Gdy żywność
ulega zepsuciu – oddawana jest najczęściej dla zwierząt, a gdy termin jej ważności
do spożycia bliski jest dezaktualizacji – ląduje w regale z przecenami. Nie
inaczej z produkcją odzieży: jeśli szew nie poszedł jak trzeba, a tkanina brzydko
się zaciągnęła, to zamiast w butikach „Zary” – ląduje na
tureckich bazarach, a nawet w „lumpeksach”...
...bo tanie mięso jedzą tylko pieski, kiepskie ciuszki zakłada się na
wiejskie potańcówki, a „doradców z demobilu” zatrudnia się tylko w ramach „politycznych deali”.
„Adam wypie...aj!” – powiedział do nowego doradcy prezydenta Jacka
Wójcickiego, były europoseł, a dzisiaj doradca rządu Sławomir Nitras.
Bezceremonialna i wulgarna konstatacja w odniesieniu do Adama
Piechowicza – obecnie prezydenckiego „zausznika” na utrzymaniu gorzowskich podatników – padła tuż po
tym, gdy na jaw wyszło, jakiego rodzaju
prywatę robił za plecami premier Ewy
Kopacz. Oczywistym jest, że prowadzenie firmy PR i doradzanie opozycyjnym
wobec swojej szefowej politykom, to ewidentna
zdrada i świństwo.
Mimo to – albo właśnie dlatego -
prezydent Wójcicki publicznie oświadcza: „Z
panem Adamem współpracujemy od wielu lat”.
Sam Piechowicz, składając wymuszoną na
nim przez premier Kopacz dymisję, skonstatował iż ma „lepszą ofertę pracy”, co dziennik „Fakt” z 26 stycznia br
spuentował krótko: „Wygląda więc na to, że wersję o <lepszej ofercie pracy> jaką
dostał Piechowicz, można włożyć między bajki”.
Nie do końca, bo z rządowych „salonów” - gdzie pracował raptem kilka
tygodni – trafił wprost pod gorzowską strzechę, gdzie przywitał go przaśny „Sokrates z Deszczna”.
Mylą
się ci, którzy sądzą iż dla Gorzowa to nobilitacja, a kandydat na prezydenckiego
doradcę – zaraz po wywaleniu z premierowskiej kancelarii - był tak „rozrywany” przez głodnych jego talentów, że zgodził się doradzać tylko najlepszemu.
Kim jest ?
Zaczynał w Polskiej Partii Przyjaciół Piwa, ale jego partyjny kolega z frakcji „Małe Piwo” Adam Habler, nie
pozostawił co do niego żadnych wątpliwości. „Jakiś czas temu dzwonił do mnie jeden z prezydentów miast, pytał o
niego, bo Piechowicz się zgłosił, żeby mu doradzać. Odradziłem” – opowiada.
Skąd Piechowicz
u Wójcickiego ?
Wiejska
duma musi być ogromna, bo prezydent Gorzowa niczego nie ukrywa. „Poznalismy się na Uniwersytecie Warszawskim. Współpracuję z nim dłużej
niż on współpracował z panią Ewą Kopacz”- powiedział w Radiu Gorzów.
Nie bez
znaczenia jest jesienny kontekst polityczny. „Jacek jeszcze na grubo przed wyborami opowiadał, ze Guział
zaproponował mu wiceprezydenturę Warszawy” – opowiada były sztabowiec
Wójcickiego, potwierdzając tym samym tezę iż nowy doradca prezydenta
Wójcickiego od samego początku był osobą nielojalną i pracował dla opozycji, a
nie na rzecz swojej szefowej. „Piechowicz
był <mózgiem> warszawskiego referendum przeciw Hannie Gronkiewicz-Waltz i
wymyslił Guziała” – to już tygodnik „Wprost” z 9 listopada 2014 roku.
Wart
Pac pałaca, a pałac Paca – a dla mieszkańców Gorzowa nadzieja w tym, że jak
prezydent Wójcicki stanie się wreszcie mężczyzną i zacznie pić wódkę, a nawet pójdzie w tany po mieście i wda się w bójkę z
policjantami, to doradca Piechowicz medialnie „uratuje
mu skórę” – jak to zrobił w przypadku Przemysława Wiplera.
Mimo wszystko – produkt wydaje
się mocno przed terminem utraty wazności, a po wywaleniu z rządu nosi na sobie
spore „zaciągnięcie” na drelichu.
Kilka tygodni w Kancelarii
Premiera nie czynią z doradcy wybitnego fachowca, co piszący te słowa wie
lepiej – bo nie były to tygodnie, lecz miesiące ...
No to co ?
Ano to - za Nitrasem: "Adam wyp...aj" z naszego budżetowego garnuszka !
No to co ?
Ano to - za Nitrasem: "Adam wyp...aj" z naszego budżetowego garnuszka !