Przejdź do głównej zawartości

Kłótnie w rodzinie to jedno. W środę trzeba po prostu być...

Kłótnie w rodzinie, to już polska tradycja – choć równie polskie jest to, że trzeba na zewnatrz udawać, iż wszystko jest w porządku. Nie musi tak być, bo gdzie wszyscy myślą w sposób identyczny, nie myśli najczęściej nikt, a skoro w Komitecie Obrony Demokracji wszyscy myślą po swojemu – i nie umyka im cel najważniejszy: zatrzymanie niszczenia instytucji państwa przez Prawo i Sprawiedliwość – to z tego „fermentu” wyrośnie „zmiana na normalność”. Dwa ostatnie tygodnie nie były dobre dla opozycji wobec złej i autorytarnej „dobrej zmiany”, lecz nie oznacza to, że stało się coś, co zmieniło ogląd spraw...


...które w kraju idą w złą stronę i krytycy stylu bloga Nad Wartą - a więc konstatacji w stylu „po bandzie” i „bez kompromisów”, jeszcze poproszą o korepetycje, gdyż ta władza słabeuszy, pięknoduchów i mądrali, nie akceptuje. Estetyczne konstatacje ładnie brzmią w mediach, ale nijak się to ma do "werbalnej broni", którą walczą politycy PiS-u. 

Koniec z estetyką i myśleniem w kategoriach „co wypada”, bo czas „walić” w rządy PiS-u od dołu i „z grubej rury” - ot choćby pokazując wręcz "kryminalne" nieudacznictwo służb wojewody Władysława Dajczaka wobec ptasiej grypy w Lubuskiem.

Mogło wielu zdenerwować, że szef Nowoczesnej Ryszard Petru w środku parlamentarnego konfliktu poleciał na imprezę sylwestrową. Irytuje postawa szefa PO Grzegorza Schetyny, który bliski jest „zakiwania się na śmierć”. Brzydzi w końcu to, jak traktował KOD-owskie pieniądze Mateusz Kijowski, ale nawet w Lubuskiem rycerze „dobrej zmiany” codziennie i permanentnie robią świństwa znacznie gorsze.

Bez względu na wszystko, właśnie dlatego, w środę 11 stycznia o godzinie 16-ej trzeba wziąć udział w protestach KOD-u, bez względu na różnice poglądów i ocenę wydarzeń. 

Warto być mądrzejszym niż liderzy opozycji i nie dać się poróżnić właśnie w ten dzień. Może wcześniej frekwencja nie była tak potrzebna, ale w środę 11-go jest ważna jak nigdy wcześniej.


Czas porachunków wewnętrznych też jest potrzebny, ale nie teraz i nie w tym momencie. W środę ważne są - jak nigdy wcześniej - frekwencje...


Popularne posty z tego bloga

Wójcicki czy Wilczewski?

Pozornie, gorzowianie mają ciężki orzech do zgryzienia: Wójcicki czy Wilczewski? Pierwszy ma zasługi i dokonania, za drugim stoi potężny aparat partyjny Platformy Obywatelskiej. Ci ostatni są wyjątkowo silni, bo umocnieni dobrym wynikiem do Rady Miasta. Tak zdecydowali wyborcy. Co jednak, gdyby zdecydowali również o tym, aby Platforma Obywatelska miała nie tylko większość rajcowskich głosów, ale także własnego prezydenta? Nie chcę straszyć, ale wyobraźmy sobie, jaki skok jakościowy musielibyśmy przeżyć. Dziesiątki partyjnych działaczy i jeszcze większa liczba interesariuszy, czają się już za rogiem. Jak ktoś nie wie, co partie polityczne robią z dobrem publicznym, niech przeanalizuje wykony PiS-u w Narodowym Centrum Badań i Rozwoju, a także „dokonania” PO w Lubuskim Urzędzie Marszałkowskim i podległych mu spółkach.  Pod pretekstem wnoszenia nowych standardów, obserwowalibyśmy implementację starych patologii.  Nie piszę tego, aby stawać po stronie jednej partii i być przeciw ...

Sukces Rafalskiej i początek końca Polak

Z trudem szukać w regionalnych mediach informacji o tym, że największą porażkę w wyborach do Parlamentu Europejskiego poniosła była marszałek województwa, a obecnie posłanka KO, Elżbieta Polak. Jej gwiazda już zgasła, to oczywiste. Elżbieta Polak miała być lokomotywą, okazała się odważnikiem, który – szczególnie w północnej części województwa lubuskiego, mocno Koalicji Europejskiej zaszkodził. Jej wynik w wyborach do Sejmu w 2023 roku -   78 475 głosów, mocno rozochocił liderów partii, którzy uznali, że da radę i zdobędzie dla niej mandat w wyborach europejskich. Miała być nawozem pod polityczną uprawę, lecz nic dobrego z tego nie wyrosło. Marne 42 931 głosów to i tak dużo, ale zbyt mało, aby marzyć o przeżyciu w środowisku, gdzie każdy pragnie jej marginalizacji. W sensie politycznym w województwie lubuskim, była marszałek przedstawia już tylko „wartość śmieciową”: nie pełni żadnych funkcji, nie jest traktowana poważnie, jest gumkowana z partii oraz działalności wład...

Śnięte ryby i śpiący politycy. O co chodzi z tą Odrą?

  Dzisiaj nie ma już politycznego zapotrzebowania na zajmowanie się Odrą. Śnięte ryby płyną po niemieckiej stronie w najlepsze, ale w Polsce mało kogo to interesuje. Już w czasie katastrofy ekologicznej na rzece w 2022 roku, interes Niemiec i głos tamtejszego rządu, były dla polityków Koalicji Obywatelskiej ważniejsze, niż interesy Polski Niemal dwa lata temu setki ton martwych ryb pojawiły się w Odrze. Zachowanie ówczesnej opozycji przypominało zabawę w rzecznym mule. Obrzucali nim rządzących i służby środowiskowe. E fektowna walka polityczna w sprawie Odry, stała się dla polityków ważniejsza, niż realna współpraca w tym obszarze. - To jednak prawda. Axel Vogel, minister rolnictwa i środowiska landu Brandenburgia w bezpośredniej rozmowie ze mną potwierdził, że stężenie rtęci w Odrze było tak wysokie, że nie można było określić skali ogłosiła wtedy Elżbieta Polak , ówczesna marszałek województwa lubuskiego, a dzisiaj posłanka KO. Akcja była skoordynowana, a politycy tej partii jesz...