Przejdź do głównej zawartości

Katedrę trzeba odbudować ! Ale polityczne cyrki ugasić...

W dniu pożaru katedry, mieszkańców zjednoczył płomień pochłaniający symbol ich miasta, ale kilka dni później, odstręczył polityczny zaduch hipokryzji i „pazeroctwa”. Piątkowy koncert pt. „Razem dla Katedry”,  okazał się klapą i to na własne życzenie organizatorów.

FOT. Episkopat
         Wszystko dlatego, że miejscy politycy zaczęli układać rusztowania kalkulacji, by sięgnąć nimi, nie tyle do wysokości katedralnej wieży, co do emocji i umysłów potencjalnych wyborców. Zaczęli malować w głowach wizje, które nijak się mają do kościelnych fresków, ale jak ulał, pasują do barw przyszłorocznej kampanii samorządowej. Koncert, który mógł zgromadzić kilkanaście tysięcy  gorzowian na błoniach i pozyskać poważne kwoty na odbudowę wieży, nie skupił w amfiteatrze więcej niż 1500 mieszkańców. Oznacza to, że taką samą kwotę, można było uzyskać, tylko z faktu rezygnacji radnych z jednomiesięcznej diety. To jest policzalne.

         Cóż, może mieszkańcy szybko się zorientowali, że warto uczestniczyć i wspierać inicjatywy zmierzające do eliminowania skutków ognia, lecz nie warto iść w ogień za tymi, którzy na ugaszonych przez dzielnych strażaków barokowych belach, chcieli upiec coś dla siebie. Parafrazując jednego z artystów krakowskiej „Piwnicy pod Baranami”, można by stwierdzić: w Gorzowie polityka jest bogiem, ale wiara w polityków, nie jest nałogiem.

           Katedrę trzeba odbudować, i to za każdą cenę, ale kościelni decydenci powinni też zrozumieć, że ta historyczna budowla i otaczający ją plac, nie jest terenem eksterytorialnym. Jeśli na jej odbudowę, mają się składać także niewierzący, dla których jest ona bardzo ważnym symbolem miasta, to kolejni proboszczowie, powinni w końcu zrozumieć, że niewierzący też mają swoje prawa  – także do organizowania obok katedry, imprez o charakterze stricte świeckim.

        To całkiem inny temat, ale warty podniesienia, bo kościelni dostojnicy kreują się tylko na ofiary dramatu katedralnej wieży, ale pytań jest więcej, niż odpowiedzi. Nadajników GSM i serwerowni, nie podrzuciły na wieżę głodne jaskółki, lecz zgodę na ich montaż, wyrazili pazerni gospodarze. Skoro miasto, i bardzo słusznie, w celu odbudowy wieży zamierza zaniechać realizacji wielu ważnych inwestycji, to może diecezjalni biskupi, pozbędą się na ten cel dziesiątków hektarów nieruchomości, które posiadają w subregionie gorzowskim.

           Kościół posiada instrument finansowy do odbudowy katedralnej wieży, a jest nim specjalnie powołany m.in. do takich celów Fundusz Kościelny, który tylko w ostatnim roku, urósł do kwoty 140 milionów złotych.

         Odbudowę katedry chcą wspierać wierzący i niewierzący, biedni i bogaci, ale szansę na udział w koncertach za które podatnicy już zapłacili, dano tylko jednej grupie. Zapominając, że w dniu pożaru, wszyscy i bez wyjątku, byli razem. Inaczej mówiąc: „Razem dla Katedry”, ale jednak osobno...




Popularne posty z tego bloga

Error. Rzecz o polityce

Rozważając temat polskiej polityki i zachodzących w niej procesów, razem z moim rozmówcą, z wykształcenia informatykiem, zwróciłem uwagę na pewne analogie do działania komputera. W obu przypadkach kluczowym zjawiskiem jest proces. Zarówno w funkcjonowaniu polityki, jak i w systemie komputerowym, procesy są niezmiernie liczne. Procesor nie obsługuje ich jednocześnie, ale przełącza się z procesu na proces, co pozwala na skoordynowanie działań i umożliwia użytkownikowi wykonywanie określonych zadań. W polityce, rolę procesora pełnią politycy, a użytkownikami są obywatele. To oni w wyborach przekazują władzę politykom, aby w określonych procesach, wykonywali powierzone im zadania. Mój rozmówca, informatyk, zwrócił uwagę na fakt, że oprócz procesora, kluczowym elementem w komputerze jest system operacyjny. Dzięki niemu możemy realizować bieżącą kontrolę nad procesami. Jest dla komputera tym, czym dyrygent dla orkiestry: ustala tempo i harmonię między różnymi instrumentami. W komputerze, s

Hardcorowo w Fabryczna 19

To rozmowa dla ludzi o mocnych nerwach: nie ma w niej żadnej struktury i tego wszystkiego, co w normalnych wywiadach być powinno. Poza dyskusją, tu nic nie było udawane, a całość,  to prawdziwa uczta dla ludzi potrafiących zachować dystans. Odczujecie smak ironii, usłyszycie dźwięk śmiechu, zobaczysz błyskotliwe spojrzenia. Ta rozmowa jest symfonią różnorodności, humoru i inteligencji. Ale uwaga! Nie wszyscy powinni to oglądać... Nazwisk nie wymienię...

Co łączy kapitana Schettino z prezesem Bednarkiem?

Francesco Schettino , to kapitan włoskiego wycieczkowca Costa Concordia. Zasłynął tym, że tuż po uderzeniu przez statek w podmorskie skały, zamiast czynnie uczestniczyć w akcji ratowniczej, postanowił go opuścić jako jeden z pierwszych. Choć nie to było jego największą przewiną, ta właśnie sytuacja sprawiła, że w powszechnej opinii określany jest mianem antybohatera. Nie mnie jednego razi postawa prezesa publicznego Radia Zachód, Piotra Bednarka . Choć nie ciążą na nim żadne zarzuty o charakterze prawnym, jak to miało miejsce w przypadku kapitana Schetino, głosy z wewnątrz spółki pozwalają doszukiwać się analogii. Tak Schetino, jak też Bednarek, nie zdali egzaminu w decydującym momencie. Potwierdza się reguła, że wielkość osoby, jego kwalifikacje i umiejętności, a także predyspozycje do zajmowania określonych stanowisk, weryfikowane są w chwilach próby. Można przez całe życie ślizgać się i wykonywać gesty, które sprawiają, że jest się lubianym. Można też robić odwrotnie, wiecznie sta