Przejdź do głównej zawartości

Komendant, czy już komediant ? Szkoda pracy zwykłych policjantów...

Dyktatura nadchodzi dużymi krokami: podobnie jak u Monte Pythona, są to często kroki głupie. Nieprawdą jest, że PiS będzie w przyszłości zwalczał swoich przeciwników, to już się dzieje. Wnioskiem o sądowe ukaranie Owsiaka za publiczne użycie wulgaryzmów, władza pokazała, że czas zająć się przeciwnikami spoza polityki i nie potrzeba do tego „grubych spraw”. Bat można ulepić także z przysłowiowego „gów...a”, a udowodnił to komendant gorzowskiej Policji, grając mocno powyżej swojej wagi.
FOT.: kmp.gov.pl/wosp.org/gazeta.pl

Najgorsze jest to, że najprawdopodobniej nie był w tej sprawie „twórcą”, a jedynie „tworzywem”, koniec końców, stając się dla innych „pożytecznym idiotą”. Parafrazując ks. Józefa Tischnera, to nie był z jego strony wyraz odwagi i dążenia do praworządności, ale zwykłej „zadzierżystości”, stymulowanej gdzieś z ulicy Kwiatowej. Inaczej mówiąc – gdy skończył się festiwal, nad Wartą rozpoczął się występ podłości i głupoty.

Sposób i metoda ataku na lidera i twórcę festiwalu Woodstock Jerzego Owsiaka, budzi litość i trwogę. Swoim wnioskiem o ukaranie go za użycie podczas imprezy słów uznanych powszechnie za niecenzuralne, inspektor Stanisław Panek, w społecznej percepcji przestał już być komendantem, a stał się komediantem. To przez niego, od dzisiaj słowo „policjant” używane będzie w wielu miejscach w Lubuskiem jak epitet, a przymiotnik „policyjny”, jako synonim czegoś obciachowego, śmiesznego i nierozsądnego.

Dobrze, można by za Kasią Nosowską napisać: „Kto się rodzi prostakiem, prostakiem przemija, choćby  słoma w butach ze złota była”, a co dopiero tych policyjnych. Komendant Panek, walcząc o etykę, przekroczył granicę estetyki. Pułapka polega na tym, że za wszystko zapłacą Bogu ducha winni, jego podwładni. Ciężko na Woodstocku pracując, mają prawo do szacunku i wdzięczności ze strony jego uczestników, ale to wszystko pękło jak mydlana bańka, w konsekwencji jednego wniosku.

To sąd zadecyduje o dalszym losie sprawy” – próbował ze wzrokiem tęskniącym za rozumem, minimalizować skutki afery, zięć wojewody lubuskiego, wykonujący również obowiązki rzecznika lubuskiej Policji Marcin Maludy. Ten sam, który relacjonuje działania lubuskich funkcjonariuszy tam, gdzie PiS-owska władza potrzebuje wsparcia, jak to miało miejsce podczas nielegalnego usuwania ze stanowiska Starosty Słubickiego Marcina Jabłońskiego.

Jerzy Owsiak, jego WOŚP i Woodstock, są symbolami tego, jak wysoko może zajść człowiek, który nie szczuje na innych, wierzy w innych i posiada własne zdanie. Gdzieś na marginesie, zrodził się inny symbol. Niestety od tygodnia jest nim komendant gorzowskiej Policji, pokazując, jak nisko upada człowiek bez kręgosłupa, gdy jego przełożeni biorą kąpiel w wazelinie, a ich polityczni decydenci tracą hamulce. Nikt nie oczekiwał od komendanta Panka honoru na miarę składanej przed laty przysięgi, ale będąc przymuszanym do działania głupiego, jeśli nie wiedział, jak ma się zachować, mógł po prostu być człowiekiem przyzwoitym, a nie śmiesznym. Po latach ciężkiej i uczciwej pracy, miał prawo do spokojnej emerytury. Odejdzie na nią, ale już na zawsze będzie ikoną policyjnego serwilizmu, lub po prostu: głupoty.

Pomoc prawną J. Owsiakowi zaproponował jeden z najlepszych gorzowskich adwokatów Jerzy Synowiec, podkreślając, że idąc sposobem myślenia komendanta Panka, podobne zarzuty należałoby postawić wielu innym artystom. „To prymitywna cenzura i mam nadzieję, że nie doczekam czasów, że sądy będą za takie rzeczy karać” – skonstatował.

Słowa wulgarne nie przystoją nikomu, ale „KURWA MAĆ”, dlaczego oni łamią kręgosłupy porządnym ludziom ? „ODJEBAŁO IM”?  Odpowiedź: to tyrania XXI wieku, ubrana w inny kostium, niż te znane z „Gry o tron”. Komendant stracił wszystko, rozpychający się po Kwiatowej zięć wojewody niczym nie ryzykuje, bo wszyscy i tak wiedzą, dlaczego rzecznikiem został dwa tygodnie przed tym, gdy nominację na wojewodę otrzymał teść. Stracili zwykli policjanci, a za chwilę kolejne sfery wolności, zaczną tracić zwykli ludzie.


