Twórczy „zamęt” nigdy nie
miał się w lubuskiej polityce tak dobrze, jak w ostatnim czasie. Dojrzewa,
rozwija się i nabiera nowych kształtów oraz kolorów. Tym samym, politycznym „pacierzem” lubuskich platformersów jest
obecnie zawołanie: „Od nagłej i
niespodziewanej utraty władzy zachowaj nas Panie”, ale najbliższe dni i
tygodnie nie przyniosą w Lubuskiem „bożej
łaski”, lecz pokaz siły z jaką polityka miota aktorami sceny politycznej. Faktem
stanie się to, o czym mówi się w Lubuskiem od kilku tygodni: głęboka
rekonstrukcja władz województwa lub całkowite odsuniecie Platformy
Obywatelskiej od władzy...
![]() |
FOT. Lubiskie.pl |
...co w praktyce
oznacza, że choć propaganda sukcesu płynie z Urzędu Marszałkowskiego wartkim
strumieniem, to już w poniedziałek – a najpóźniej do końca maja – nic już nie
będzie takie samo.
Era napuszonych i
przemądrzałych platformersów przejdzie do przeszłości, a wszystko za sprawą
dwóch – trudnych do przewidzenia jeszcze kilka miesięcy temu – zjawisk. Po
pierwsze, urośnięcia w siłę klubu Bezpartyjni Samorządowcy, którzy stają się wartościową
marką nie tylko w regionie, ale również w kraju. Po drugie, z powodu pęknięcia
w samej Platformie Obywatelskiej, której sejmikowy klub oficjalnie opuszczą niemal
na pewno do poniedziałku: jej były sekretarz Tomasz Możejko, a także Maciej
Nawrocki, który jako wojskowy nie jest już nawet członkiem partii.
„Przywitamy ich z otwartymi ramionami, ale
dopóki nie zobaczę deklaracji, to sam nie uwierzę, bo podobnych sytuacji było
już kilka” – mówi w rozmowie z NW polityk zaangażowany w mające wkrótce
nastąpić w Sejmiku Wojewódzkim zmiany.
Wiadomo, że podobny
ruch gotów jest wykonać również eksposeł Klaudiusz
Balcerzak, lecz „nie za darmo” i dlatego ambitny radny negocjuje, krusząc
obiekcje iż to właśnie on powinien wejść do nowego zarządu – z Platformą
Obywatelską lub bez niej. „Możliwe, że w
poniedziałek spróbujemy uprzedzić ruch opozycji, dokonując zmian w zarządzie i
prezydium sejmiku” – komentuje sprawę samorządowiec PO z południowej części
regionu, ale sam nie wróży temu większych sukcesów. „Tomek i Nawrocki są kluczowi, a oni już podjęłli decyzję” – dodaje.
Pewne jest, że na
głównego rozgrywającego i architekta nowego układu w Lubuskiem, wyrastają
Bezpartyjni Samorządowcy, którzy kilkanaście dni temu przejęli władzę na Dolnym
Śląsku, bliscy są tego na Podkarpaciu, a raczej na pewno będą współrządzić w
Lubuskiem.
„Jako Bezpartyjni Samorządowcy mamy silny
klub radnych w Lubuskiem. Dzieje się sporo, bo coraz więcej osób dostrzega, że
uwiera ich gorset partyjny. Będzie nas w najbliższym czasie więcej” – to opinia
przewodniczącego BS Łukasza Mejzy,
bliskiego współpracownika popularnych prezydentów Nowej Soli i Lubinia: Wadima Tyszkiewicza oraz Roberta Raczyńskiego. „Będziemy budować ogółnopolską markę, bo
chcemy pracować dla regionu, a nie dla partii” – dodał Mejza.
„Wydarzyć się może wiele, bo są nowe trendy,
chociażby na Dolnym Ślasdku, gdzie Bezpartyjni Samorządowcy przejęłli w
regionie władzę. Są pęknięcia w klubie PO, ale nerwowa sytuacja jest również w
PSL” – ocenia sytuację w sejmiku ekswicemarszałek, a dzisiaj szanowany
przez wszystkie środowiska polityczne wiceprzewodniczący Edward Fedko.
