Przejdź do głównej zawartości

Radny Szmytkowski: Ściemniam i co mi zrobicie ? Nic nie możecie...

Lider gorzowskiej Partii Razem, a więc alternatywy wobec lewicy nomenklaturowej, okazuje się być politycznym cwaniakiem i samorządowym leniem, który w żywe oczy przyznaje się do „naciągania wyborców”, że jest jednym z nich, choć z udawania samorządowca uczynił sztukę. W normalnym mieście oraz w innych okolicznościach, taki wywiad jak w „Fabryczna 19”, byłby dla niego ostatnim w roli radnego, gdyby nie to, iż podobnych „oszustów” jest w gorzowskiej Radzie Miasta więcej. To bardzo zły znak, że o łamaniu Kodeksu Wyborczego można mówić otwartym tekstem, bo podobne postawy i wypowiedzi, żywią „dobrą zmianę”...
FOT. Teletop

...która też nie jest w gorzowskim samorządzie bez winy, bo sztucznie i cynicznie udaje oraz przemilcza fakt, że jej radny i dyrektor Telewizji Gorzów Robert Jałowy – wbrew prawu, choć PiS na prawo tak często się powołuje – jest radnym w gminie Gorzów, mimo, iż na co dzień mieszka w gminie Deszczno.

Problem w tym, że lider Partii Razem Michał Szmytkowski twórczo ów taktykę „klejenia głupa” rozwinął, przekraczając granice Polski, a w dodatku – w przeciwieństwie do innych „wyborczych oszustów”: Roberta Surowca z gminy Kłodawa i Haliny Kunickiej z gminy Santok –permanentnie nie uczestniczy w komisjach i sesjach Rady Miasta. Pojawił się w Gorzowie teraz, bo we wtorek – a więc w dzień sesji Rady Miasta – z wizytą w Lubuskiem przebywa krajowy lider Partii Razem Adrian Zanberg.

Nigdy dotąd nie było w Gorzowie radnego, który o czymś co powinno być wstydliwe, mówi w taki sposób, jakby był to jego atut i powód do dumy. Anoreksja politycznej przyzwoitości u Szmytkowskiego, ukazała jego polityczny szkielet, gdzie było więcej chęci „bycia kimś”, niż „bycia dla innych”. Szybko więc lajtowy występ, zamienił się w trzęsienie ziemi, które nie pozostawiło wątpliwości, że samorządowiec nie jest w porządku.

Był taki radny Łukasz Szadny w Gorzowie, który uczestniczył tylko w co drugiej sesji, a wiesz jaką ty masz frekwencję ? Wiesz kiedy ostatni raz byłeś na sesji Rady Miasta ?” – zagadnął bez pardonu w swojej autorskiej audycji Radia Plus i Telewizji TELETOP red. Roman Błaszczak, na co radny Szmytkowski - bez cienia zażenowania i wstydu – odpowiedział: „Tak, w październiku”.

Otwarte usta lidera Partii Razem wskazywały, iż wyleje się z nich lawina bajeru, zalewając sens pytania Błaszczaka, ale ten nie dawał za wygraną, czego najlepszym przykładem była konstatacja: „Ty olewasz wyborców, nie chodzisz na sesje Rady Miasta”. Jasne postawienie sprawy, nie oznaczało niestety, że kandydat na polityka i „półradny” uderzy się w pierś i zejdzie z Himalajów zakłamania na niziny szczerości, deklarując tym samym, iż od tego wywiadu będzie chodził tylko legalnymi szlakami. 

Stało się odwrotnie.

Jedna rzecz i powie to każdy nauczyciel, a także wie każdy uczeń. Nie sposób być na sesji i oglądać sobie paznokcie. Nie sposób być na sesji i mieć głowę w chmurach, nie sposób być na miejscu na sesji i podnosić rękę jak maszynka. Tak wyglądają teraz sesje Rady Miasta” – nieudolnie tłumaczył się Szmytkowski, rozdarty pomiędzy lękiem o kompromitację, a nadzieją na to, że ludzie "kupią" narrację, iż bycie radnym to tylko głosowania.

Tłumaczenie byłoby sensowne w odniesieniu do polityki krajowej – gdzie opozycja rzeczywiście niewiele może – ale za żadną cenę nie da się tego "kupić" w kontekście aktywności radnych. Najlepszym na to dowodem, jest bliska znajoma Szmytkowskiego, a na co dzień liderka Ludzi dla Miasta Marta Bejnar-Bejnarowicz, która aktywnością w mieście przebija wszystkie koalicyjne kluby wspierające prezydenta Jacka Wójcickiego.

Sęk w tym, że Szmytkowski nie kryje się z tym, że mieszka z rodziną w Szwecji, tam zarabia, a nawet ma firmę i brzydzi się polskim „500+” – bo jak mówi: „Biorę szwedzkie” - a to można odszyfrować wprost: wrócę jak będzie mi się opłacało, a na ten czas po prostu potrzebuję „platformy” do lansowania się.

 „Jestem w rozkroku: z jednej strony z rodziną zarabiając tam, a z drugiej chcąc poświęcić się w stu procentach dla miasta” – skonstatował w „Fabryczna 19”, co brzmiało niemal jak głupawe tłumaczenia z 2009 roku w wykonaniu radnego Łukasza Szadnego z Platformy Obywatelskiej, który jednak – w przeciwieństwie do Szmytkowskiego – nie tylko bywał na sesjach częściej, mieszał w Gorzowie, a w dodatku okazał się człowiekiem honoru i z mandatu zrezygnował.

