Przejdź do głównej zawartości

Polityczny falstart sezonu

Polskie Stronnictwo Ludowe jest w Gorzowie partią, która właściwie nie istnieje, a cała jej działalność w mieście i powiecie ogranicza się do zatrudniania rodzin, znajomych oraz głosowania na samych siebie. Nepotyczną „perełką” jest oczywiście Zakład Ubezpieczeń Społecznych, Starostwo Powiatowe oraz kilka pomniejszych instytucji, ale to wystarczy, by utrzymać zastęp kandydujących oraz głosujących na nich rodzin…

Każda nowa twarz w gorzowskiej polityce jest na wagę złota, ale - jak to
się mówi w politycznym slangu - kolejny "maruder" jest zbędny. Opowieści
dziwnej treści dobre są w udawaniu iż politykę się zna, ale nie wtedy, gdy
politykiem trzeba być. Falstart roku ...
Teraz do partii o skojarzeniu z arbuzem – z wierzchu zielonej, a w środku mocno czerwonej – postanowił dołączyć lubiany na PWSzZ i niespełniony politycznie naukowiec dr Piotr Klatta. Szybko więc z neutralnego komentatora – choć na wyrost traktowanego jako cokolwiek o lubuskiej polityce wiedzącego – wyrósł chłop z krwi i kości, który w rozmowie z Marcinem Sasinem w Radiu Gorzów, zaczął mówić jak na prawdziwego PSL-owca przystało: „Nasz prezes Piechociński”, „My jesteśmy”, „Każde nasz działanie”, „Chodzi nam o demokratyzowanie społeczeństwa” i takie tam. Parafrazując dowcip o byłym szefie PSL-u Waldemarze Pawlaku, można by anegdotycznie zapytać: „Czy doktor Klatta nadaje się do swojej roli?”, a następnie szybko odpowiedzieć: „Klatta wyłącznie nadaje się do roli”. By „głośnemu transferowi” nadać rangi i znaczenia, a słowom Klatty o propaństwowej trosce ludowców - większej wiarygodności, warto to zilustrować dowcipem o młodym lubuskim działaczu PSL-u, który wybrał się na rozmowę rekrutacyjną do agencji, której szefem był działacz tej samej partii. „Dlaczego chce pan pracować właśnie tutaj?” – indagował rekrutujący. „Oj, tato, daruj sobie…” – padła odpowiedź. Trudno dziś o rozmowę polityczną w jakimkolwiek medium, nawet lokalnym, która prędzej czy później, nie zeszłaby na kwestie związane z „aferą podsłuchową”. Indagujący dr Klattę dziennikarz Radia Gorzów, musiał być mocno zdziwiony, gdy ten powiedział mu o nagraniach wprost: "Proszę zwrócić uwagę iż w tych rozmowach nie rozprawiano o prywatnych interesach”. W partii do której się zapisał jest odwrotnie – rozmawia się tylko o prywatnych interesach, a sprawy państwowe służą jedynie ich realizacji. Dlaczego wybrał partię chłopską ? „Przez wiele lat pracując na uczelni pokazywałem studentom jak polityka powinna wyglądać(…). Narastała we mnie frustracja, bo to co widziałem tutaj w sferze lokalnej zupełnie nie odpowiadało temu i nie powinno tak funkcjonować” – odpowiedział „polityk”, który miał zapewne na myśli nieudolność starosty gorzowskiego Józefa Kruczkowskiego w kwestii szpitala w Kostrzynie, rozdmuchane ego idące równolegle z lenistwem w dbałości o interesy północnej części regionu wicemarszałka Macieja Szykuły, partyjne synekury w gorzowskich oddziałach: Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa czy wreszcie Agencji Rynku Rolnego. „Uważam, ze teoretycznie jestem przygotowany do tego co może mnie spotkać w polityce(…).Będę kandydował na radnego” – perorował Klatta, choć w polityce nic go raczej nie spotka, a on nigdy nie spotkał się z polityką. Nawet jako politolog jest trochę jak Jayson Blair z „New York Timesa”, który napisał do tej gazety kilkaset reportaży, choć wszystkie one były zmyślone, a jego nie było w żadnym z opisywanych miejsc. „Jako ekspert byłem pytany o takie elementy, które się już odbyły. To była frustracja, że nie miałem wpływu na to co się dopiero odbędzie” – uważa działacz, który w frustrację dopiero popadnie, bo już dziś wiadomo, że radnym nie będzie na pewno, a wpływu na cokolwiek nie uzyska nigdy. Przykład pierwszy z brzegu.  „Czy PSL wystawi kandydata na prezydenta” – zapytał red. Sasin. „Nie nie sądzę, nie słyszałem” – odpowiedział nowy aktywista PSL. Tymczasem w partii trwają rozmowy z Zygmuntem Basiem. Nie powiedziano mu o tym ? Jakie straszne - ci prości ludzie nie chcą się taką wiedzą dzielić z „ekspertem”, podobnie jak i tą, że ani Grażyna Wojciechowska ani Grażyna Ćwiklińska z PSL-u nie wystartują, bo w miejski mandat nie wierzą nawet liderzy tej partii. Czy P. Klatta powinien być w polityce ? Oczywiście, że tak – bo zapewne wniósłby do niej wiele świeżości – ale wybór partii już na wstępie dyskwalifikuje go jako osobę, która realnie potrafi ocenić szanse i możliwości. Kolejny maruder  potrzebny nie jest ...

