Obie chcą zejść ze sceny niepokonane, ale już dziś wiadomo, że uda się to
tylko jednej. Paradoksalnie, to nie wyborcze „jedynki” - ale „dwójki” - będą w tegorocznych wyborach
wywoływać emocje oraz uosabiać i symbolizować coś więcej, niż rosnący – a w
przypadku województwa lubuskiego wręcz patologicznie zbyt duży – wpływ płci
pięknej na najważniejsze sprawy w kraju, regionie i polityce. Zarówno Platforma
Obywatelska, jak też Prawo i Sprawiedliwość głosiły konieczność „przewietrzenia polityki”...
...ale skończyło się jak zawsze:
czołowe miejsca zajęły samce w wieku poprodukcyjnym, a zaraz za nimi uplasowały
się dwie ciekawe kobiety: szefowa PO Bożenna Bukiewicz i wiceszefowa PiS
Elżbieta Rafalska.
Nikt nie będzie podziwiał „chwastów” z pierwszych miejsc, skoro na
drugich mogą celebrować „dorodne
kwiaty”.
Oto , czego nikt nie che powiedzieć:
faceci są coraz większymi „ciamajdami” nie tylko w łóżku, codziennym życiu,
ale także w polityce - co w województwie lubuskim widać w sposób szczególny.
Można by skonstatować, że scenariusze polityczne układają się fatalnie dla
facetów, jak nigdy wcześniej, a pierwowzoru sytuacji szukać należy w obrazach Juliusza
Machulskiego.
„Nieźleście nas urządziły, siostry !” – to głos rozpaczy filmowego Maksa
z „Seksmisji”
W przeddzień poważnych
politycznych zmian, warto więc obu
paniom dokładniej się przyjrzeć.
W PiS pełna mobilizacja: pewni
sukcesu działacze szukają szykownych garniturów i robią przymiarki do
urzędowych foteli – tu jednym z najwazniejszych „selekcjonerów” będzie właśnie ekswiceminister
E. Rafalska. W Platformie Obywatelskiej mają odmienny problem: trwa wielka „inwentaryzacja kontaktów” z opozycją, a dramatyzm sytuacji
poteguje lęk przed utratą włądzy w Urzędzie Marszałkowskim. „Selekcjonerów” brak, wewnątrzpartyjnych „kronikarzy” poczynań obecnej władzy
wojewódzkiej coraz więcej, a najmodniejsze hasło, to: „Ratuj się kto i jak może”. Przewodnicząca Bukiewicz ratunkową
szalupę ma zabezpieczoną.
Rafalską i Bukiewicz tyle samo
łączy co dzieli.
Jedna ministrem w rządzie Ewy Kopacz być mogła, a
druga wiceministrem już była i zapewne do rządu jeszcze wróci. Obie cieszą się
wsparciem i dobrą opinią w najwyższych gremiach partyjnych, ale różni je styl
uprawiania polityki. Rafalska – to rodzaj romantycznej i nawiedzonej „misjonarki”, a Bukiewicz – to wypisz wymaluj
żeńska odmiana Nicolo Machiavellego: pragmatyczna i przebiegła.
Obie są ponad średnią polityczną
regionu skuteczne.
Rafalska
jako główna postać gorzowskiego
PiS-u, potrafi być twarda jako rozjemca pomiędzy zwaśnionymi stronami w partii,
a jeśli chodzi o rozumienie spraw regionu i miasta, relacje z politykami innych
opcji oraz utrzymywanie swojej wewnątrzorganizacyjnej pozycji – jest w tej
części województwa bezkonkurencyjna.
Przykład
przewodniczącej Bukiewicz pokazuje, jak skomplikowaną jest droga szefowej
partii w regionie – wśród decyzji słusznych i nietrafionych –którą trzeba
kroczyć, gdy chce się za wszelką cenę utrzymać władzę i nie dać urosnąć
konkurencji. Pobiła czasowy rekord zarządzania partią, ale ceną za to jest
totalna „degrengolada”, której „gorzkie owoce” przyjdzie jej spożyć po
jesiennych wyborach.