Czy lider inteligenckiej lewicy powinien mieć honor ? 

Powinien, ale nie musi. Reprezentując jednak ruchy miejskie, powinien wiedzieć, co należy zrobić. Od partii przyzwoitości się nie oczekuje, ale ruchy miejskie nie mogą być zasłoną dymną dla lenistwa lub niemożności pełnienia mandatu. Postawa Szmytkowskiego, to kolejny zły scenariusz dla środowisk niepartyjnych, ale cała sytuacja dotyczy także partii. Wszystkie one kryją, że radnymi są ludzie spoza miasta - Kunicka, Surowiec i Jałowy - którzy mają prawo do udziału w jego życiu politycznym, społecznym, kulturalnym i gospodarczym, ale nie mają prawa - podobnie jak piszacy te słowa, który znajduje się w spisie wyborców Gorzowa i posiada tu mieszkanie - do bycia radnymi.

Ruch po stronie Szmytkowskiego ...

AUDYCJA TELETOP:
http://tvgorzow.pl/2017/01/23/michal-szmytkowski-radny-klubu-ludzie-dla-miasta/

TAK POSTAPIŁ HONOROWO SZADNY:
http://www.gazetalubuska.pl/wiadomosci/gorzow-wielkopolski/art/7794933,najwiekszy-leniwiec-gorzowskiej-rady-miasta-zapowiada-ze-rezygnuje-z-mandatu,id,t.html


Popularne posty z tego bloga

Wójcicki czy Wilczewski?

Pozornie, gorzowianie mają ciężki orzech do zgryzienia: Wójcicki czy Wilczewski? Pierwszy ma zasługi i dokonania, za drugim stoi potężny aparat partyjny Platformy Obywatelskiej. Ci ostatni są wyjątkowo silni, bo umocnieni dobrym wynikiem do Rady Miasta. Tak zdecydowali wyborcy. Co jednak, gdyby zdecydowali również o tym, aby Platforma Obywatelska miała nie tylko większość rajcowskich głosów, ale także własnego prezydenta? Nie chcę straszyć, ale wyobraźmy sobie, jaki skok jakościowy musielibyśmy przeżyć. Dziesiątki partyjnych działaczy i jeszcze większa liczba interesariuszy, czają się już za rogiem. Jak ktoś nie wie, co partie polityczne robią z dobrem publicznym, niech przeanalizuje wykony PiS-u w Narodowym Centrum Badań i Rozwoju, a także „dokonania” PO w Lubuskim Urzędzie Marszałkowskim i podległych mu spółkach.  Pod pretekstem wnoszenia nowych standardów, obserwowalibyśmy implementację starych patologii.  Nie piszę tego, aby stawać po stronie jednej partii i być przeciw ...

Sukces Rafalskiej i początek końca Polak

Z trudem szukać w regionalnych mediach informacji o tym, że największą porażkę w wyborach do Parlamentu Europejskiego poniosła była marszałek województwa, a obecnie posłanka KO, Elżbieta Polak. Jej gwiazda już zgasła, to oczywiste. Elżbieta Polak miała być lokomotywą, okazała się odważnikiem, który – szczególnie w północnej części województwa lubuskiego, mocno Koalicji Europejskiej zaszkodził. Jej wynik w wyborach do Sejmu w 2023 roku -   78 475 głosów, mocno rozochocił liderów partii, którzy uznali, że da radę i zdobędzie dla niej mandat w wyborach europejskich. Miała być nawozem pod polityczną uprawę, lecz nic dobrego z tego nie wyrosło. Marne 42 931 głosów to i tak dużo, ale zbyt mało, aby marzyć o przeżyciu w środowisku, gdzie każdy pragnie jej marginalizacji. W sensie politycznym w województwie lubuskim, była marszałek przedstawia już tylko „wartość śmieciową”: nie pełni żadnych funkcji, nie jest traktowana poważnie, jest gumkowana z partii oraz działalności wład...

Śnięte ryby i śpiący politycy. O co chodzi z tą Odrą?

  Dzisiaj nie ma już politycznego zapotrzebowania na zajmowanie się Odrą. Śnięte ryby płyną po niemieckiej stronie w najlepsze, ale w Polsce mało kogo to interesuje. Już w czasie katastrofy ekologicznej na rzece w 2022 roku, interes Niemiec i głos tamtejszego rządu, były dla polityków Koalicji Obywatelskiej ważniejsze, niż interesy Polski Niemal dwa lata temu setki ton martwych ryb pojawiły się w Odrze. Zachowanie ówczesnej opozycji przypominało zabawę w rzecznym mule. Obrzucali nim rządzących i służby środowiskowe. E fektowna walka polityczna w sprawie Odry, stała się dla polityków ważniejsza, niż realna współpraca w tym obszarze. - To jednak prawda. Axel Vogel, minister rolnictwa i środowiska landu Brandenburgia w bezpośredniej rozmowie ze mną potwierdził, że stężenie rtęci w Odrze było tak wysokie, że nie można było określić skali ogłosiła wtedy Elżbieta Polak , ówczesna marszałek województwa lubuskiego, a dzisiaj posłanka KO. Akcja była skoordynowana, a politycy tej partii jesz...