Przejdź do głównej zawartości

"Solidarności" spór po latach... o pieniądze

Świat ludzi kulturalnych i z dużym dystansem do siebie, tak bardzo różni się od kultury ludzi, którzy przez lata nie potrafią pogodzić się z faktem, że byli słabsi i dlatego zostali zmarginalizowani. Kiedy polityczny „truposz” chce coś „przewietrzyć”, a przy tym używa argumentów nie do zweryfikowania, to najpierw powinien podnieść wysoko ramię i mocno się zaciągnąć. Wtedy sam poczuje, że jest „nieświeży”

Nie  warto obrzucać błotem legendy gorzowskiej "Solidarności", ale warto głośno
zapytać co się stało z powołaną "Fundacją dla Solidarności" i czyje inwestycje za-
siliły jej pieniądze - głównie w nieruchomości. Może się okazać, że dopiero wtedy
kilka biografii nabierze bardziej szarego odcienia...
… a tak naprawdę zalewa go „żółć zazdrości”, bo przez 25 lat wolności Rafał Zapadka nic nie wygrał, nigdzie nie został mianowany, nie objął żadnego stanowiska i w gruncie rzeczy pokazał, że – w przeciwieństwie do swoich dawnych kolegów z podziemia - potrafi „tylko” lub „” konspirować. Dzisiaj – niczym wściekły pies po zjedzeniu nieświeżej karmy – obsrywa wszystkich z którymi niegdyś walczył o wolność, a wszystko dlatego iż mimo zasług, nawet w najmniejszym stopniu nie był beneficjentem zmian. „Po chusteczkę sra pan w swoje gniazdo?” – mocno indagował go w swoim programie „Fabryczna 19” red. Roman Błaszczak w „Fabryczna 19”, odnosząc się w ten sposób do rewelacji, które były opozycjonista i zasłużony antykomunista ogłosił na swoim blogu. Zresztą nie uszło to kilka dni później uwadze jego rozmówcy, który pytanie skomentował krótko: „Błaszczak był uprzejmy zapytać(…).Oddelegowano go do wykonania zadania?”. O co poszło ? Jak zwykle o pieniądze, które drażniły nie tylko ewangelicznego Judasza, gdy Maria Magdalena obmywała Jezusowe nogi cennym olejkiem, ale również o te solidarnościowe. „Przez wiele lat o tym nie mówiłem, ale uważam iż dla prawdy i historii należy to powiedzieć. Jeśli facet, który był szefem podziemia, a mówimy o Stanisławie Żytkowskim, oświadcza iż zostało 6000 dolarów i jest to cała kwota z której tworzymy <Fundację dla Solidarności>, a potem okazuje się, że znalazł jeszcze 5000 dolarów, to ja w tym udziału brać nie chciałem” – opowiada Zapadka. Tym samym wielkie dyskusje „warto było czy nie”, „cieszyć się czy smucić” oraz „wygraliśmy wolność czy coś innego”, sprowadzone zostały do ochlapania błotem legendy gorzowskiej „Solidarności” Stanisława Żytkowskiego. Ten na szczęście odpowiedział tydzień później, a dokładniej dwa dni przed rocznicą 25-lecia pierwszych w części demokratycznych wyborów parlamentarnych. „Różnimy się w wielu ważnych kwestiach, ale jest tak, że on nie umie podjąć polemiki i wrócił do starych ubeckich metod. W latach 80-ych wyciąganie podziemnych dolarów było stałym zajęciem ubecji” – powiedział w rozmowie z Błaszczakiem były szef Regionalnej Komisji Wykonawczej „Solidarności”, a następnie ZR NSZZ „Solidarność”. „Ukradłeś czy nie?” – mocno dopytywał dziennikarz „Teletop” i Radia PLUS. Odpowiedź nie mogła być inna. „Zapadka był członkiem RKW i uczestniczył w rozliczaniu wszystkich pieniędzy” – skonstatował Żytkowski, a kiedy do konfrontacji staje słowo przeciwko słowu, to mniej ważne jest „co” – kto mówi, ale „kto” – co mówi, a tutaj przewaga wiarygodności skromnego i nie szukającego tanich sensacji S. Żytkowskiego, nad taplającym się w „żółci zawiści” Zapadką jest taka, jak pomiędzy Papieżem Franciszkiem, a arcybiskupem Wesołowskim z Dominikany. Riposta jednak była i to na „wietrznym blogu” R. Zapadki. „Żytkowski zdaje sobie dobrze sprawę, że przypisanie mi „pożyczkowego współsprawstwa” może się do mnie nie przykleić, zatem wali mnie po chamsku w łeb insynuacją o stosowaniu przeze mnie <ubeckich metod>. Następnie poprawia z kopa sugerując, że używałem ich wcześniej, a teraz do nich powróciłem. Oczywiście wcale nie chodzi mu o fakty i o prawdę, lecz o stworzenie wrażenia, że da się mnie jakoś powiązać z SB” – napisał. Błąd i nieprawda – Zapadki powiązać się nie da z nikim i z niczym: to taki polityczny „ni pies i nie wydra”, „ni jaszczurka ni padalec”, chce wietrzyć, ale sam ma poglądy mocno geriatryczne…

