Przejdź do głównej zawartości

SŁOWIANKA - NAWET PRZECIWNICY ZMIENILI ZDANIE...

Powstała z uporu obecnego Prezydenta Miasta i wbrew jego politycznej opozycji. W przeszłości krytykowano zasadność tej inwestycji, ale dziś nikt nie ma wątpliwości, że była celowa. Gorzowska „Słowianka” ma 10 lat…
Ogromna popularność gorzowskiej „Słowianki” i potwierdzająca to 4 – milionowa rzesza tych, którzy na przestrzeni ostatnich 10 lat uczęszczali do niej, to potwierdzenie tezy, że jak ma się wizję, to warto się przy niej upierać. Mało kto już dzisiaj pamięta protesty radnych opozycji – dziś polityków PiS: Elżbiety Rafalskiej, Marka Surmacza czy Mirosława Rawy, którzy zarzucali prezydentowi Tadeuszowi Jędrzejczakowi, że budowa tego obiektu, to marnotrawstwo, a Gorzów jest zbyt małym i biednym miastem na taką inwestycję. Historia i sami mieszkańcy przyznali rację prezydentowi Jędrzejczakowi. „Od 2002 roku ceny biletów zdrożały w naszym centrum zaledwie o złotówkę” – mówi prezes Joanna Kasprzak – Pyrka. Według niej, potwierdzeniem słuszności inwestycji jest nie tylko popularność „Słowianki” wśród mieszkańców, ale także w środowisku sportowym.  „Organizowaliśmy w Gorzowie najważniejsze imprezy międzynarodowe” – dodaje.  Dane są imponujące – „Słowianka” była miejscem, gdzie 5 krotnie organizowano eliminacje do Mistrzostw Europy w piłce ręcznej, a także 6 razy odbyły się tutaj Mistrzostwa Polski Seniorów w tej dyscyplinie. „To u nas olimpijka Otylia Jędrzejczak 14 razy stawała na podium ze złotym medalem” – mówi prezes „Słowianki. Teraz przed obiektem kolejne inwestycje, które zwiększą jego atrakcyjność i dostępność. Jeszcze w tym roku rozpocznie się budowa hotelu z odnową biologiczną za blisko 33 miliony złotych. „Rozmawiamy z poważnymi inwestorami giełdowymi, którzy są zainteresowani współpracą” – wyjaśnia w radiu RMG. Kto wie, może za kilka lat, polityczni przeciwnicy pomysłów prezydenta Jędrzejczaka będą wstydzili się swoich protestów względem budowy hotelu przy „Słowiance” czy nawet Filharmonii Gorzowskiej na „Dolinkach”, tak jak wstydzą się tego ci, którzy kilkanaście lat temu torpedowali w Radzie Miasta budowę centrum sportowo-rehabilitacyjnego.

Popularne posty z tego bloga

Wójcicki czy Wilczewski?

Pozornie, gorzowianie mają ciężki orzech do zgryzienia: Wójcicki czy Wilczewski? Pierwszy ma zasługi i dokonania, za drugim stoi potężny aparat partyjny Platformy Obywatelskiej. Ci ostatni są wyjątkowo silni, bo umocnieni dobrym wynikiem do Rady Miasta. Tak zdecydowali wyborcy. Co jednak, gdyby zdecydowali również o tym, aby Platforma Obywatelska miała nie tylko większość rajcowskich głosów, ale także własnego prezydenta? Nie chcę straszyć, ale wyobraźmy sobie, jaki skok jakościowy musielibyśmy przeżyć. Dziesiątki partyjnych działaczy i jeszcze większa liczba interesariuszy, czają się już za rogiem. Jak ktoś nie wie, co partie polityczne robią z dobrem publicznym, niech przeanalizuje wykony PiS-u w Narodowym Centrum Badań i Rozwoju, a także „dokonania” PO w Lubuskim Urzędzie Marszałkowskim i podległych mu spółkach.  Pod pretekstem wnoszenia nowych standardów, obserwowalibyśmy implementację starych patologii.  Nie piszę tego, aby stawać po stronie jednej partii i być przeciw ...

Sukces Rafalskiej i początek końca Polak

Z trudem szukać w regionalnych mediach informacji o tym, że największą porażkę w wyborach do Parlamentu Europejskiego poniosła była marszałek województwa, a obecnie posłanka KO, Elżbieta Polak. Jej gwiazda już zgasła, to oczywiste. Elżbieta Polak miała być lokomotywą, okazała się odważnikiem, który – szczególnie w północnej części województwa lubuskiego, mocno Koalicji Europejskiej zaszkodził. Jej wynik w wyborach do Sejmu w 2023 roku -   78 475 głosów, mocno rozochocił liderów partii, którzy uznali, że da radę i zdobędzie dla niej mandat w wyborach europejskich. Miała być nawozem pod polityczną uprawę, lecz nic dobrego z tego nie wyrosło. Marne 42 931 głosów to i tak dużo, ale zbyt mało, aby marzyć o przeżyciu w środowisku, gdzie każdy pragnie jej marginalizacji. W sensie politycznym w województwie lubuskim, była marszałek przedstawia już tylko „wartość śmieciową”: nie pełni żadnych funkcji, nie jest traktowana poważnie, jest gumkowana z partii oraz działalności wład...

Śnięte ryby i śpiący politycy. O co chodzi z tą Odrą?

  Dzisiaj nie ma już politycznego zapotrzebowania na zajmowanie się Odrą. Śnięte ryby płyną po niemieckiej stronie w najlepsze, ale w Polsce mało kogo to interesuje. Już w czasie katastrofy ekologicznej na rzece w 2022 roku, interes Niemiec i głos tamtejszego rządu, były dla polityków Koalicji Obywatelskiej ważniejsze, niż interesy Polski Niemal dwa lata temu setki ton martwych ryb pojawiły się w Odrze. Zachowanie ówczesnej opozycji przypominało zabawę w rzecznym mule. Obrzucali nim rządzących i służby środowiskowe. E fektowna walka polityczna w sprawie Odry, stała się dla polityków ważniejsza, niż realna współpraca w tym obszarze. - To jednak prawda. Axel Vogel, minister rolnictwa i środowiska landu Brandenburgia w bezpośredniej rozmowie ze mną potwierdził, że stężenie rtęci w Odrze było tak wysokie, że nie można było określić skali ogłosiła wtedy Elżbieta Polak , ówczesna marszałek województwa lubuskiego, a dzisiaj posłanka KO. Akcja była skoordynowana, a politycy tej partii jesz...