Przejdź do głównej zawartości

Surmacz nie trzyma ciśnienia, ale ma rację...

Spośród słów permanentnie w ostatnim czasie w Gorzowie mordowanych żywcem, odbierając im w ten sposób wartość, na pierwsze miejsce wysuwa się słowo „sens”. Mocno kompromitująca jest ostentacja z jaką kolejnym przedsięwzięciom odbiera się sens, poprzez głupie decyzje, a do takich należy zakup postsocjalistycznego biurowca w centrum miasta. Podobnie jak Pałac Kultury w Warszawie, budynek po „Przemysłówce” powinien zostać zburzony – zwalniając atrakcyjną działkę – ale znaleźli się tacy, co szczytną ideę stworzenia centrum usług wspólnych dla szkolnictwa, postanowili utopić w bezsensie zakupu walącej się nieruchomości...


...a przy okazji - spod dywanu pełnego walczących ze sobą PiS-owskich „buldogów”, na wierzch wyszła brzydka „kupa” ciagnącego się od lat konfliktu: Marek Surmacz vs Sebastian Pieńkowski.
       
      Walczą, pisząc na siebie donosy – choć to akurat domena Surmacza - i nie przebierając w metodach od dawna, ale gdy Prawo i Sprawiedliwość zdobyło władzę, można było żywić nadzieję, że bratobójcza walka o dostęp do piersi „mamusi ministerElżbiety Rafalskiej, nieco osłabnie.
  
            Stawka w tej grze jest wysoka: kto będzie kreował główną PiS-owską narrację w mieście, by za dwa lata powalczyć o prezydenturę, a „kupa” spod dywanu wylazła z powodu kontrowersji wokół decyzji prezydenta Jacka Wójcickiego o zakupie budynku po byłej „Przemysłówce”.

        „Ten budynek, jeśli miasto zdecyduje się go zakupić, nie będzie stał pusty. Pomysłów jest wiele i są instytucje, które można tam umieścić. Biorąc pod uwagę miejsce i cenę, to jest to warte rozważenia. Proszę policzyć ile kosztuje wybudowanie nowego budynku. Nie mamy tak atrakcyjnego miejsca” – wypalił w Radiu Gorzów przewodniczacy Rady Miasta S. Pieńkowski, obnażając tym samym taktyką za pomocą której chce budować wizerunek: nie krytykować popularnego prezydenta Wójcickiego, ale formalnie go wspierać, by uszczknąć coś z odbitego od niego światła dla siebie.
  
              Problem w tym, że zmarginalizowany – czy raczej zesłany do OHP, niczym Napoleon na wyspę Świętej Heleny -  „El Comendanto” Marek Surmacz, też ma apetyt na kawałki miejskiego tortu. Nie łatwo odda więc pozycję „drugiego po Eli” dla kogoś, kogo przez lata skutecznie zwalczał. Jego głos coraz mniej jest w Gorzowie głosem PiS-u, a zatem w walce o przywrócenie sobie właściwego miejsca, jego opinie na temat Pieńkowskiego będą zapewne przybierać na radykaliźmie.

      Tak też się stało po dzisiejszej rozmowie z Pieńskowskim, gdy ambitny eksfunkcjonariusz Milicji Obywatelskiej postanowił nieco zdeprecjonować swojego partyjnego kolegę.

                „Na rozkaz można w tym budynku ulokować wszystkich urzędników, tylko co to może mieć wspólnego z właściwie rozumianym interesem miasta ? Budynek nie spełnia żadnych norm(...). Jakoś nie słyszę, aby pierwszymi urzędnikami do zajęcia miejsc byli Prezydent Miasta i jego zastępcy z całą świtą asystentów i dyrektorów(...). To odpowiedzi dla chwalących decyzję prezydenta i jego popleczników” – napisał na stronach internetowych Radia Gorzów pod informacją z wypowiedziami swojego partyjnego kolegi.

   To i tak „wersal”, bo w niegdysiejszych partyjnych korespondencjach było jak teraz „pod dywanem”, a M. Surmacz nie przebierał w słowach. „Powiedzmy sobie wprost, ze w gorzowskim PiS-ie mogło dochodzić do bardzo poważnych przestępstw(...). To są wstrząsające informacje na temat działalności i kampanii wyborczej, którą prowadził w imieniu PiS pan Sebastian Pieńkowski” – pisał cztery lata temu do centrali partii Surmacz, a Pieńkowski nie pozostawał mu dłużny: „Pan Surmacz szybciej mówi i pisze, niż myśli”.

     Zakup budynku na Wełnianym Rynku, to oczywiście głupota – o czym Pieńkowski zapewne wie, bo w przeciwieństwie do swojego adwersarza jest osobą błyskotliwie inteligentną – ale tego typu polityczne „kupy” jedynie potwierdzają informacje z obozu władzy, że PiS-owskie „buldogi” z Gorzowa, tak się gryzą, że za chwilę w dywanie będą same dziury dziury.

