Przejdź do głównej zawartości

Senator Hatka będzie prezydentem Gorzowa !

Sprawa jest poważna i wymaga konsultacji specjalistów, których przy gorzowskiej ulicy Walczaka nie ma od lat, a jeśli pozostali – to nie w liczbie i merytorycznym poziomie, który potrzebny jest, by wyperswadować politykowi iż plecie bzdury, jest największą „pomyłką wyborców”, a dokonując partyjnych wolt, potwierdza tezę o swojej roli „Konia Trojańskiego”…

Senator Hatka to mądry i bardzo doświadczony polityk. Niemal bez przerwy
od 1998 roku za dobre pieniądze służy regionowi, choć przybyła tu z nadania
partyjnej koleżanki z PChD Anny Knysok z Dolnego Śląska. Kpiny z jej gło-
su lub stylu bycia, to nadużycie oraz złośliwość. Gorzowscy politycy kryty-
kują ją, bo jest bardziej kompetentna i nie ośmiesza partii ...
…chociaż, jak wiadomo, sporo w tych wszystkich politycznych emocjach konia prawdziwego: hiszpańskiego Iniciatusa, którego cesarz Kaligula uczynił senatorem. Rzecz dotyczy jednak spraw ważnych i nie da się ich spuentować w kilku asocjacjach historycznych, czy nawet mitologicznych. „Z czego się śmiejecie ? Z siebie się śmiejcie” – te słowa Nikołaja Gogola najlepiej oddają emocje i refleksje po wysłuchaniu tego, co miała do powiedzenia mieszkańcom Gorzowa senator z Lipek Wielkich Helena Hatka. Można bowiem dworować, śmiać się i kpić z polityka – bo dopóki jest osobą publiczną i zachowuje się idiotycznie, to nic za to zrobić nikomu nie może - ale nie zmienia to faktu, że senator Hatkę wybrali mieszkańcy północnej części województwa. Jeśli dzisiaj ktokolwiek jest zdegustowany – kontrowersyjnymi wypowiedziami, lenistwem oraz inicjatywami typu bł. Karolina Kózka, to powinien spojrzeć w lustro i nawiązując do wyborów w 2011 roku, niczym filmowy Lutek Danielak w filmie „Wodzirej”, powiedzieć do siebie wprost: „Jestem świnią!” – bo oddałem głos, który był największym marnotrawstwem w 25 letniej historii wolnej Polski, a kombinowałem, by nie wybrali znanego oraz przewidywalnego Władysława Komarnickiego. Najnowszy wywiad pochodzącej z Dolnego Śląska parlamentarzystki z gminy Santok, notabene sympatyzującej głównie z Zieloną Górą, to konstatacje typu: „Chciałam mieć informacje”, „odbywałam spotkania”, „ja tak działałam”, „próbowaliśmy”, „pracowaliśmy”, „współpracowaliśmy” i konia z rzędem temu, kto wskaże co z tego przez lata wyszło byłej szefowej NFZ, wojewodzie, senator RP i niedoszłej – bo jej nie chciał, choć zgłosiła akces –podwładnej wicepremiera i szefa MSWiA Józefa Oleksego. Poza procesowaniem się z Lubuską Regionalną Kasą Chorych - o zaległe premie, zmarnotrawieniu blisko 200 tysięcy - na bezsensowne publikacje zalegające dziś na plebaniach oraz opłaceniu z budżetu LUW prawników - w obronie swojej niegospodarności, nie wyszło dosłownie nic, ale senator zadeklarowała swego czasu, że: „Północna część województwa powinna się rozwijać, ale za zgodą południowej”. W trakcie dzisiejszej rozmowy z red. Bogdanem Sadowskim  z Radia Gorzów ogłosiła się Joanną d”Arc, która chce poprowadzić gorzowską Platformę Obywatelską do zwycięstwa nad prezydentem Tadeuszem Jędrzejczakiem. „Pojawi się nowa jakość i nowi ludzie, którzy nie mogli rozwinąć skrzydeł w dotychczasowym kole. To drugie koło jest dla ludzi, którzy chcą rozwoju miasta. Będziemy grupowali ludzi, którzy chcą rozwoju Gorzowa. Chcemy zadać pytania, jaka jest strategia rozwoju miasta na najbliższe lata” – mówiła Hatka, sugerując tym samym, że w dotychczasowych strukturach gorzowskiej PO była jedynie „jedną z dwóch wiceprzewodniczących”, ale nie rozumiejąc tym samym, że dla przewodniczącej Bożenny Bukiewicz, nawet uznanego i szanowanego mecenasa Jerzego Synowca, ta mądra i kompetentna parlamentarzystka, jest jedynie synonimem czegoś, co językoznawcy określają mianem: z angielskiego – „helpful idiot”, a z rosyjskiego – „полезными идиот”. Mimo to perorowała: „Ja mam dosyć konfliktu zielonogórsko-gorzowskiego. Dosyć tej wojenki”, co w ustach polityka chrześcijańskiej demokracji trudno uznać za fałsz, nieprawdę lub polityczną kreację, a szczególnie wtedy, gdy konstatuje: „Chcemy mówić językiem twórczym i pozytywnym”. Czy będzie kandydować na urząd prezydenta Gorzowa, a obecny włodarz powinien się obawiać ? „Różne rzeczy mogą się w przyszłości zdarzyć, bo ja chcę żeby miasto się rozwijało i wstydzę się za dziury. Jestem politykiem i mówię o potrzebach jakie ma miasto” – odpowiedziała red. Sadowskiemu. Nic dodać, nic ująć, a była poseł „Samoobrony” Renata Beger ze swoją konstatacją, że lubi seks „jak koń owies”, to przy senator Hatce kiepska podróbka oryginału. Trudno oceniać szanse parlamentarzystki z Sołectwa Lipki Wielkie, ale faktem jest iż kariera Iniciusa skończyła się wtedy, gdy po odpowiednim stażu w rzymskim Senacie, mógł się ubiegać o stanowisko konsula. Podobieństw nie ma żadnych, ale historią interesować się trzeba…