Skromne komentarze
architektów nowej koalicji są uzasadnione, bo choć wszystko powinno rozstrzygnąć
się do poniedziałku, możliwe są również inne scenariusze, gdzie „wolta” Możejki i Nawrockiego okaże się
jedynie „podbijaniem stawki”, by
wynegocjować dla tego pierwszego jak najlepsze „miękkie lądowanie”. On sam niegdyś tresował platformerskich radnych
jak dzikie zwierzęta, ale teraz jest mocno zranioną zwierzyną, która jest
nieprzewidywalna: może dać się za coś „udobruchać”
lub wszystkich „pogryźć” – wchodząc do
nowego układu i odgrywając się tym samym marszałek Elżbiecie Polak oraz Waldemarowi Sługockiemu.
Ten ostatni
scenariusz oznaczałby to, że klub Bezpartyjnych Samorządowców liczyłby minimum
7 radnych, a w najlepszym przypadku z Balcerzakiem - 8, zyskując w ten sposób
wartość na miarę stworzenia nowej koalicji z PSL (7 radnych) i SLD (3 radnych).
Mając 17 radnych może odwołać członków zarządu i przewodniczącego Sejmiku
Wojewódzkiego, a mając 18 radnych – co jest możliwe przy cichym wsparciu Prawa
i Sprawiedliwości -wykluczone nie jest także odwołanie marszałek Elżbiety Polak.
„Marszałek miała słabszy dzień i może z
powodu pewnych rzeczy, które będą miały miejsce na poniedziałkowym sejmiku”
– skonstatował w dzisiejszej rozmowie Radia Gorzów wojewoda Władysław Dajczak.
Gołym okiem widać,
że los koalicji PO-PSL wisi na łasce Możejki, który dotychczas politykę
traktował jak grę w szachy, ale gdy od gry został odsunięty, postanowił
szachownicę przewrócić do góry nogami, zmieniając również styl swojej wewnątrzpartyjnej
walki – z „podtruwania trucizną”, na
skrytobójcze „dożynanie sztyletem”. Jako
historyk wie, że jest się polującym lub zwierzyną łowną, siedzi się przy stole lub
jest się w menu. Postanowił być tym, który nie tylko będzie siedział przy stole, ale będzie też ustalał menu w którym nie zabraknie „befsztyku a’la Polak”.
Winę za całą sytuację ponoszą funkcyjni liderzy PO E. Polak i W. Sługocki, bo choć potrafią zarządzać
zespołami ludzkimi i robić wokół siebie skuteczny PR, nie posiedli technik gry partyjnej.
Czy wszystko już
przesądzone ?
Teoretycznie tak, bo
dyskusje nad rekonstrukcją Zarządu Województwa – poprzez pozbycie się z niego Bogdana Nowaka i Alicji Makarskiej – trwały od dawna, ale też nigdy nie nabrały
impetu. Forsowana przez
polityków z Północy kandydatura Jerzego
Ostroucha na wicemarszałka była „egzotyczna”, zważywszy na jego krytykę PO podczas kampanii
parlamentarnej, a inni kandydaci się nie pojawili.
Sama marszałek Polak
rozzuchwalona wewnątrzpartyjnym rozgardiaszem, wszechobecnym przytakiwaniem i słabą
pozycją Sługockiego, straciła kontakt z bazą, którego w przeszłości skutecznie pilnowała Bożenna Bukiewicz.
"To początek naszego końca, nawet jeśli nie w poniedziałek, to za miesiąc lub dwa" - mówi ważny radny wojewódzki PO, który nie dziwi się Możejce, bo jego zdaniem "upadek Platformy dla niego będzie chyba najbardziej bolesny".
Czy skorzysta Północ ? Jeśli w nowym zarządzie znajdzie się Józef Kruczkowski, to bez wątpienia tak...