Przejdź do głównej zawartości

Po debacie: faule Anackiego, inteligenckie dylematy Bachalskiego. Podwieczorek z szaleństwem...

Kto jest bardziej przekonywujący podczas publicznych debat: doświadczony przedsiębiorca i ekspolityk – który waży słowa, czy „polityczny harcerzyk”, recytujący wyuczone regułki – bez refleksji ? Romansując z cynicznymi populistami, nawet jeśli to tylko mali działacze o wielkich ambicjach, trzeba się liczyć z kosztami, a przynajmniej złym samopoczuciem, „ubrudzeniem” i zwykłym „kacem”.
                

     Debata nie zgromadziła tłumów, choć temat: „Co dała, a czego nie dała Unia Europejska ?”, był przedni. Poza dyskusją, spotkanie i retoryczny pojedynek dwóch uczestników lubuskiego życia publicznego, pokazały, że pojęcia i wartości werbalizowane przez pokolenie Jacka Bachalskiego, choć słuszne, przestają być użyteczne i są całkowicie bezbronne, wobec propagandy populistów, których reprezentował Robert Anacki.

Rozpoczęło się od wyznania. „Tą debatą chcę wrócić do polityki. Politykiem powinno się być od czasu do czasu i dlatego, przez kilka ostatnich lat byłem trochę z boku” – rozpoczął były poseł i senator Platformy Obywatelskiej, ekslider Twojego Ruchu i Europy Plus w Lubuskiem, wcześniej lider Stronnictwa Demokratycznego w Wielkopolsce, a obecnie pełnomocnik do spraw tworzenia w regionie Unii Europejskich Demokratów J. Bachalski. Mnogość stronnictw i aliansów, na pierwszy rzut oka może przerażać, ale tylko w tym kontekście, że polityk z poważnym dorobkiem biznesowym, błąka się dziś na marginesie polityki – bo jest dobry i lepszy od innych - a ludzie bez żadnego dorobku, wyznaczają kierunki rozwoju kraju, lub nadają ton w partiach opozycyjnych.

Korzyści z faktu istnienia Unii Europejskiej jest mnóstwo, ale jest mnóstwo, ale fundamentalną jest ta, że nie mieliśmy w ostatnim czasie wojen, co jest ewenementem w historii” – mówił Bachalski, a odpowiadał mu Anacki, i to w sposób, który ma prawo śmieszyć. „Pada stwierdzenie, że przed wejściem Polski do Unii europejskiej nie było dobrobytu. Podam przykłady:  ser „Gołda” kiedyś 112 kg, a dzisiaj 82 kg, to jest siła nabywcza pieniądza. Schab – kiedyś 125 kg, a dzisiaj 124, artykuły rolne, to 68 procent tego, co było. Prawda jest taka, że wartość naszych pieniędzy niby rośnie, ale ich siła nabywcza spada” – perorował wyznawca Janusza Korwin-Mikke, po czym wypalił:Te dane pokazują, że Unia Europejska nie daje nam dzisiaj właściwie nic”.

To jest manipulacja, bo abstrahuje od innych danych, a życie nie składa się tylko z sera i ogórków. Mijasz się z prawdą, a siła nabywcza w ostatnich latach mocno się poprawiła” – odpierał absurdalne wywody Bachalski, choć bez impetu, energii, a przede wszystkim szans - wobec docinek Anackiego o gwałtach we Włoszech - i innych wyuczonych w gorzowskim „Toastmasters” zagrywkach, które fajnie wyglądają i brzmią, lecz obrażają inteligencję. „Zarzucam twojemu środowisku brak mandatu intelektualnego do przesądzania o strategicznych kierunkach Polski” – powiedział w końcu wprost, dając odpust korwinowskiej twarzy, która wyrażała tęsknotę za rozumem.

Tego jednak z każdą minutą debaty, zaczynało brakować, a sam Bachalski zaczął chyba rozumieć, że takich jak Robert Anacki i jego środowisko, należy izolować oraz marginalizować, a nie nobilitować, zaproszeniami do udziału w debacie. Anacki uwodził fałszywą i ćwierćinteligencką interpretacją dokonań Altiero Spinellego, nie lawirował, ale prostacko walił między oczy, choć trzeba przyznać, iż celnie: „Rosja nie zrzuca na Europę bomb, bo ma z nią interesy. Gdybym ja miał interesy z tobą, to pewnie bym się na taką debatę nie zgodził”.

Bachalski był niegdyś starym politycznym lisem, w walce o przywództwo w Platformie Obywatelskiej, postawił się nawet Donaldowi Tuskowi, ale czegoś mu zabrakło w debacie z Anackim, który dla lubuskich patriotów o rysie dresiarskim, jest niemal „Mojżeszem”. Poglądy i podziały to jedno, ale szaleństwo, nie jest już polityką. Prawda nie obroni się jednak sama, i dlatego dobrze, że w debacie nie wzięły udziału tłumy, a jedynie zorientowani i trudni do zindyktronowania.

