Przejdź do głównej zawartości

Rząd 13 grudnia

Nowy rząd będzie rewelacyjny. Jego program jest jedynie słuszny, a przyszłe sukcesy są tylko kwestią czasu. Uczciwość, oddanie sprawom Polski oraz bezinteresowność jego członków, aż bije po oczach.


          O tym, że jest przełomowy, świadczy fakt, że powstał niemal dokładnie w rocznicę wprowadzenia stanu wojennego. Tak, jakby miał zaświadczyć, że licznie reprezentowani w koalicji rządzącej byli działacze partii komunistycznej, teraz zrobią dla kraju coś "dobrego". Nie będą już halsować w stronę Moskwy, ale w kierunku Niemiec oraz Unii Europejskiej. Zamiast salwy z milicyjnych karabinów, na swoich przeciwników wyślą prokuratorów i sędziów. Pękam z ciekawości, czy po przejęciu mediów publicznych, prezenterzy będą w mundurkach tęczowych, czy tylko tych niebieskich z gwiazdkami. Zmieni się też styl rozprawiania z protestującymi, zamiast gazu łzawiącego, policjanci od Tuska będą rozpylać La Vie Est Belle.

          A serio? Sporo ludzi dało się nabrać. Głosowali za państwem PiS-u, ale bez PiS-u i Jarosława Kaczyńskiego, a także bez PO i Donalda Tuska. Dostali to ostatnie, z showmanem Szymonem Hołownią i hamletyzującym Kosiniak-Kamyszem. Niby w sam raz, ale jak wsadzimy głowę do lodówki, a nogi do piekarnika, to wcale nie będzie nam w sam raz. Dwóch ostatnich szybko się przekona, że jak zaczyna się grać z szulerem, to nie ma zmiłuj się. Trzeba być przygotowanym na bycie okantowanym. 
         
             A mogło być inaczej, bo to momenty tworzą bohaterów i mężów stanu, a nie ich osobowości. To w takich momentach jak ten obecny, gdy rzeczeni mieli okazję pokazania trzeciej drogi, a więc ludzie niepozorni jak Kosiniak-Kamysz, albo mało poważni jak Hołownia, urastają do rangi liderów. Niestety, póki co i na ten moment, stracili taką okazję.

           Cały ten tercet: Tusk, Hołownia i Kosiniak-Kamysz, przypomina weselne oczepiny. Wokół trzech krzeseł biegają cztery osoby, ale miejsca nie starczy dla wszystkich i trzeba być bardzo czujnym. Liderzy Trzeciej Drogi nie wzięli do buzi za dużo, czyli więcej niż mogliby przeżuć, ale postanowili spróbować tego, czym lider PSL już raz mało się nie udławił. Podniesienie wieku emerytalnego odbija mu się czkawką do dzisiaj. 

        Reguły gry się nie zmieniły, a najlepszym tego dowodem jest fakt, że kapitałem zakładowym nowego rządu jest afera wiatrakowa. Nie można się oprzeć wrażeniu deja vu. Młodsi, afery Rywina, a także tej hazardowej, już nie pamiętają. O innych mogą już nie usłyszeć, bo po przejęciu mediów publicznych, nie będzie gdzie.

            Prawica liczy na to, że za 2 lata koalicja się rozpadnie. Trochę głupie myślenie. Takie rzeczy zdarzały się, gdy politycy byli ideowi i o coś im chodziło. Teraz, to czysty biznes! Nikt nie będzie ryzykował tego lub tamtego interesu, bo w czymś i z kimś się nie zgadza. Zgadzać ma się stan konta. Taka smutna rzeczywistość. 

Felieton opublikowany 13.12.2023 w "Gazecie Lubuskiej"

Popularne posty z tego bloga

Wójcicki czy Wilczewski?

Pozornie, gorzowianie mają ciężki orzech do zgryzienia: Wójcicki czy Wilczewski? Pierwszy ma zasługi i dokonania, za drugim stoi potężny aparat partyjny Platformy Obywatelskiej. Ci ostatni są wyjątkowo silni, bo umocnieni dobrym wynikiem do Rady Miasta. Tak zdecydowali wyborcy. Co jednak, gdyby zdecydowali również o tym, aby Platforma Obywatelska miała nie tylko większość rajcowskich głosów, ale także własnego prezydenta? Nie chcę straszyć, ale wyobraźmy sobie, jaki skok jakościowy musielibyśmy przeżyć. Dziesiątki partyjnych działaczy i jeszcze większa liczba interesariuszy, czają się już za rogiem. Jak ktoś nie wie, co partie polityczne robią z dobrem publicznym, niech przeanalizuje wykony PiS-u w Narodowym Centrum Badań i Rozwoju, a także „dokonania” PO w Lubuskim Urzędzie Marszałkowskim i podległych mu spółkach.  Pod pretekstem wnoszenia nowych standardów, obserwowalibyśmy implementację starych patologii.  Nie piszę tego, aby stawać po stronie jednej partii i być przeciw ...

Sukces Rafalskiej i początek końca Polak

Z trudem szukać w regionalnych mediach informacji o tym, że największą porażkę w wyborach do Parlamentu Europejskiego poniosła była marszałek województwa, a obecnie posłanka KO, Elżbieta Polak. Jej gwiazda już zgasła, to oczywiste. Elżbieta Polak miała być lokomotywą, okazała się odważnikiem, który – szczególnie w północnej części województwa lubuskiego, mocno Koalicji Europejskiej zaszkodził. Jej wynik w wyborach do Sejmu w 2023 roku -   78 475 głosów, mocno rozochocił liderów partii, którzy uznali, że da radę i zdobędzie dla niej mandat w wyborach europejskich. Miała być nawozem pod polityczną uprawę, lecz nic dobrego z tego nie wyrosło. Marne 42 931 głosów to i tak dużo, ale zbyt mało, aby marzyć o przeżyciu w środowisku, gdzie każdy pragnie jej marginalizacji. W sensie politycznym w województwie lubuskim, była marszałek przedstawia już tylko „wartość śmieciową”: nie pełni żadnych funkcji, nie jest traktowana poważnie, jest gumkowana z partii oraz działalności wład...

Śnięte ryby i śpiący politycy. O co chodzi z tą Odrą?

  Dzisiaj nie ma już politycznego zapotrzebowania na zajmowanie się Odrą. Śnięte ryby płyną po niemieckiej stronie w najlepsze, ale w Polsce mało kogo to interesuje. Już w czasie katastrofy ekologicznej na rzece w 2022 roku, interes Niemiec i głos tamtejszego rządu, były dla polityków Koalicji Obywatelskiej ważniejsze, niż interesy Polski Niemal dwa lata temu setki ton martwych ryb pojawiły się w Odrze. Zachowanie ówczesnej opozycji przypominało zabawę w rzecznym mule. Obrzucali nim rządzących i służby środowiskowe. E fektowna walka polityczna w sprawie Odry, stała się dla polityków ważniejsza, niż realna współpraca w tym obszarze. - To jednak prawda. Axel Vogel, minister rolnictwa i środowiska landu Brandenburgia w bezpośredniej rozmowie ze mną potwierdził, że stężenie rtęci w Odrze było tak wysokie, że nie można było określić skali ogłosiła wtedy Elżbieta Polak , ówczesna marszałek województwa lubuskiego, a dzisiaj posłanka KO. Akcja była skoordynowana, a politycy tej partii jesz...