Przejdź do głównej zawartości

Będę dużo lepiej reprezentował Gorzów niż Wontor !

Nie szczędzę trudu w kampanii i nie będę go szczędził przy budowie nowej zjednoczonej lewicy. czas walki lewicy o przetrwanie mamy już za sobą. Po wyborach rozpocznie się proces budowy lewicy w nowym kształcie. Myślę, że gdyby porozumienia na lewicy zawiązane zostało parę miesięcy wcześniej to dziś lewica miała by znacznie lepszą pozycję


Rozmowa z JAKUBEM DERECH-KRZYCKIM, kandydatem na posła z listy Zjednoczonej Lewicy.

Nad Wartą: Proszę powiedzieć, jak to możliwe, że w mieście gdzie dominuje jednak środowisko głównie robotnicze, lewica przeżywa kryzys ? Przecież to powinno być Wasze naturalne zapelcze, zwłasza iż w okresie prezydentury Jędrzejczaka i w okresie, gdy był Pan posłem, sporo się udało...

Jakub Derech-Krzycki: W ostatnich latach w Gorzowie faktycznie sporo się udało. Myślę, że dużym sukcesem jest niskie bezrobocie, choć niestety mamy jedną z niższych w kraju płac.

N.W.: Lewica nieskuteczna ?

J.D-K.:   Kryzysu lewicy w Gorzowie nie utożsamiałbym jednak z tym, co dzieje się w samym Gorzowie – to problem szerszy i ogólnopolski. Moim zdaniem problemy lewicy zaczęły się od kłótni Kwaśniewskiego i Millera. To były lata 2001-2002. Nawet jak lewica postawiła na Olejniczaka czy później na Napieralskiego, to mieli oni przypięte „łatki” tych dwóch wcześniejszych skłóconych Panów.

N.W.: A może przeszarżowaliście z pewnością siebie, tracac kontakt z naturalnym zapleczem – jakim są zwykli ludzie – a bratając się z duzym biznesem. „Kawiorowa lewica” – tak jeszcze niedawno mówiono o SLD...

J.D-K.: Z tym biznesem to chyba przesada !
N.W.: Ejże...
J.D-K.:  ...no tak ! Natomiast z przeszarżowaniem jest coś na rzeczy. Myślę, że lewica nie tyle utraciła kontakt ze zwykłymi ludźmi,  ale zaczęła się zbyt bardzo zajmować nie ich autentycznymi problemami i bolączkami, lecz sprawami o mniejszym znaczeniu dla zwykłego człowieka, mam tu na myśli kwestie światopoglądowe, związki partnerskie, stosunki państwo-kościół itp…

N.W.: Bo trudno mi rozumiec, że partia mająca w przeszłosci w regionie takie nazwiska jak: Jędrzejczak, Brachmański, Kochanowski, Fedko, Bocheński, Derech-Krzycki, Danielak czy Pańtak, dzisiaj połowy tych osób już w swoich szeregach nie ma, a sama pełni w regionalnej polityce rolę trzeciorzędną...

J.D-K.: Zawsze ktoś musi być trzeci. Wymienione przez Pana osoby nadal mają serce po lewej stronie. Jestem przekonany, że najtrudniejszy czas lewica ma już za sobą, teraz może być już tylko lepiej  a nowa proponowana formuła polskiej lewicy da szansę na wykorzystanie doświadczeń starszego pokolenia i przyciągnie wiele nowych młodych i Świerzych twarzy. Lewica w Polsce jest potrzebna.

N.W.: I rozumiem, ze startując w wyborach liczy Pan na sukces, a także chce Pan budować nową lewicę ?

J.D-K.: Dokładnie tak jest. Nie szczędzę trudu w kampanii i nie będę go szczędził przy budowie nowej zjednoczonej lewicy.

