

Były komunistyczny aparatczyk w drodze po kolejne zaszczyty. Lokalni decydenci zastanawiają się,  czy nie będzie to pierwszy krok do żądania koronacji lub rozpoczęcia procesu beatyfikacyjnego. Bardziej wtajemniczeni obawiają się nawet, czy rezygnacja z urzędu biskupa diecezjalnego przez Stefana Regmunta, to nie jest pierwszy krok w drodze PZPR-owskiego aktywisty po zaszczyty kościelne...                      ...bo skoro Władysławowi Komarnickiemu nie wystarczają już zaszczyty świeckie, to jest obawa iż sięgnie po te, które dotychczas zagwarantowane były głównie dla duchownych. W tym wieku i tak „ już nie może ”, a żonę bez problemu mógłby umieści ć w klasztorze sióstr klauzurowych w Pniewach. Fakty są takie, że do przewodniczącego Rady Miasta Roberta Surowca wpłynęły cztery wnioski o nadanie W. Komarnickiemu tytułu „ Honorowego Obywatela Gorzowa Wielkpolskiego ” i gdyby nie rozsądek niekt...

Znamy Jerzego i Annę, a teraz jest także Helenka Synowiec

Dzieci z polityką nic wspólnego nie mają, ale gdy w rodzinie wybitnych prawników i znanych polityków pojawia się piękna córka, nie jest to temat obojętny nad Wartą dla nikogo. Mecenas Synowiec ma powody do radości, jego urocza żona i matka Anna jeszcze więcej, a mieszkańcy Gorzowa powinni mieć nadzieję, że za kilkanaście lat, także ich córka mocno dotknie Gorzów swoją obecnością... ...bo choć dzisiaj Helenka Synowiec jest jeszcze osobą nieznaną, to za kilka lat będzie bardzo obserwowaną. Jednych takie podejście irytuje, ale ponad wszelką watpliwość w Gorzowie nikt z nazwiskiem „Synowiec”, nie może być kimś przeciętnym. „ Przedstawiam Wam nowego członka mojej rodziny córeczkę Helenkę – gorzowiankę, która urodziła się 11.10.2016 r, o godz. 8:35 ” – ogłosiła na portalu społecznościowym Anna Synowiec . Ktoś powie, że to nie temat, ale to jest właśnie temat, gdyż nikt z bohaterów nie jest przeciętny: ani ojciec, ani matka, ani nawet córka.          ...