Nie tyko prezydent
Komorowski, ale także posłanka z Gorzowa pomyliła towarzyskiego grilla -gdzie
można mówić co ślina
przyniesie na język- z realizacją powierzonego mandatu społecznego. Od lat „ujeżdża” gorzowską estakadą kolejową, a
nawet - ustami byłego wojewody - już ją wybudowała od nowa. Teraz należy zrobić wszystko, by w najbliższych
wyborach ten parowóz uległ „wykolejeniu”
i na lata został odstawiony do politycznej lokomotywowni...
...a nawet "zezłomowany" dla dobra całości, bo też nie ma wątpliwości, że poseł
Krystyna Sibińska w niczym nie
przypomina „Pendolino”, ale jak ulał
pasuje do wizerunku starej, nadszarpniętej korozją, głośnej i ledwo zipiacej w
polityce lokomotywy.
Wygląda na to, że z deklarowania starań o remont gorzowskiej estakady
kolejowej uczyniła swój znak rozpoznawczy. W swoją działalność nie zawahała się
zaangazować ministrów, szefów instytucji państwowych, a także wojewody
lubuskiego.
Szkoda tylko, że całość była od początku do końca zimną kalkulacją i manipulacją, a nawet kłamstwem – z którego wartą ją rozliczyć.
Szkoda tylko, że całość była od początku do końca zimną kalkulacją i manipulacją, a nawet kłamstwem – z którego wartą ją rozliczyć.
Posłanka Sibińska przebywa dzisiaj we Wroclawiu na konferencji pt. „Połączenia
kolejowe jako czynnik integracji społecznej i gospodarczej”. Posłanka pojechała
tam, by rozmawiać o inwestycjach w rozwój kolei na północy naszego województwa –
donosił 8 lutego 2012 roku nieistniejący już dziennik „66-400”, a sama
zainteresowana deklarowała: „Leży mi na
sercu rozwój remont gorzowskiej estakady kolejowej. Wierzę, ze to się uda”.
Niecałe dwa tygodnie później 20 lutego 2012 roku podobne deklaracje
artykułowała podczas spotkania z wiceministrem transportu Andrzejem Masselem w Lubuskim Urzędzie Wojewódzkim. „Wierzę, że już wkrótce remont stanie się
faktem” – mówiła podczas zorganizowanej konferencji.
Później było już tylko gorzej.
W „prekampanię prezydencką” posłanki
Sibińskiej zaangażował się także ówczesny wojewoda lubuski Jerzy Ostrouch, który zosrganizował wraz z posłanką w dniu 28
sierpnia 2013 roku specjalna konferencję na której ogłosił: „Są pieniadze na remont estakady”.
„Zostało zakończone studium wykonalności, teraz będzie przetarg na wykonanie
dokumentacji budowlanej(...). Korzystając z okazji chciałbym podkreślić
duży udział naszych posłów, szczególnie pani Poseł Krystyny Sibińskiej. Rzeczywiście
aktywność na forum sejmowym, ale również w rozmowach tutaj na terenie naszego
województwa i pogranicza przybliżyły nas do tego, że za chwilę będziemy mogli
mówić o zmodernizowanej estakadzie i o sukcesie” – kłamał w
żywe oczy wojewoda Ostrouch.
Obietnica remontu estakady miała być pokłosiem wcześniejszej wizyty
wiceministra Massela, którego do Gorzowa zaprosił nie kto inny, ale posel
Sibińska.
Na swoim koncie społecznościowym 13
marca 2014 ogłosiła: „Estakada kolejowa w
Gorzowie będzie wyremontowana – zapewnił mnie PKP PLK”.
To jednak nie koniec kłamstw, bo 20
października ub.r. podczas wyborczej debaty oświadczyła, że z jej inicjatywy na komisji infrastruktury w polskim Sejmie zostały
zapisane pieniądze na ten cel. „Są ukończone projekty i wkrótce zaczną się
prace” – komfabulowała Sibińska.
Blog Nad Wartą postanowił wówczas
sprawę sprawdzić, a wynik weryfikacji był porażający. „Mamy do czynienia
jedynie z projektem opracowania, nie zaś z dokończonym dokumentem,
zaakceptowanym przez zleceniodawcę” – napisał oświadczył z-ca dyrektora Regionu Śląskiego ds. projektów
PKP Andrzej Gzik. Tym samym podkreślił w dalszej części pisma (nie
ma jej na ikonografii), że pytanie o coś co jest odległe w czasie nie
wyczerpuje definicji „informacji publicznej”.
Suchej nitki nad manipulacjami
K. Sibińskiej nie pozostawiło Ministerstwo Infrastruktury i Rozwoju,
które zadało kłam stwierdzeniom, że „projekty są ukończone” oraz „wkrótce
zaczną się prace”.
„Prace projektowe nie zostały zakończone, a
więc nie można mówić o gotowym dokumencie” – oświadczył dyrektor Biura
Ministra Dominik Szostak.
„Ciemny
lud to kupi” – mówił niegdyś polityczny klasyk, a przegrana w pierwszej
turze prezydenta Bronisława
Komorowskiego, to również efekt takiej, a nie innej, postawy parlamentarzystów
Platformy Obywatelskiej w regionach.
Już dawno zwietrzyli oni, że pamięć wyborców
jest krótka i można nimi manipulować, kłamiąc oraz dezinformując.
Choćby
dlatego warto pokazać politykom PO miejsce na politycznej bocznicy, a nawet ich "zezłomowa ć"...