N.W.: Ale może ludzie już lewicy nie potrzebują ! Nawet dziecko wie, że trzeba walczyć o swoje samemu, bo nikt nikomu nic nie da. W tej sytuacji trudno, by znalazło się tu miejsce dla opiekuńczej lewicy...

J.D-K.: Czasy faktycznie stały się zdecydowanie bardziej brutalne niż kiedyś to było. Faktycznie dziś każdy z nas musi często dosłownie walczyć o wiele rzeczy, które kiedyś podane były na tacy. Tego już się pewnie nie odwróci a już na pewno nie zrobi tego żadna z partii. Rolą lewicy powinno być tworzenie takiego świata, aby ludzie nie musieli walczyć o rzeczy, które powinny im się należeć. Powinni mieć dostęp do żłobka, przedszkola, dobrej szkoły, taniego mieszkania i mieć szansę na dobrą godziwie wynagradzaną płacę.

N.W.: Będąc posłem skutecznie doprowadził Pan do uchwwalenia ustawy przeciwdziałającej udzielania szkodliwych dla zwykłych ludzi kredytów w systemie argentyńskim. Gdy modne były kredyty we frankach szwajcarskich, Pan już nie był posłem. Pytanie brzmi – pomagać frankowiczom, czy skoro ryzykowali, to niech radzą sobie sami ?

J.D-K.: Z systemami argentyńskimi sprawa była o wiele prostsza. To było naciągactwo i nabijanie ludzi w butelkę. Z frankowiczami sprawa jest o wiele trudniejsza.

N.W.: Dlaczego ?

J.D-K.: Trudno mi określić czy podejmowali decyzje o swoich kredytach świadomie czy jest tak jak niektórzy mówią, że zostali oszukani. Jeśli tak było to jest problem. Z jednej strony człowiek powinien ponosić konsekwencje swych czynów z drugiej zaś  nie powinno być tak, że wielu młodych polaków ma jak by wyrok dożywotniego spłacania kredytu i mimo, że go spłaca to kwota zadłużenia wciąż im rośnie. Z tym coś się powinno zrobić.

N.W.: No ale to pochwała nieodpowiedzialnosci !

J.D-K.: Mega trudny problem, który tak naprawdę nie ma jedynego dobrego rozwiązania.

N.W.: Dzisiejsza polityka jest jednak trochę inna niż w latach 2001-2005, gdy Pan zasiadał w ławach poselskich. Nie boi się Pan, ze zostanie zakrzyczany lub przykryty socjotechniką ?

J.D-K.: Czasy faktycznie się zmieniły. Socjotechnicy, Spin-doktorzy, spoty reklamowe, banery, media, Internet…

N.W.: Zmiany są spore...

J.D-K.: no są... W dzisiejszych czasach faktycznie trzeba się pilnować, żeby nie dać się zwariować ale myślę Panie redaktorze, że wcale nie dotyczy to tylko polityki, pewnego rodzaju wariactwo, mam wrażenie ogarnęło bardzo wiele sfer naszego codziennego życia.

N.W.: Polityka, ta dzisiejsza, podoba się Panu, czy raczej wymaga korekty ?

J.D-K.: Raczej wymaga korekty. Wydaje mi się, że dziś polityka realizowana jest bardziej przez plakaty, wizerunki nie zawsze mądre hasła… Znacznie rzadziej niestety przez rzeczywiste programy. Chciał bym dożyć takich czasów żeby po wyborach politycy różnych opcji potrafili usiąść przy jednym stole, by mieli zdolność wyciągnięcia ze swoich programów dobrych pomysłów i zamiast tracić czas i energię na bezsensowne spory zrealizowali parę sensownych dla ludzi rzeczy.

N.W.: Zostaje pytanie, czy ludzie w wieku Pana, Wontora czy Kochanowskiego mogą cokolwiek jeszcze w niej zmienic, skoro walczycie jako lewica o przeżycie ?