  Pieńkowski musi się pilnować, bo każde publiczne podknięcie, kontrowersyjna wypowiedź lub komentarz niezgodny opinią większości, nie zostanie przez Marka Surmacza przeoczony.

   Co ciekawe, zielonogórskie struktury PiS-u mają działaczy znacznie bardziej kompetentnych: Jacek Budziński, Piotr Barczak czy Zbigniew Kościk, ale ci mają umiar – nie tylko w obszarze personalnych oczekiwań, ale również prowadzeniu politycznej rywalizacji.

    Kto wie, może to jest odpowiedź na to, dlaczego w Winnym Grodzie sprawy układają się znacznie lepiej niż w mieście nad Wartą. Tam politycznie zaangazowani nauczyciele chcą dobrze uczyć i wychowywać, a w Gorzowie chcą rządzić i szabrować publiczne urzędy w duchu słów wypowiedzianych przez pana Andrzeja Dudę o konkurencji: „Ojczyznę dojną, racz nam dać Panie”...


Popularne posty z tego bloga

Sukces Rafalskiej i początek końca Polak

Z trudem szukać w regionalnych mediach informacji o tym, że największą porażkę w wyborach do Parlamentu Europejskiego poniosła była marszałek województwa, a obecnie posłanka KO, Elżbieta Polak. Jej gwiazda już zgasła, to oczywiste. Elżbieta Polak miała być lokomotywą, okazała się odważnikiem, który – szczególnie w północnej części województwa lubuskiego, mocno Koalicji Europejskiej zaszkodził. Jej wynik w wyborach do Sejmu w 2023 roku -   78 475 głosów, mocno rozochocił liderów partii, którzy uznali, że da radę i zdobędzie dla niej mandat w wyborach europejskich. Miała być nawozem pod polityczną uprawę, lecz nic dobrego z tego nie wyrosło. Marne 42 931 głosów to i tak dużo, ale zbyt mało, aby marzyć o przeżyciu w środowisku, gdzie każdy pragnie jej marginalizacji. W sensie politycznym w województwie lubuskim, była marszałek przedstawia już tylko „wartość śmieciową”: nie pełni żadnych funkcji, nie jest traktowana poważnie, jest gumkowana z partii oraz działalności wład...

Komarnicki chce być kanonizowany ! Ale najpierw celuje honorowego obywatela ...

Były komunistyczny aparatczyk w drodze po kolejne zaszczyty. Lokalni decydenci zastanawiają się,  czy nie będzie to pierwszy krok do żądania koronacji lub rozpoczęcia procesu beatyfikacyjnego. Bardziej wtajemniczeni obawiają się nawet, czy rezygnacja z urzędu biskupa diecezjalnego przez Stefana Regmunta, to nie jest pierwszy krok w drodze PZPR-owskiego aktywisty po zaszczyty kościelne...                      ...bo skoro Władysławowi Komarnickiemu nie wystarczają już zaszczyty świeckie, to jest obawa iż sięgnie po te, które dotychczas zagwarantowane były głównie dla duchownych. W tym wieku i tak „ już nie może ”, a żonę bez problemu mógłby umieści ć w klasztorze sióstr klauzurowych w Pniewach. Fakty są takie, że do przewodniczącego Rady Miasta Roberta Surowca wpłynęły cztery wnioski o nadanie W. Komarnickiemu tytułu „ Honorowego Obywatela Gorzowa Wielkpolskiego ” i gdyby nie rozsądek niekt...

Znamy Jerzego i Annę, a teraz jest także Helenka Synowiec

Dzieci z polityką nic wspólnego nie mają, ale gdy w rodzinie wybitnych prawników i znanych polityków pojawia się piękna córka, nie jest to temat obojętny nad Wartą dla nikogo. Mecenas Synowiec ma powody do radości, jego urocza żona i matka Anna jeszcze więcej, a mieszkańcy Gorzowa powinni mieć nadzieję, że za kilkanaście lat, także ich córka mocno dotknie Gorzów swoją obecnością... ...bo choć dzisiaj Helenka Synowiec jest jeszcze osobą nieznaną, to za kilka lat będzie bardzo obserwowaną. Jednych takie podejście irytuje, ale ponad wszelką watpliwość w Gorzowie nikt z nazwiskiem „Synowiec”, nie może być kimś przeciętnym. „ Przedstawiam Wam nowego członka mojej rodziny córeczkę Helenkę – gorzowiankę, która urodziła się 11.10.2016 r, o godz. 8:35 ” – ogłosiła na portalu społecznościowym Anna Synowiec . Ktoś powie, że to nie temat, ale to jest właśnie temat, gdyż nikt z bohaterów nie jest przeciętny: ani ojciec, ani matka, ani nawet córka.          ...