Polityczna paranoja przekroczyła Rubikon dobrego smaku. Gorzowska
Platforma Obywatelska uwielbia iść
z prądem społecznych oczekiwań, ale chcąc się podobać mieszkańcom, często pada
ofiarą własnej hipokryzji oraz cynizmu. Burzenie pomników, to ohydna sprawa, lecz robienie z mieszkańców
idiotów, jest czymś znacznie gorszym. Sprawa ze zmianą nazw ulic oraz kwestia
pomnika na Placu Grunwaldzkim, to tylko wierzchołek góry lodowej, bo u jej
podnóża jest znacznie więcej niekonsekwencji.
![]() |
FOT.: Teletop |
Okoliczności
przypominają „Grę o tron”, choć tutaj jest mowa - co najwyżej - o „grze o fotel”, lecz ze znanego serialu warto zapamiętać jedno: wszystko
co słyszymy przed „ale”, jest nieważne. Szczególnie wtedy, gdy okazuje się, iż oburzenie
lokalnych polityków Platformy Obywatelskiej na dekomunizację ulic oraz
pomników, jest zwykłą ściemą.
„Po moim trupie, głupszej inicjatywy w
Gorzowie nie było” – pisał na profilu spolecznościowym jeden z liderów
gorzowskiej Platformy Robert Surowiec,
jak nic – jeśli nikt nie kupi w partii Radosława
Sujaka – kontrkandydat prezydenta Jacka Wójcickiego w przyszłorocznych
wyborach. Kiedy sprawą udało mu się zainteresować media, stawał
się z każdym lansem bardziej radykalny.
„Myślałem, że to
żart. Okazuje się, że czasami rzeczywistość
przerasta moją wyobraźnię” – to dla „Gazety Lubuskiej”. Doskonale widział, że to
tylko polityczna gra – jeden ze składników „biegunki pomysłów”, by zaistnieć – i dlatego w felietonie dla portalu Gorzów24,
asekurował się: „O ile zmiany ulic są wymuszone ustawą, o tyle
w sprawie pomnika Niepodległosci jest to już całkowita fanaberia”. Dwa tygodnie temu, w płatnym wywiadzie dla „Echo Gorzowa”, opowiadał
o odczuciach mieszkańców na temat zmian nazw ulic: „Mówią wprost, przecież na tych ulicach większość z nich się wychowała,
założyła rodziny i czują do nich wielki sentyment”. Im więcej mówił, tym bardziej rzucało się w oczy i uszy – nawet ślepym
i głuchym – że mruczy fałszywą nutą.
Problem w tym, że ustawy – w uproszczonym ich nazewnictwie – o zakazie
propagowania komunizmu poprzez pomniki i budowle, a także o nazewnictwie ulic,
zostały przyjete 1 kwietnia 2016 roku i 22 czerwca br. nie tylko głosami PiS-u,
ale również Platformy Obywatelskiej, w tym - w obu przypadkach: poseł Krystyny
Sibińskiej. Nie pierwsza publiczna ściema R. Surowca, rozjeżdża się nie
pierwszy raz z linią partii. Nie dlatego, że jest niezależny, ale z powodów
polityczno-merkantylnych.
„Właściciel albo użytkownik wieczysty nieruchomości, na której w dniu wejścia w życie ustawy znajduje się pomnik upamiętniający osoby, organizacje, wydarzenia lub daty symbolizujące komunizm lub inny ustrój totalitarny(...) usuwa ten pomnik w terminie 12 miesięcy od dnia jej wejścia w życie” – to tylko jeden z zapisów ustawy za którą głosowała m.in. poseł Sibińska.
„Właściciel albo użytkownik wieczysty nieruchomości, na której w dniu wejścia w życie ustawy znajduje się pomnik upamiętniający osoby, organizacje, wydarzenia lub daty symbolizujące komunizm lub inny ustrój totalitarny(...) usuwa ten pomnik w terminie 12 miesięcy od dnia jej wejścia w życie” – to tylko jeden z zapisów ustawy za którą głosowała m.in. poseł Sibińska.
Zadziwia krótkowzroczność takich akcji, bo okłamując wyborców w imię
walki z Prawem i Sprawiedliwością, lokalni „platformersi”, faktycznie bawią się „Puszką Pandory”. Przykładają się do tego, by społeczeństwo nie
postrzegało opozycji inaczej, jak tylko środowiska, które łączy ambicję
przejęcia władzy z brakiem skrupułów w jego oszukiwaniu.
„Nie zmieniajmy nazw ulic. Zostawmy to panu
wojewodzie, niech weźmie na siebie odpowiedzialność” – apelował podczas sesji Rady Miasta lider Nowoczesnej Jerzy
Wierchowicz, a wtórował mu Jerzy Synowiec: „Ludzie, co wy robicie ?”.
Radni Platformy pozostali na to głusi, argumentując, że jak się tego
nie zrobi, to uczyni to za całą radę wojewoda Władysław Dajczak. Słowem się
nie zająknęli, że razem z PiS-em realizowali oficjalną politykę swojej partii,
choć podczas konsultacji społecznych, opowiadali o zamachu na demokrację.
Gorzowianie już to znają, gdy za prezydenta Tadeusza Jędrzejczaka,
Platforma Obywatelska również
torpedowali wszystko, aby tylko błyszczeć.
To smutne, ale też pokazujące oblicze gorzowskich struktur PO, że kandydatury Teresy Klimek i Stefanii Hejmanowskiej na patronki ulic, zgłosił klub radnych PiS-u - którym te osoby dzisiaj ideowo nie powinny "leżeć po drodze" - a nie radni PO, proponujący idiotyzmy, adekwatne do swoich możliwości intelektualnych.
Z innej beczki i z ostatniej chwili: wiceprezydent z PO Radosław
Sujak został zaproszony do wygłoszenia przemówienia podczas organizowanych
przez KOD uroczystości Porozumień Sierpniowych. Potwierdził obecność i był w
programie. Potwierdzał obecność telefonicznie przed uroczystościami i w trakcie
uroczystości, tłumacząc poślizg korkiem o godzinie 18-ej.
Nie pojawił się do 19.30. Nie miał odwagi powiedzieć organizatorom, że
nie może lub nie wypada. Kłamał, jak jego koledzy w sprawie ulic i pomnika
Braterstwa Broni. Oni wszyscy są tacy sami...