Pośród postaw, które lubuscy politycy prezentują najczęściej, znajduję
się koniunkturalizm i bezideowość, ale bywa iż okazują się także
śmieszni. Kompromitujące są postawy w których próbują „grać na kilku fortepianach” jednocześnie, choć w
rzeczywistości - to zwykłe „pobrzękiwanie
na grzebieniu”...
Przystoi
politykierom i partyjnym „Towarzyszom
Szmaciakom”, ale nie ludziom mądrym i z autorytetem. Umysł naukowca i
wybitne zdolności intelektualne, nie zawsze idą jednak w parze z rozsądkiem politycznym,
którego niestety zabrakło w przypadku mądrego i szanowanego wykładowcy
akademickiego dr Michała Bajdzińskiego.
„Wychodzę z drugiego szeregu, reszta zależy od wyborców” –
napisał na poczatku września na swoim społecznościowym profilu kandydat
Platformy Obywatelskiej do Sejmu.
Problem w tym, że nie dalej jak miesiąc wcześniej – nie informując
o tym oczywiście włądz Platformy Obywatelskiej – złożył deklarację
przystąpienia do Nowoczesnej Polski Ryszarda
Petru. „Mieliśmy nawet zaszczyt gościć pana Michała na spotkaniu, gdzie był
jednym z aktywniejszych krytyków Platformy Obywatelskiej” – mówi rozmówca
NW.
Przykre to,
gdyż dr Michał Bajdziński, to nie tylko wybitny wykładowca, zaangażowany
społecznik, ale przede wszystkim dobry człowiek.
Niestety
okazał się prawdziwym politykiem, choć bez przeczucia – do bólu
cynicznym.
„Jeśli to się potwierdzi, to oczywiście
natychmiast zostanie z listy wyborczej PO skreślony. To coś bardzo
niepoważnego, a już na pewno przejaw nielojalności. My w sytuacji w której
jesteśmy potrzebujemy lojalnej drużyny, a nie rozglądających się na boki
politycznych kombinatorów” – skomentowała całą sytuację w rozmowie z NW przewodnicząca
lubuskiej PO Bozenna Bukiewicz.
Inaczej
mówiąc – lista Platformy Obywatelskiej rodziła się w nadzwyczajnych bólach, ciąża
też była burzliwa, a medycyna określa takie sytuacje mianem „patologicznych”. Patologiczną
jest więc sytuacja, gdy działacz będący w PO, zapisuje się do powstającej w
kontrze do niej - Nowoczesnej Polski, a następnie znajduje miejsce na liście
wyborczej PO.
"Nie rozumiem tego zachowania" - kwituje przewodnicząca Bukiewicz.
Owszem,
Nowoczesna Polska to stowarzyszenie, a nie partia polityczna, ale od początku
zdefiniowane jako przeciwne obecnemu obozowi władzy. Kandydat na posła powinien
takie rzeczy wiedzieć, ale nie od dziś wiadomo iż ludzie mądrzy i z
dorobkiem do obecnej polityki się nie nadają.
I tak był w
lepszej sytuacji niż Jerzy Wierchowicz,
bo jego do Platformy Obywatelskiej nie przyjęto wcale, a Jerzy Ostrouch, zrobił to co potrafił w politycznej karierze od
zawsze najlepiej: uciekł, gdy przestało mu się to opłacać...