J.D-K.: Jestem przekonany, że czas walki lewicy o przetrwanie mamy już za sobą. Po wyborach rozpocznie się proces budowy lewicy w nowym kształcie. Myślę, że gdyby porozumienia na lewicy zawiązane zostało parę miesięcy wcześniej to dziś lewica miała by znacznie lepszą pozycję.

N.W.: Bez przesady, już pozamiatene...

J.D-K.: Wcale nie. Czy tacy jak my możemy coś jeszcze zmienić?  Jestem przekonany, że tak. W polityce jak w wielu innych sferach naszego życia wiek nie stanowi przeszkody do działania najważniejsza jest chęć działania i umiejętność współpracy z innymi. Mmi tego nie brakuje. „Dopóki walczysz jesteś zwycięzcą” .

N.W.: A moze Wy jesteście tylko statystami Bogusława Wontora, który chce sporej liczby głosów na listę Zjednoczonej Lewicy, ale wystawił dwóch liderów z Gorzowa, by żaden z nich nie uzyskał wystarczająco duzej przewagi, by zostac posłem ?

J.D-K.: Wiele osób tak to komentuje. Ale podobny komentarz pasuje do wszystkich list wyborczych. Zawsze ktoś musi być pierwszy, zawsze w dużym mieście będzie więcej niż jeden kandydat i zawsze poszczególni kandydaci po części odbierają sobie głosy. Zadaniem wszystkich kandydatów jest właśnie przyciąganie jak największej liczby głosów na listę. Dlatego wszystkie komitety wystawiają po 24 kandydatów mimo, że mandatów województwo ma 12.

N.W.:  No to inaczej: przewodniczący Wontor dobrze reprezentował i będzie reprezentował interesy Gorzowa w Sejmie ?

J.D-K.: Gdybym został posłem interesy Gorzowa w Sejmie z pewnością reprezentowałbym lepiej niż Bogusław Wontor co do tego jestem przekonany.

N.W.: Dlaczego ludzie mają zaufac, ze Zjednoczona Lewica to coś więcej niż konglomerat na wybory, a nie sensowna inicjatywa dla ludzi lewicy ?

J.D-K: Dlaczego? Bo warto. Warto dać szansę lewicy na to żeby mogła pokazać, że jej prawdziwą intencją nie są tylko wybory lecz właśnie sensowna praca dla ludzi. Zachęcam do zerknięcia na nasz program tam jest naprawdę parę fajnych i sensownych rzeczy.

N.W.: Czego można oczekiwac po pośle Derech- Krzyckim ? Tylko niech Pan nie opowiada bajek o Akademii Gorzowskiej i elektryfikacji, bo ludzie już tym rzygają ...

J.D-K.: Działania na rzecz zgody, przełamywania barier, wspólnej pracy na rzecz sensownych rozwiązań. Chciałbym aby Sejm nie był przez nasz wszystkich postrzegany jako miejsce wiecznej wojny. Z rzeczy istotnych dla większości osób oraz co ważne dla gospodarki jest moim zdaniem wzrost płac. Nie powinienem tego mówić bo teoretycznie poseł nie od tego jest ale oczywiście deklaruję, że gdzie i co da się załatwić dla Gorzowa i województwa to będę to robił. W IV kadencji Sejmu udowodniłem, że to potrafię. Mam nadzieję, że mieszkańcy tego nie zapomnieli.

N.W.: A jak Pan ocenia ustępujących prlamentarzystów PO. Oprócz Witolda Pahla, chyba nie mają się czym pochwalic...

J.D-K.: Od oceny parlamentarzystów są wyborcy. Ocenią 25 października. Poseł Witold Pahl już ocenił żegnając towarzystwo PO. Moja ocena PO i ośmiu lat jej rządów jest krytyczna. Ilość wygłoszonych  ekspose  naszpikowanych niezrealizowanymi obietnicami powinna u każdego z nas wzbudzić głęboką refleksję przed dniem wyborów.