Popularne posty z tego bloga

Sukces Rafalskiej i początek końca Polak

Z trudem szukać w regionalnych mediach informacji o tym, że największą porażkę w wyborach do Parlamentu Europejskiego poniosła była marszałek województwa, a obecnie posłanka KO, Elżbieta Polak. Jej gwiazda już zgasła, to oczywiste. Elżbieta Polak miała być lokomotywą, okazała się odważnikiem, który – szczególnie w północnej części województwa lubuskiego, mocno Koalicji Europejskiej zaszkodził. Jej wynik w wyborach do Sejmu w 2023 roku -   78 475 głosów, mocno rozochocił liderów partii, którzy uznali, że da radę i zdobędzie dla niej mandat w wyborach europejskich. Miała być nawozem pod polityczną uprawę, lecz nic dobrego z tego nie wyrosło. Marne 42 931 głosów to i tak dużo, ale zbyt mało, aby marzyć o przeżyciu w środowisku, gdzie każdy pragnie jej marginalizacji. W sensie politycznym w województwie lubuskim, była marszałek przedstawia już tylko „wartość śmieciową”: nie pełni żadnych funkcji, nie jest traktowana poważnie, jest gumkowana z partii oraz działalności wład...

Komarnicki chce być kanonizowany ! Ale najpierw celuje honorowego obywatela ...

Były komunistyczny aparatczyk w drodze po kolejne zaszczyty. Lokalni decydenci zastanawiają się,  czy nie będzie to pierwszy krok do żądania koronacji lub rozpoczęcia procesu beatyfikacyjnego. Bardziej wtajemniczeni obawiają się nawet, czy rezygnacja z urzędu biskupa diecezjalnego przez Stefana Regmunta, to nie jest pierwszy krok w drodze PZPR-owskiego aktywisty po zaszczyty kościelne...                      ...bo skoro Władysławowi Komarnickiemu nie wystarczają już zaszczyty świeckie, to jest obawa iż sięgnie po te, które dotychczas zagwarantowane były głównie dla duchownych. W tym wieku i tak „ już nie może ”, a żonę bez problemu mógłby umieści ć w klasztorze sióstr klauzurowych w Pniewach. Fakty są takie, że do przewodniczącego Rady Miasta Roberta Surowca wpłynęły cztery wnioski o nadanie W. Komarnickiemu tytułu „ Honorowego Obywatela Gorzowa Wielkpolskiego ” i gdyby nie rozsądek niekt...

Znamy Jerzego i Annę, a teraz jest także Helenka Synowiec

Dzieci z polityką nic wspólnego nie mają, ale gdy w rodzinie wybitnych prawników i znanych polityków pojawia się piękna córka, nie jest to temat obojętny nad Wartą dla nikogo. Mecenas Synowiec ma powody do radości, jego urocza żona i matka Anna jeszcze więcej, a mieszkańcy Gorzowa powinni mieć nadzieję, że za kilkanaście lat, także ich córka mocno dotknie Gorzów swoją obecnością... ...bo choć dzisiaj Helenka Synowiec jest jeszcze osobą nieznaną, to za kilka lat będzie bardzo obserwowaną. Jednych takie podejście irytuje, ale ponad wszelką watpliwość w Gorzowie nikt z nazwiskiem „Synowiec”, nie może być kimś przeciętnym. „ Przedstawiam Wam nowego członka mojej rodziny córeczkę Helenkę – gorzowiankę, która urodziła się 11.10.2016 r, o godz. 8:35 ” – ogłosiła na portalu społecznościowym Anna Synowiec . Ktoś powie, że to nie temat, ale to jest właśnie temat, gdyż nikt z bohaterów nie jest przeciętny: ani ojciec, ani matka, ani nawet córka.          ...