Przejdź do głównej zawartości

WÓJT DESZCZNA ZNÓW NA TOPIE

Gmina Deszczno, to absolutnie pierwsza liga wśród lubuskich samorządowców, a jej włodarz – nie bez powodu – wymieniany jest wśród pretendentów do fotela prezydenta Gorzowa. Tym wójt Jaeck Wójcicki zaskoczył nową formą komunikacji z mieszkańcami.
Pomysłowością i świeżością inicjatyw wprowadzanych w Gminie Deszczno mógłby zawstydzić  największych „wyjadaczy” samorządu. Ostatnie przedsięwzięcie wójta Jacka Wójcickiego  zaskoczyło jednak dosłownie wszystkich. Już nie tylko osobiście w przyjaznym Punkcie Obsługi Interesanta, a nawet przez telefon i za pośrednictwem e-maila, ale teraz mieszkańcy gminy będą mogli rozmawiać  z urzędnikami przez Internet, a w dodatku nic za to nie zapłacą. Wszystko dzięki nowoczesnemu systemowi Voicelin, który umożliwia nawiązanie rozmowy z urzędnikiem bez szczególnego logowania i dodatkowych opłat. Urząd to dziś również firma, trzeba wyjść do klienta. I my bierzemy na siebie ciężar tych połączeń. Nas to niewiele kosztuje, a mieszkańcom z pewnością ułatwi kontakt” - mówił J.Wójcicki w Radio RMG. Takie oraz im podobne działania tylko wzmacniają przekonanie działaczy społecznych i gospodarczych, że wójt Wójcicki byłby doskonałym kandydatem na prezydenta Gorzowa. Jego atutem są sukcesy Gminy Deszczno, a szczególnie pozyskanie w ostatnich czasie dużego inwestora, który zamierza wybudować pomiędzy Deszcznem, a Gorzowem kilka marketów. Potwierdzeniem autorytetu jakim cieszy się w środowiskach samorządowych jest fakt, że został wybrany wiceprzewodniczącym Zrzeszenia Prezydentów, Burmistrzów i Wójtów Województwa Lubuskiego. Czy to wystarczy ? Najprawdopodobniej nie, bo choć blisko mu do lewicy, to działacze gorzowskiego SLD obawiają się jego niezależności. Nie poprze go również Platforma Obywatelska, a powodem może być chociażby fakt, że wiceprezydenturę proponował mu obecny włodarz miasta Tadeusz Jędrzejczak. Może nadszedł czas na prezydenta bez partyjnych powiązań….

Popularne posty z tego bloga

Wójcicki czy Wilczewski?

Pozornie, gorzowianie mają ciężki orzech do zgryzienia: Wójcicki czy Wilczewski? Pierwszy ma zasługi i dokonania, za drugim stoi potężny aparat partyjny Platformy Obywatelskiej. Ci ostatni są wyjątkowo silni, bo umocnieni dobrym wynikiem do Rady Miasta. Tak zdecydowali wyborcy. Co jednak, gdyby zdecydowali również o tym, aby Platforma Obywatelska miała nie tylko większość rajcowskich głosów, ale także własnego prezydenta? Nie chcę straszyć, ale wyobraźmy sobie, jaki skok jakościowy musielibyśmy przeżyć. Dziesiątki partyjnych działaczy i jeszcze większa liczba interesariuszy, czają się już za rogiem. Jak ktoś nie wie, co partie polityczne robią z dobrem publicznym, niech przeanalizuje wykony PiS-u w Narodowym Centrum Badań i Rozwoju, a także „dokonania” PO w Lubuskim Urzędzie Marszałkowskim i podległych mu spółkach.  Pod pretekstem wnoszenia nowych standardów, obserwowalibyśmy implementację starych patologii.  Nie piszę tego, aby stawać po stronie jednej partii i być przeciw ...

Sukces Rafalskiej i początek końca Polak

Z trudem szukać w regionalnych mediach informacji o tym, że największą porażkę w wyborach do Parlamentu Europejskiego poniosła była marszałek województwa, a obecnie posłanka KO, Elżbieta Polak. Jej gwiazda już zgasła, to oczywiste. Elżbieta Polak miała być lokomotywą, okazała się odważnikiem, który – szczególnie w północnej części województwa lubuskiego, mocno Koalicji Europejskiej zaszkodził. Jej wynik w wyborach do Sejmu w 2023 roku -   78 475 głosów, mocno rozochocił liderów partii, którzy uznali, że da radę i zdobędzie dla niej mandat w wyborach europejskich. Miała być nawozem pod polityczną uprawę, lecz nic dobrego z tego nie wyrosło. Marne 42 931 głosów to i tak dużo, ale zbyt mało, aby marzyć o przeżyciu w środowisku, gdzie każdy pragnie jej marginalizacji. W sensie politycznym w województwie lubuskim, była marszałek przedstawia już tylko „wartość śmieciową”: nie pełni żadnych funkcji, nie jest traktowana poważnie, jest gumkowana z partii oraz działalności wład...

Śnięte ryby i śpiący politycy. O co chodzi z tą Odrą?

  Dzisiaj nie ma już politycznego zapotrzebowania na zajmowanie się Odrą. Śnięte ryby płyną po niemieckiej stronie w najlepsze, ale w Polsce mało kogo to interesuje. Już w czasie katastrofy ekologicznej na rzece w 2022 roku, interes Niemiec i głos tamtejszego rządu, były dla polityków Koalicji Obywatelskiej ważniejsze, niż interesy Polski Niemal dwa lata temu setki ton martwych ryb pojawiły się w Odrze. Zachowanie ówczesnej opozycji przypominało zabawę w rzecznym mule. Obrzucali nim rządzących i służby środowiskowe. E fektowna walka polityczna w sprawie Odry, stała się dla polityków ważniejsza, niż realna współpraca w tym obszarze. - To jednak prawda. Axel Vogel, minister rolnictwa i środowiska landu Brandenburgia w bezpośredniej rozmowie ze mną potwierdził, że stężenie rtęci w Odrze było tak wysokie, że nie można było określić skali ogłosiła wtedy Elżbieta Polak , ówczesna marszałek województwa lubuskiego, a dzisiaj posłanka KO. Akcja była skoordynowana, a politycy tej partii jesz...