Przejdź do głównej zawartości

Elżbieta, nie taka "święta", jak wszyscy myśleli...

Gdy lider Prawa i Sprawiedliwości schodził z mównicy, po wygłoszeniu głośnej mowy o „zdradzieckich mordach i kanaliach”, jedną z pierwszych, która poderwała się do oklasków, była gorzowska posłanka. Nad Wartą kreująca się na wrażliwą, w rzeczywistości, będąca wyrachowaną koniunkturalistką. Ma dzisiaj niemal wszystko – sławę, władzę i lubuskich „hunwejbinów” – oprócz wstydu i zahamowań.

Romans Elżbiety Rafalskiej z cynizmem, był czymś znanym od dawna, przynajmniej od czasów jej aktywności w Towarzystwie Przyjaźni Polsko Radzieckiej i sojuszniczym wobec PZPR Stronnitwa Demokartycznego w czasach komunizmu. Teraz zaowocował planowaną „ciążą”, z której narodziła się „piękna córeczka” o kilku imionach: Hipokryzja, Zakłamanie i Koniunkturalizm.

Wyniki badań twardości jej kregosłupa, wypadają słabo.

Zabawne, jak szybko straciła kontakt z rzeczywistością, oczojebnie pogardzając społeczeństwem i jego prawami do niezależnych sądów. Jest jak Ubica z dramatu Alfreda Jarr’ego pt. „Ubu Król, czyli Polacy”, która dziarsko brała udział w ciemiężeniu ludu, a także rozdawnictwie jego środków. „Piwo dla wszystkich” – rzekł Ubu. Karczmarz: „Kto zapłaci za piwo?”. Król Ubu z Ubicą: „Kraj nasz bogaty!”.
        
        „To jest jedna z reform najbardziej społecznie oczekiwanych. Te dogłębne zmiany w sadach są konieczne” – mówiła zaledwie na trzy dni przed głosowaniem nad ustawami o Sądzie Najwyższym i Krajowej Radzie Sądownictwa w Radiu Zachód. „Co z równowagą władz ?” – słusznie dopytywał red. Marcin Sasin, jeden z niewielu dziennikarzy mediów narodowych, który robi po prostu dobrą dziennikarską robotę, bez względu na to, kto rządzi. Odpowiedź, z jej ust, miała prawo niepokoić. „Proszę się nie bać o zachowanie równowagi. Nie robimy niczego wyjątkowego” – skonstatowała.

       Trzy dni później, w rozmowie z Money.pl poszła dalej, i oceniła postawę opozycji oraz protesujących przeciw zawłaszczaniu przez polityków wymiaru sprawiedliwości. „To są kompromitujące zachowania, na które nigdy wcześniej nie tylko nie mogliśmy sobie pozwolić, ale nie przyszłoby nam do głowy, ze można się tak zachowaywać” – powiedziała, co w tekście pt. „Demontaż sądownictwa w Polsce ? Rafalska Odpowiada”.

Warto o takich przypadkach pisać i mówić, udostępniać to w sieci, bo wiele twarzy lubuskich beneficjentów „dobrej zmiany” jest anonimowych, podczas, gdy zasługują na sławę i przypomnienie w stosownym czasie oraz momencie.


Dziś Rafalska cieszy się w mieście nad Wartą estymą, nawet jeśli jest udawana, bo wielu woli się nie wychylać, szczególnie dlatego, iż nie wiadomo czy „dobra zmiana” za rok nie rozsiądzie się w fotelu Prezydenta Miasta. Jeśli notowania PiS-u nie będą szły w górę, nie jest wykluczone, że będzie to sama Rafalska, a jeśli wszystko będzie szło jak w autorytarnym kraju przystało, będzie to Sebastian Pieńkowski. Oboje cechują się intelektem nienachalnym, mocno reglamentując umiar i oszczędnie gospodarując prawdą.

Postawa w sprawie sądów tej pierwszej, przelała jednak czarę goryczy, i choć jej obrazki - niczym Matki Cierpliwie Słuchającej - wiszą nad łóżkami wszystkich lubuskich Pis-owców, społeczeństwo nie ma wątpliwości, że ona akurat: dziewicą nie jest...

...polityczną, ma się rozumieć.

Popularne posty z tego bloga

Error. Rzecz o polityce

Rozważając temat polskiej polityki i zachodzących w niej procesów, razem z moim rozmówcą, z wykształcenia informatykiem, zwróciłem uwagę na pewne analogie do działania komputera. W obu przypadkach kluczowym zjawiskiem jest proces. Zarówno w funkcjonowaniu polityki, jak i w systemie komputerowym, procesy są niezmiernie liczne. Procesor nie obsługuje ich jednocześnie, ale przełącza się z procesu na proces, co pozwala na skoordynowanie działań i umożliwia użytkownikowi wykonywanie określonych zadań. W polityce, rolę procesora pełnią politycy, a użytkownikami są obywatele. To oni w wyborach przekazują władzę politykom, aby w określonych procesach, wykonywali powierzone im zadania. Mój rozmówca, informatyk, zwrócił uwagę na fakt, że oprócz procesora, kluczowym elementem w komputerze jest system operacyjny. Dzięki niemu możemy realizować bieżącą kontrolę nad procesami. Jest dla komputera tym, czym dyrygent dla orkiestry: ustala tempo i harmonię między różnymi instrumentami. W komputerze, s

Hardcorowo w Fabryczna 19

To rozmowa dla ludzi o mocnych nerwach: nie ma w niej żadnej struktury i tego wszystkiego, co w normalnych wywiadach być powinno. Poza dyskusją, tu nic nie było udawane, a całość,  to prawdziwa uczta dla ludzi potrafiących zachować dystans. Odczujecie smak ironii, usłyszycie dźwięk śmiechu, zobaczysz błyskotliwe spojrzenia. Ta rozmowa jest symfonią różnorodności, humoru i inteligencji. Ale uwaga! Nie wszyscy powinni to oglądać... Nazwisk nie wymienię...

Co łączy kapitana Schettino z prezesem Bednarkiem?

Francesco Schettino , to kapitan włoskiego wycieczkowca Costa Concordia. Zasłynął tym, że tuż po uderzeniu przez statek w podmorskie skały, zamiast czynnie uczestniczyć w akcji ratowniczej, postanowił go opuścić jako jeden z pierwszych. Choć nie to było jego największą przewiną, ta właśnie sytuacja sprawiła, że w powszechnej opinii określany jest mianem antybohatera. Nie mnie jednego razi postawa prezesa publicznego Radia Zachód, Piotra Bednarka . Choć nie ciążą na nim żadne zarzuty o charakterze prawnym, jak to miało miejsce w przypadku kapitana Schetino, głosy z wewnątrz spółki pozwalają doszukiwać się analogii. Tak Schetino, jak też Bednarek, nie zdali egzaminu w decydującym momencie. Potwierdza się reguła, że wielkość osoby, jego kwalifikacje i umiejętności, a także predyspozycje do zajmowania określonych stanowisk, weryfikowane są w chwilach próby. Można przez całe życie ślizgać się i wykonywać gesty, które sprawiają, że jest się lubianym. Można też robić odwrotnie, wiecznie sta