Nesterowicz: Przyjdą po nas pojedyńczo! Najpierw po komuchów, potem po te kanalie, a później po zwykłych ludzi...
Przywykliśmy w Lubuskiem, że w
sprawie niezawisłości sądów, głos lewicy był niesłyszalny wcale, lub ginął
wśród opinii i komentarzy polityków innych opcji. Niesłusznie, bo głos
Nesterowicza, gdy w kraju nie dzieje się dobrze, jest nie tylko błyskotliwą
analizą teraźniejszości - z odniesieniami lokalnymi - ale przede wszystkim, poszukiwaniem
paraleli pomiędzy sytuacją dzisiaj, a w czasach, gdy nad Europę nadciągały
chmury nacjonalizmu.
Lewica jest jakby z boku protestów w obronie wolnych
sądów, ale nie do końca jest to prawdą, bo w Gorzowie lider SLD Maciej Buszkiewicz, nie tylko
uczestniczy we wszystkich manifestacjach pod Sądem Okręgowym, ale wręcz bierze udział
w ich organizacji, a także wspiera je technicznie. Nie inaczej w Zielonej
Górze, gdzie donośnym głosem zabrzmiał lider nowego pokolenia tamtejszej lewicy
Tomasz Nesterowicz.
O tym, że historia jest nauczycielką życia, Cyceron mówił już dawno temu. Nie potrzeba
jednak rzymskich filozofów, by potwierdzeń tej tezy, doszukać się w ostatnich
kulkudziesięciu latach, co niezwykle inteligentnie radny Nesterowicz wykazał,
nawiązując do historycznej nazwy miasta oraz jego dawnych mieszkańców.
„Stoimy na
kamieniach, które pamiętają historię Grunberczyków, a więc dawnych
zielonogórzan. Oni kiedyś uwierzyli w niemiecką <dobrą zmianę>. Pojawiła
się partia, która mówiła o tym, że przyniesie wielkość narodowi i zwalczy wszystkich wrogów
zewnętrznych. Ta partia również zaczęła od w sumie niewinnych rzeczy: zmiany
nazw ulic, zmian pomników i usówaniu niewłaściwych książek. Potem, przyszła
kolej na sądy i media, a przywódca tej partii w Reichstagu też krzyczał,
wyzywał od kanalii i pokazywał, kto jest dobrym, a kto złym Niemcem. Tłumaczył,
kto jest wrogiem” – mówił pod zielonogórskim sądem jeden z
liderów zielonogórskiej lewicy, nie kryjąc, że sytuacja mocno przypomina tą
dzisiejszą.
„Czy my zachowujemy się jak Grunberczycy ?”
– pytał retorycznie kilkuset zgormadzonych pod zielonogórskim sądem
mieszkańców.
I lapidarnie, z pewnym wyrzutem, odpowiadał: „Tak. Jak
przychodzono po ich sąsiadów Żydów, nie reagowali, bo to byli Żydzi. Jak
przychodzili po Polaków, też nie reagowali, bo to byli Polacy – tacy emigranci,
po prostu. Jak PiS przychodził po nazwy
ulic, nie reagowaliśmy. Teraz pojawia się pomysł zburzenia pomnika. To przecież
kilkadziesiąt lat temu w Niemczech, w Grunbergu, już się działo. Też nie
reagujemy!” .
Nie wiadomo, czy prezydent Andrzej Duda okaże się niezłomny, powie „dość” i zawetuje trzy szkodliwe ustawy, de facto zmieniające
ustrój kraju. Ważne, że przy okazji manifestacji w całym regionie i w kraju,
głos zabierają ludzie różnych opcji, którzy mają coś do powiedzenia. Okazuje
się, że potencjał ludzki jest, tylko nie było sposobów, by go pokazać. Teraz
są sposoby, ale trzeba odwagi, bo wszystkie wypowiadane słowa są skrupulatnie „notowane”
i na pewno nie zostaną zapomniane.
„Nasza siła jest we wspólnocie. Jeżeli pozwolimy
na to, żeby nas dzielono, przegramy, bo przyjdą po nas pojedyńczo: najpierw po
komuchów, potem po te kanalie, a następnie po zwykłych obywateli” –
zakończył Nesterowicz.