Taki policyjny „hard core” tylko ośmiesza tą instytucję i nie buduje szacunku do jej przedstawicieli. To poeta Zbigniew Herbert stwierdził, że Polski Ludowej nie da się zaakceptować, przez „chłopców o twarzach ziemniaczanych” i „bardzo brzydkie dziewczyny o czerwonych rękach”. Z takich samych powodów, trudno zaakceptować „pszenno-buraczaną” rzeczywistość PiS-owską, chociaż – jak widać na przykałdzie inspektora Panka, rzecznika Maludego i komendanta Jarosława Janiaka – i parafrazując Stefana Kisielewskiego: jesteśmy w dupie, ale najgorsze, ze niektórzy się w niej „meblują”. 

Ów „chłopcy o twarzach ziemniaczanych” dają radę, choć to zupełny rozjazd z tym, do czego zostali powołani i co ślubowali.

Popularne posty z tego bloga

Wójcicki czy Wilczewski?

Pozornie, gorzowianie mają ciężki orzech do zgryzienia: Wójcicki czy Wilczewski? Pierwszy ma zasługi i dokonania, za drugim stoi potężny aparat partyjny Platformy Obywatelskiej. Ci ostatni są wyjątkowo silni, bo umocnieni dobrym wynikiem do Rady Miasta. Tak zdecydowali wyborcy. Co jednak, gdyby zdecydowali również o tym, aby Platforma Obywatelska miała nie tylko większość rajcowskich głosów, ale także własnego prezydenta? Nie chcę straszyć, ale wyobraźmy sobie, jaki skok jakościowy musielibyśmy przeżyć. Dziesiątki partyjnych działaczy i jeszcze większa liczba interesariuszy, czają się już za rogiem. Jak ktoś nie wie, co partie polityczne robią z dobrem publicznym, niech przeanalizuje wykony PiS-u w Narodowym Centrum Badań i Rozwoju, a także „dokonania” PO w Lubuskim Urzędzie Marszałkowskim i podległych mu spółkach.  Pod pretekstem wnoszenia nowych standardów, obserwowalibyśmy implementację starych patologii.  Nie piszę tego, aby stawać po stronie jednej partii i być przeciw ...

Sukces Rafalskiej i początek końca Polak

Z trudem szukać w regionalnych mediach informacji o tym, że największą porażkę w wyborach do Parlamentu Europejskiego poniosła była marszałek województwa, a obecnie posłanka KO, Elżbieta Polak. Jej gwiazda już zgasła, to oczywiste. Elżbieta Polak miała być lokomotywą, okazała się odważnikiem, który – szczególnie w północnej części województwa lubuskiego, mocno Koalicji Europejskiej zaszkodził. Jej wynik w wyborach do Sejmu w 2023 roku -   78 475 głosów, mocno rozochocił liderów partii, którzy uznali, że da radę i zdobędzie dla niej mandat w wyborach europejskich. Miała być nawozem pod polityczną uprawę, lecz nic dobrego z tego nie wyrosło. Marne 42 931 głosów to i tak dużo, ale zbyt mało, aby marzyć o przeżyciu w środowisku, gdzie każdy pragnie jej marginalizacji. W sensie politycznym w województwie lubuskim, była marszałek przedstawia już tylko „wartość śmieciową”: nie pełni żadnych funkcji, nie jest traktowana poważnie, jest gumkowana z partii oraz działalności wład...

Śnięte ryby i śpiący politycy. O co chodzi z tą Odrą?

  Dzisiaj nie ma już politycznego zapotrzebowania na zajmowanie się Odrą. Śnięte ryby płyną po niemieckiej stronie w najlepsze, ale w Polsce mało kogo to interesuje. Już w czasie katastrofy ekologicznej na rzece w 2022 roku, interes Niemiec i głos tamtejszego rządu, były dla polityków Koalicji Obywatelskiej ważniejsze, niż interesy Polski Niemal dwa lata temu setki ton martwych ryb pojawiły się w Odrze. Zachowanie ówczesnej opozycji przypominało zabawę w rzecznym mule. Obrzucali nim rządzących i służby środowiskowe. E fektowna walka polityczna w sprawie Odry, stała się dla polityków ważniejsza, niż realna współpraca w tym obszarze. - To jednak prawda. Axel Vogel, minister rolnictwa i środowiska landu Brandenburgia w bezpośredniej rozmowie ze mną potwierdził, że stężenie rtęci w Odrze było tak wysokie, że nie można było określić skali ogłosiła wtedy Elżbieta Polak , ówczesna marszałek województwa lubuskiego, a dzisiaj posłanka KO. Akcja była skoordynowana, a politycy tej partii jesz...