J.D-K.: W kontekście lewicowości – Jędrzejczak.


Popularne posty z tego bloga

Wójcicki czy Wilczewski?

Pozornie, gorzowianie mają ciężki orzech do zgryzienia: Wójcicki czy Wilczewski? Pierwszy ma zasługi i dokonania, za drugim stoi potężny aparat partyjny Platformy Obywatelskiej. Ci ostatni są wyjątkowo silni, bo umocnieni dobrym wynikiem do Rady Miasta. Tak zdecydowali wyborcy. Co jednak, gdyby zdecydowali również o tym, aby Platforma Obywatelska miała nie tylko większość rajcowskich głosów, ale także własnego prezydenta? Nie chcę straszyć, ale wyobraźmy sobie, jaki skok jakościowy musielibyśmy przeżyć. Dziesiątki partyjnych działaczy i jeszcze większa liczba interesariuszy, czają się już za rogiem. Jak ktoś nie wie, co partie polityczne robią z dobrem publicznym, niech przeanalizuje wykony PiS-u w Narodowym Centrum Badań i Rozwoju, a także „dokonania” PO w Lubuskim Urzędzie Marszałkowskim i podległych mu spółkach.  Pod pretekstem wnoszenia nowych standardów, obserwowalibyśmy implementację starych patologii.  Nie piszę tego, aby stawać po stronie jednej partii i być przeciw ...

Sukces Rafalskiej i początek końca Polak

Z trudem szukać w regionalnych mediach informacji o tym, że największą porażkę w wyborach do Parlamentu Europejskiego poniosła była marszałek województwa, a obecnie posłanka KO, Elżbieta Polak. Jej gwiazda już zgasła, to oczywiste. Elżbieta Polak miała być lokomotywą, okazała się odważnikiem, który – szczególnie w północnej części województwa lubuskiego, mocno Koalicji Europejskiej zaszkodził. Jej wynik w wyborach do Sejmu w 2023 roku -   78 475 głosów, mocno rozochocił liderów partii, którzy uznali, że da radę i zdobędzie dla niej mandat w wyborach europejskich. Miała być nawozem pod polityczną uprawę, lecz nic dobrego z tego nie wyrosło. Marne 42 931 głosów to i tak dużo, ale zbyt mało, aby marzyć o przeżyciu w środowisku, gdzie każdy pragnie jej marginalizacji. W sensie politycznym w województwie lubuskim, była marszałek przedstawia już tylko „wartość śmieciową”: nie pełni żadnych funkcji, nie jest traktowana poważnie, jest gumkowana z partii oraz działalności wład...

Śnięte ryby i śpiący politycy. O co chodzi z tą Odrą?

  Dzisiaj nie ma już politycznego zapotrzebowania na zajmowanie się Odrą. Śnięte ryby płyną po niemieckiej stronie w najlepsze, ale w Polsce mało kogo to interesuje. Już w czasie katastrofy ekologicznej na rzece w 2022 roku, interes Niemiec i głos tamtejszego rządu, były dla polityków Koalicji Obywatelskiej ważniejsze, niż interesy Polski Niemal dwa lata temu setki ton martwych ryb pojawiły się w Odrze. Zachowanie ówczesnej opozycji przypominało zabawę w rzecznym mule. Obrzucali nim rządzących i służby środowiskowe. E fektowna walka polityczna w sprawie Odry, stała się dla polityków ważniejsza, niż realna współpraca w tym obszarze. - To jednak prawda. Axel Vogel, minister rolnictwa i środowiska landu Brandenburgia w bezpośredniej rozmowie ze mną potwierdził, że stężenie rtęci w Odrze było tak wysokie, że nie można było określić skali ogłosiła wtedy Elżbieta Polak , ówczesna marszałek województwa lubuskiego, a dzisiaj posłanka KO. Akcja była skoordynowana, a politycy tej partii jesz...