Popularne posty z tego bloga

Sukces Rafalskiej i początek końca Polak

Z trudem szukać w regionalnych mediach informacji o tym, że największą porażkę w wyborach do Parlamentu Europejskiego poniosła była marszałek województwa, a obecnie posłanka KO, Elżbieta Polak. Jej gwiazda już zgasła, to oczywiste. Elżbieta Polak miała być lokomotywą, okazała się odważnikiem, który – szczególnie w północnej części województwa lubuskiego, mocno Koalicji Europejskiej zaszkodził. Jej wynik w wyborach do Sejmu w 2023 roku -   78 475 głosów, mocno rozochocił liderów partii, którzy uznali, że da radę i zdobędzie dla niej mandat w wyborach europejskich. Miała być nawozem pod polityczną uprawę, lecz nic dobrego z tego nie wyrosło. Marne 42 931 głosów to i tak dużo, ale zbyt mało, aby marzyć o przeżyciu w środowisku, gdzie każdy pragnie jej marginalizacji. W sensie politycznym w województwie lubuskim, była marszałek przedstawia już tylko „wartość śmieciową”: nie pełni żadnych funkcji, nie jest traktowana poważnie, jest gumkowana z partii oraz działalności wład...

Śnięte ryby i śpiący politycy. O co chodzi z tą Odrą?

  Dzisiaj nie ma już politycznego zapotrzebowania na zajmowanie się Odrą. Śnięte ryby płyną po niemieckiej stronie w najlepsze, ale w Polsce mało kogo to interesuje. Już w czasie katastrofy ekologicznej na rzece w 2022 roku, interes Niemiec i głos tamtejszego rządu, były dla polityków Koalicji Obywatelskiej ważniejsze, niż interesy Polski Niemal dwa lata temu setki ton martwych ryb pojawiły się w Odrze. Zachowanie ówczesnej opozycji przypominało zabawę w rzecznym mule. Obrzucali nim rządzących i służby środowiskowe. E fektowna walka polityczna w sprawie Odry, stała się dla polityków ważniejsza, niż realna współpraca w tym obszarze. - To jednak prawda. Axel Vogel, minister rolnictwa i środowiska landu Brandenburgia w bezpośredniej rozmowie ze mną potwierdził, że stężenie rtęci w Odrze było tak wysokie, że nie można było określić skali ogłosiła wtedy Elżbieta Polak , ówczesna marszałek województwa lubuskiego, a dzisiaj posłanka KO. Akcja była skoordynowana, a politycy tej partii jesz...

Komarnicki chce być kanonizowany ! Ale najpierw celuje honorowego obywatela ...

Były komunistyczny aparatczyk w drodze po kolejne zaszczyty. Lokalni decydenci zastanawiają się,  czy nie będzie to pierwszy krok do żądania koronacji lub rozpoczęcia procesu beatyfikacyjnego. Bardziej wtajemniczeni obawiają się nawet, czy rezygnacja z urzędu biskupa diecezjalnego przez Stefana Regmunta, to nie jest pierwszy krok w drodze PZPR-owskiego aktywisty po zaszczyty kościelne...                      ...bo skoro Władysławowi Komarnickiemu nie wystarczają już zaszczyty świeckie, to jest obawa iż sięgnie po te, które dotychczas zagwarantowane były głównie dla duchownych. W tym wieku i tak „ już nie może ”, a żonę bez problemu mógłby umieści ć w klasztorze sióstr klauzurowych w Pniewach. Fakty są takie, że do przewodniczącego Rady Miasta Roberta Surowca wpłynęły cztery wnioski o nadanie W. Komarnickiemu tytułu „ Honorowego Obywatela Gorzowa Wielkpolskiego ” i gdyby nie rozsądek niekt...