Zdarzają się w lubuskich mediach rozmowy ciekawe i budujące, nawet
jeśli interlokutorzy posiadają poglądy kontrowersyjne. W mediach publicznych
podlizywanie się władzy, to dosyć częste narzędzie trwania, ale posługiwanie
się nim w nadmiarze powoduje, że zamiast dźwięków świadczących o inteligencji,
słuchaczom leje się z głośników wazelina. Nie byłoby to uwierające, gdyby nie
fakt, że taktyka maskowania zwykłego „lizusostwa”
inteligencją, bywa zdradliwa wtedy, gdy dziennikarz zaczyna prymitywnie oceniać
lepszego od siebie...
...a tak
było w radiowej rozmowie red. Andrzeja
Pierzchały z prezesem ZIPH Jerzym
Korolewiczem. „W <Gazecie Wyborczej> ukazał się taki paszkwil, niejakiego
Żytnickiego z Poznania, który jest wyraźnie w interesie poznańskiego AWF i wyśmiewa
idę Akademii Gorzowskiej” – zagaił na antenie dziennikarz, którego poglądy
od kilkunastu tygodni dziwnie zaczęły podróżować trajektorią ku PiS-owi.
„Profesor Smorawiński, tam w tym paszkwilu
cytowany, jest zdecydowanie przeciwny akademii” – perorował Pierzchała, a
więc nikt, mocno deprecjonując osobę cenionego za odwagę i umiejętności dziennikarza
Piotra Żytnickiego.
Wszystko
dlatego, że ten w ogólnopolskim wydaniu „Gazety Wyborczej” napisał to, co jest
oczywiste: powołanie Akademii Gorzowskiej bez spełnienia przez PWSZ ustawowych
wymogów, to jakby nadać magistrowi tytuł doktora i dać trzy lata na spełnienie
stosownych wymogów. Nijak się to ma do praworządności, bo od początku do końca
jest to inicjatywa polityczna.
„Jestem zdziwiony poziomem tych konstatacji,
bo jako dziennikarz nie występowałem w interesie jakiejkolwiek instytucji, ale
w interesie publicznym. Podkreśliłem po prostu fakt, powołując się zresztą na
osoby i instytucje będące w przedmiocie sprawy autorytetami” – powiedział w
rozmowie z Nad Wartą red. Piotr Żytnicki.
W sumie nie
ma sprawy, bo lizusowskie docinki guślarza dziennikarstwa z miasta nad Wartą,
to absolutny margines w lubuskich mediach publicznych. Z jego rozmów z
politykami i osobami sprzyjającymi PiS-owi można ułożyć „Litanię do Wszystkich Możnych z PiS”, a wszystko po to, by inni
koledzy z Radia Zachód i Radia Gorzów mogli ją czytać głośno i koniecznie na
stojąco, a najlepiej obok miski na wymioty.
Jego długie jak broda tyrady, podlewane drętwym
żargonem gorzowskiej „elyty”,
potwierdzają tylko jedno: że nie ma nic gorszego, niż człowiek wykształcony
ponad swoją inteligencję, czy też – tu za Aleksandrem
Fredro: „Najgorsi są wykształceni
głupcy”.
Zabawne jest więc obracanie przez Pierzchałę
wilgotnym jęzorkiem w taki sposób, by nie pominąć w tym żadnego „PiSiorka”, łechtając jego delikatną
skórkę świeżutką wazelinką, a innym razem - polewając PiS-owskich przeciwników
nieprzyjemnym dziegciem.
„A pan tu dojechał swobodnie i nie bał się,
bo jest podobno stan wojenny i mamy swobody obywatelskie ograniczone. Mówi się,
że świat medialny jest wypaczony, ale jakby patrzeć na większośc mediów, to problemem
nie są emigranci, tylko brak demokracji w Polsce, a u nas KOD i kryzys
gospodarczy(...).Należał pan do OFE ? Zabrano panu pieniadze przy pomocy Trybunału
Konstytucyjnego, bo mnie zabrano” – to w rozmowie z prezesem K-SSSE Krzysztofem Kielcem.
„Kongres Gospodarki Lubuskiej miał partyjny
charakter(...). Dariusz Rosati, Elżbieta Polak i Waldemar Sługocki, to są członkowie jednego ugrupowania jeśli
dobrze pamiętam” – popisywał się w rozmowie z prezesem Korolewiczem.
Siebie
samego przeszedł w rozmowie z szefem ANR Sebastianem
Pieńkowskim.
„Jak pan odbiera te ataki totalne ze
wszystkich stron w sprawie programowi 500 Plus ? (...).To jest projekt
cywilizacyjny: oni tego nie rozumieją czy nie chcą zrozumieć?” – indagował z
tezą, a Pieńkowski odpowiadał: „To jest
polityka i mieszanie ludziom w głowach”. Więc ten ciągnął dalej: „Platforma uchwalała, a PiS przepycha”.
Gdyby nie
czynił tego za pieniadze publiczne – jego sprawa, ale ponieważ obraża „Gazetę
Wyborczą” i dziennikarzy lepszych od siebie, a przy tym prezentuje niedobór
umiaru i nadmiar patosu, inflację słów oraz deficyt obiektywizmu, trzeba o tym
pisać, by koledzy i koleżanki nie musieli skręcać się ze wstydu i wstrętu.
Dlaczego ? Bo nie jest prawdą, że wszyscy oraz w każdej redakcji publicznych mediów, dziennikarze postępują w sposób tak brutalny dla inteligencji słuchaczy i telewidzów...