Więcej
– jej historia jest niebezpiecznie podobna do tego, co z Sojuszem Lewicy
Demokratycznej zrobił Bogusław Wontor, wypłukując z partii największe
indywidualności, tylko dlatego, że zdolniejsi zagrażali jego własnej pozycji.
Obie
panie miały słabsze chwile i zaliczyły głośne na cały kraj „wpadki”.
Rafalska
stała się bohaterką skandalu z wykorzystywaniem policjantów, by do pociągu
którym jechała i który zatrzymał się we Wrocławiu, dostarczyli jej „wieśmaki”. „Nie zdążyłam nic zjeść, a
Marek Surmacz po ludzku mnie zrozumiał. Ludzki odruch” – tłumaczyła się w mediach.
Bukiewicz też była „gwiazdą” ogólnopolskiego skandalu, gdy z
oficjalnej i na koszt podatników konferencji w Ekwadorze, urwała się na rajską wyspę
Galapagos, by podziwiać tam żółwie. „Dziennikarze bazują tylko na takich
sensacjach, by zrobić z posła dziada lub przestępcę. Sama opłaciłam lot na
Galapagos” – perorowała
w rozmowie z tabloidem.
Im
dalej od bieżącej polityki, tym bardziej widać pomiędzy paniami podobieństwa:
wrażliwość na sprawy społeczne, dystans do siebie i krytyków oraz pełne pasji
oddanie się sprawom publicznym. Obie zdają się także z dystansem patrzeć na
kandydatów do polityki, gdzie wielu jest takich, którzy zaczynali w partyjnych
przybudówkach kilka lat temu i całe swoje dorosłe życie zeszło im na działaniu.
W przeciwieństwie do „starych
działaczy” nie mają
żadnych pozapolitycznych dokonań.
„Robert głupio przesadziłeś
z Bożenną” – to jedna
z wiadomości tekstowych Rafalskiej, gdy blogger zwyczajowo przesadził z krytyką
poseł Bukiewicz. „Panie
Robercie, poseł Rafalska nie zasłuzyła na tak krytyczny tekst” – to znów jedna z opinii
szefowej PO.
Coś
jednak istotnego obie liderki różni.
Największymi
atutami Rafalskiej nie są wpływy polityczne i zdolność do zarządzania
wewnątrzpartyjnymi „minikryzysami”, ale wiarygodność wśród
działaczy, którą budowała swoim stosunkiem do nich w sytuacjach, gdy „byli w opałach”. Bukiewicz takie momenty
wykorzystywała do ich marginalizacji, a nawet politycznego unicestwienia. Lista
„zwiedzionych” jej obietnicami jest długa:
niedoszły marszałek Marcin Jabłoński, niedoszły kandydat na prezydenta
Zielonej Góry Robert Dowhan, była wojewoda Helena Hatka, były
przewodniczący Sejmiku Wojewódzkiego Tomasz Mozejko, wiceminister Waldemar
Sługocki, poseł Krystyna Sibińska, eksdyrektor zielonogórskiego
szpitala Waldemar Taborski, Piotr Debicki, Michał Bajdziński
czy obecna marszałek Elżebiata Polak.
Liczba
tych, którzy chcą się jej „odwinąć” – jeśli tylko nie będzie to
zagrażało ich obecnej lub przyszłej pozycji - jest znacznie większa, niż tych
dla których jest ona liderką za którą gotowi są się bić. W przypadku Elżbiety
Rafalskiej jest odwrotnie – ze świeczką szukać tych, których mocno zawiodła lub
obiecała im coś, czego świadomie nie zrealizowała.
Mimo
wszystkich różnic i podobieństw - obie mogą się czuć się politycznie spełnione.
Znają cenę swoich sukcesów, dlatego walczą do końca...
...bo dziewczyny z tych roczników
nie płaczą.