To już nie są „martwe dusze”,
ale najprawdziwsze „złe duchy”. Gorzowska
Platforma Obywatelska mnożyła się w przeszłości szybciej niż króliki, a teraz
przechodzi proces podziału, choć bliższe prawdzie jest sformułowanie „rozkładu”. Stało się – wbrew większości
działaczy w Gorzowie powstało drugie koło tej partii...
…i to nie byle jakie, bo jego
założycielem jest była wojewoda, a dziś senator Helena Hatka oraz radny PO i ceniony adwokat Jerzy Synowiec. Niemniej jednak, nowa partyjna struktura w partii
rządzącej, to skrzyżowanie jeża i kozy. Pierwszy – jak w eseju Isaiaha Berlia „Lis i jeż” jest poważny, pryncypialny i zasadniczy, ale już kozie
wystarczy obietnica trawy i wydojenia. „Helena
dostała propozycję nie do odrzucenia: znajdzie się na liście do Sejmu w
przyszłorocznych wyborach, ale pod warunkiem, że przejmie przywództwo partii w
Gorzowie. Sposób jest tylko jeden – powołać nowe struktury” – mówi rozmówca
NW z północnej części województwa. „Tak
trochę mnie to wszystko już średnio interesuje, choć krew we mnie dosłownie się
gotuje. Jeszcze tydzień temu chciałem działać więcej i jeszcze aktywniej, ale
po tym numerze Heleny, jest mi wszystko jedno” – mówi NW ważny polityk
gorzowskiej PO. Wiadomo, że w skład nowego koła na początek weszło sześć osób:
senator Hatka wraz z mężem, radny Synowiec oraz trzy osoby dotychczas niezaangażowane
w działalność partii. W ciągu najbliższych tygodni grono nowych struktur mają
zasilić działacze pozyskani przez członka Zarządu Regionu Macieja Nawrockiego oraz Mec. Synowca. Szczególnie ciekawa jest
rola tego ostatniego. „Tak Jurek Synowiec
będzie kandydował z list Tylko Gorzów do Rady Miasta. Jesteśmy już dogadani” –
powiedział ostatnio w Radiu Gorzów lider niezliczonej liczby partii i
stowarzyszeń Jacek Bachalski, który
najprawdopodobniej doliczyć nie może się tylko także członków, choć nie ma ich
więcej niż założyciele drugiego koła PO. Ci ostatni bali się naiwności i „wody
sodowej” byłej wojewody od dawna, niczym diabeł święconej wody, ale taka
sytuacja okazała się wodą na młyn dla opozycji. „Jest barwnie i wesoło, ale poważnie rzecz biorąc, to niech sobie robią
co chcą, a ja się nimi zajmować nie zamierzam. Ale na pewno jest to wotum
nieufności dla dotychczasowego kierownictwa PO. Ciekawe czy nie chodzi tu o to, by rozbić PO i zbliżyć się do Jacka
Bachalskiego, aby go poprzeć w wyborach – powiedział NW wiceszef Rady
Miasta i lider SLD Jan Kaczanowski.
Co na to ci, którzy stracą najwięcej ? „Pani
senator Hatka robi ogromną krzywdę gorzowskiej Platformie Obywatelskiej i
powinna się tego wstydzić. Chciałbym wierzyć, ze jest w stanie rozumieć co
robi, ale nie wierzę w to. Przecież ją znamy i chyba żałujemy, że ją w
czymkolwiek wspieraliśmy” - stwierdził w rozmowie z NW szef Rady Miasta Jerzy Sobolewski. Czyli o co chodzi ? Wszystko w ramach zaplanowanego w Zielonej
Górze rzekomego uzdrawiania partii, a tak naprawdę chodzi o „trawę” – miejsce na liście do Sejmu po
poseł Krystynie Sibińskiej oraz możliwość
bycia „wydojonym”. Zbieżność nazwiska
bł. Karoliny Kózkówny - promowanej w
Senacie przez sen. Hatkę – z kozą i dojeniem, jest całkowicie przypadkowa. Ale nieprzypadkowa jest rola mec. Synowca, który może się jednak "przejechać", tak jak na umawianiu z PO przejechał się w 2011 roku Władysław Komarnicki. Też wszystko było pewne i gotowe, ale w ostatniej chwili, już na posiedzeniu Zarządu Krajowego, znalazły się kwity. Bzdury i pomówienia, ale jednak skuteczne...