Popularne posty z tego bloga

Wójcicki czy Wilczewski?

Pozornie, gorzowianie mają ciężki orzech do zgryzienia: Wójcicki czy Wilczewski? Pierwszy ma zasługi i dokonania, za drugim stoi potężny aparat partyjny Platformy Obywatelskiej. Ci ostatni są wyjątkowo silni, bo umocnieni dobrym wynikiem do Rady Miasta. Tak zdecydowali wyborcy. Co jednak, gdyby zdecydowali również o tym, aby Platforma Obywatelska miała nie tylko większość rajcowskich głosów, ale także własnego prezydenta? Nie chcę straszyć, ale wyobraźmy sobie, jaki skok jakościowy musielibyśmy przeżyć. Dziesiątki partyjnych działaczy i jeszcze większa liczba interesariuszy, czają się już za rogiem. Jak ktoś nie wie, co partie polityczne robią z dobrem publicznym, niech przeanalizuje wykony PiS-u w Narodowym Centrum Badań i Rozwoju, a także „dokonania” PO w Lubuskim Urzędzie Marszałkowskim i podległych mu spółkach.  Pod pretekstem wnoszenia nowych standardów, obserwowalibyśmy implementację starych patologii.  Nie piszę tego, aby stawać po stronie jednej partii i być przeciw ...

Sukces Rafalskiej i początek końca Polak

Z trudem szukać w regionalnych mediach informacji o tym, że największą porażkę w wyborach do Parlamentu Europejskiego poniosła była marszałek województwa, a obecnie posłanka KO, Elżbieta Polak. Jej gwiazda już zgasła, to oczywiste. Elżbieta Polak miała być lokomotywą, okazała się odważnikiem, który – szczególnie w północnej części województwa lubuskiego, mocno Koalicji Europejskiej zaszkodził. Jej wynik w wyborach do Sejmu w 2023 roku -   78 475 głosów, mocno rozochocił liderów partii, którzy uznali, że da radę i zdobędzie dla niej mandat w wyborach europejskich. Miała być nawozem pod polityczną uprawę, lecz nic dobrego z tego nie wyrosło. Marne 42 931 głosów to i tak dużo, ale zbyt mało, aby marzyć o przeżyciu w środowisku, gdzie każdy pragnie jej marginalizacji. W sensie politycznym w województwie lubuskim, była marszałek przedstawia już tylko „wartość śmieciową”: nie pełni żadnych funkcji, nie jest traktowana poważnie, jest gumkowana z partii oraz działalności wład...

Śnięte ryby i śpiący politycy. O co chodzi z tą Odrą?

  Dzisiaj nie ma już politycznego zapotrzebowania na zajmowanie się Odrą. Śnięte ryby płyną po niemieckiej stronie w najlepsze, ale w Polsce mało kogo to interesuje. Już w czasie katastrofy ekologicznej na rzece w 2022 roku, interes Niemiec i głos tamtejszego rządu, były dla polityków Koalicji Obywatelskiej ważniejsze, niż interesy Polski Niemal dwa lata temu setki ton martwych ryb pojawiły się w Odrze. Zachowanie ówczesnej opozycji przypominało zabawę w rzecznym mule. Obrzucali nim rządzących i służby środowiskowe. E fektowna walka polityczna w sprawie Odry, stała się dla polityków ważniejsza, niż realna współpraca w tym obszarze. - To jednak prawda. Axel Vogel, minister rolnictwa i środowiska landu Brandenburgia w bezpośredniej rozmowie ze mną potwierdził, że stężenie rtęci w Odrze było tak wysokie, że nie można było określić skali ogłosiła wtedy Elżbieta Polak , ówczesna marszałek województwa lubuskiego, a dzisiaj posłanka KO. Akcja była skoordynowana, a politycy tej partii jesz...