Trzeba rozwinąć własne państwo, odsunąć od władzy PiS, rozwinąć się gospodarczo i wzbogacić Polaków” – czarował Anacki, a Bachalski skutecznie cios odpierał, zadając ból, którego szaleńcy jednak nie czują: „Nie zrobisz tego na marginesie Europy”.

Wniosek z debaty jest prosty: bystry Bachalski popełnił błąd, dobierając adwersarza, bo dyskusje z lokalnymi populistami od Korwina czy Kukiza, nie mają sensu, i nic nie dadzą. Krytykując komunistów, sami posługują się tymi samymi, prymitywnymi metodami manipulacji, które przed wiekami opisał w „KsięciuNiccolo Machiavelli, a kilka dekad temu w „Księdze śmiechu i zapomnieniaMilan Kundera. Wiadomo, że wielu gorzowian, bardziej od poglądów w sprawie Unii Europejskiej, interesuje opinia Anackiego, na temat europejskiej „Konwencji o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet oraz przemocy domowej”.  Lider jego partii Janusz Korwin-Mikke, ale też politycy „dobrej zmiany”, chcieliby jej wypowiedzenia.


Polityk Anacki zapewne również, bo raz powiedział prawdę: „To my psujemy świat”.

Popularne posty z tego bloga

Sukces Rafalskiej i początek końca Polak

Z trudem szukać w regionalnych mediach informacji o tym, że największą porażkę w wyborach do Parlamentu Europejskiego poniosła była marszałek województwa, a obecnie posłanka KO, Elżbieta Polak. Jej gwiazda już zgasła, to oczywiste. Elżbieta Polak miała być lokomotywą, okazała się odważnikiem, który – szczególnie w północnej części województwa lubuskiego, mocno Koalicji Europejskiej zaszkodził. Jej wynik w wyborach do Sejmu w 2023 roku -   78 475 głosów, mocno rozochocił liderów partii, którzy uznali, że da radę i zdobędzie dla niej mandat w wyborach europejskich. Miała być nawozem pod polityczną uprawę, lecz nic dobrego z tego nie wyrosło. Marne 42 931 głosów to i tak dużo, ale zbyt mało, aby marzyć o przeżyciu w środowisku, gdzie każdy pragnie jej marginalizacji. W sensie politycznym w województwie lubuskim, była marszałek przedstawia już tylko „wartość śmieciową”: nie pełni żadnych funkcji, nie jest traktowana poważnie, jest gumkowana z partii oraz działalności wład...

Komarnicki chce być kanonizowany ! Ale najpierw celuje honorowego obywatela ...

Były komunistyczny aparatczyk w drodze po kolejne zaszczyty. Lokalni decydenci zastanawiają się,  czy nie będzie to pierwszy krok do żądania koronacji lub rozpoczęcia procesu beatyfikacyjnego. Bardziej wtajemniczeni obawiają się nawet, czy rezygnacja z urzędu biskupa diecezjalnego przez Stefana Regmunta, to nie jest pierwszy krok w drodze PZPR-owskiego aktywisty po zaszczyty kościelne...                      ...bo skoro Władysławowi Komarnickiemu nie wystarczają już zaszczyty świeckie, to jest obawa iż sięgnie po te, które dotychczas zagwarantowane były głównie dla duchownych. W tym wieku i tak „ już nie może ”, a żonę bez problemu mógłby umieści ć w klasztorze sióstr klauzurowych w Pniewach. Fakty są takie, że do przewodniczącego Rady Miasta Roberta Surowca wpłynęły cztery wnioski o nadanie W. Komarnickiemu tytułu „ Honorowego Obywatela Gorzowa Wielkpolskiego ” i gdyby nie rozsądek niekt...

Znamy Jerzego i Annę, a teraz jest także Helenka Synowiec

Dzieci z polityką nic wspólnego nie mają, ale gdy w rodzinie wybitnych prawników i znanych polityków pojawia się piękna córka, nie jest to temat obojętny nad Wartą dla nikogo. Mecenas Synowiec ma powody do radości, jego urocza żona i matka Anna jeszcze więcej, a mieszkańcy Gorzowa powinni mieć nadzieję, że za kilkanaście lat, także ich córka mocno dotknie Gorzów swoją obecnością... ...bo choć dzisiaj Helenka Synowiec jest jeszcze osobą nieznaną, to za kilka lat będzie bardzo obserwowaną. Jednych takie podejście irytuje, ale ponad wszelką watpliwość w Gorzowie nikt z nazwiskiem „Synowiec”, nie może być kimś przeciętnym. „ Przedstawiam Wam nowego członka mojej rodziny córeczkę Helenkę – gorzowiankę, która urodziła się 11.10.2016 r, o godz. 8:35 ” – ogłosiła na portalu społecznościowym Anna Synowiec . Ktoś powie, że to nie temat, ale to jest właśnie temat, gdyż nikt z bohaterów nie jest przeciętny: ani ojciec, ani matka, ani nawet córka.          ...