Przejdź do głównej zawartości

Doktor Pahl - uzdrowiciel Warszawy ?

Nominacja dla gorzowskiego prawnika, to niewątpliwy sukces oraz potwierdzenie jego najwyższych kwalifikacji i osobistej nieskazitelności, ale również poważne zagrożenie, że wartki strumień „warszawskiego szamba”, porwie go i podtopi, pozostawiając na garniturze uczciwości i kompetencji, wiele plam oraz jeszcze więcej brzydkiego zapachu. Opinie są podzielone, choć wszystkie mają wspólny mianownik - nikt nie odbiera Pahlowi kompetencji i uczciwości, a jeśli istnieją głosy sceptyczne, to tylko w kontekście troski o jego doskonałą reputację, która nijak się ma do reputacji Platformy Obywatelskiej oraz władz Warszawy...

FOT.: wsge.edu.pl

...które obawiały się komisarza z nadania rządu Prawa i Sprawiedliwości, a otrzymały „komisarza” od Grzegorza Schetyny.

Krzesło prezydent Warszawy jest obecnie najgorętszą posadą w kraju, a z grubych „Cumulonimbusów”, które zgromadziły się nad głową Hanny Gronkiewicz – Waltz, może wyniknąć spora ulewa, a nawet niebezpieczna burza. Występowanie w tych okolicznościach w roli „partyjnego parasola”, wcale nie musi wyjść na dobre.

Pomysł, żeby wziąć człowieka z zewnątrz, zwłaszcza z Gorzowa, gdzie jest wielu fajnych ludzi, to dobry pomysł(...)ale wszystko odbyło się pod naciskiem Schetyny, który wstawia swoich ludzi i wszystko upolitycznia” – skomentował „W kropce nad i” nominację dr Witolda Pahla na wiceprezydenta Warszawy, były premier i komisarz Warszawy Kazimierz Marcinkiewicz. „Schetyna wbija gwóźdż do trumny PO” – dodał rozmówca Moniki Olejnik, która indagowała: „Czy pan Pahl jest tym gwoździem ?”. „Pahl nie jest, ale działanie Schetyny tak” – odpowiedział były gorzowianin.
       
         Prawda jest taka, że Pahl to unikalny polityczny „diament” w lubuskiej i krajowej polityce, a nominacja na stanowisko „ostatniej deski ratunku” dla Platformy Obywatelskiej, to potwierdzenie iż konsekwentnie forsowana w Lubuskiem – a szczególnie w Gorzowie przez tzw. „grupę S-3” – narracja, że na nic nie ma wpływu i się nie liczy, najzwyczajniej „wzięła w łeb”.

    Wiceprezydent Pahl swoją rolę określił szybko i lapidarnie. „Słowo klucz, to determinacja i tej determinacji mi nie zabraknie. Determinacji w ustalaniu osób, które naruszyły prawo i które bez względu na status  społeczny, powiązania towarzyskie czy przynależność partyjną, powinny ponieść odpowiednią karę” – powiedział na konferencji prasowej z udziałem liderów Platformy Obywatelskiej o czym lubuscy politycy przez lata mogli tylko marzyć.

      Jego słowa świadczyć mogą tylko o jednym – ma pełną swobodę, pełne zaufanie kierownictwa partii i wszystko jest w jego rękach, a doświadczenie bycia sędzią oraz radcą prawnym, może mu tylko pomóc.

        Problem polega na tym, że warszawska afera ma zmęczoną twarz Hanny Gronkiewicz Walzt i źle by się stało, gdyby w imię jej wyjaśnienia oraz ukarania winnych, jej twarzą identyfikowaną z przekrętami ludzi Platformy Obywatelskiej stał się człowiek, który mógłby dla wszystkich w tej partii być przykładem, jak w polityce pozostać przyzwoitym i porządnym.

Szukałam właściwej osoby. Łatwo jest kogoś dla PR-u zwolnić, ale trudno znaleźć kogoś, kto reprezentuje najwyższą jakość” – powiedziała H. Gronkiewicz-Waltz w jednej z warszwskich telewizji.
  
       Ciekawy jest też kontekst lokalny, bo niechęć ćwierćinteligentnych nieudaczników z tak zwanej „grupy S-3” do eksposła Pahla jest sprawą znaną. Podobnie zresztą jak to, że dzisiejsza nominacja dla Pahla nie jest dla nich powodem do radości, ale sygnałem, że „lepsze już było”. Gorzowianin jako ostatnia nadzieja Platformy Obywatelskiej, to rozwianie  nadziei, że będą mogli politycznie funkcjonować jak dawniej: po swojemu, eliminując ambitnych i zdolnych, bez większego wysiłku intelektualnego, ale zaspokajając podstawowe potrzeby z hierarchii Masłowa: te fizjologiczne oraz potrzebę uznania.

Grzegorz Schetyna zapowiedział współpracę drużyny „o jednej pięści”, ale wszystko wygląda bardziej na „jedną łapą”, która grabi do siebie. Uczciwemu Pahlowi trochę z nimi nie do twarzy, choć nominacja, to poważne uznanie jego kompetencji.

Wszystko przypomina ostatnią scenę z filmu „Kariera Nikosia Dyzmy” – choć byłoby bezczelnośćią i chamstwem porównywać wiceprezydcenta Pahla do Nikodema Dyzmy – gdy zepsuci politycy, bez szans na ratunek, szukają kogoś, kto swoim autorytetem i szacunkiem objąłby rządy, aby oni mogli nadal funkcjonować.

       Witold Pahl to „unikat” na scenie politycznej w Polsce, choć niedoceniany w regionie.

  Pytanie, czy wiesza się diamenty od „Cartier”-a na brudnej szyi lub pudruje zakrwawione syfki pudrem „Esste Lauder”.

     Jeśli ów „diament” okaże się kamieniem nie tylko szlachetnym i pieknym, ale też ozdrowieńczym, a puder nie tylko zakryje, lecz także wyeliminuje chorobę, to ostatnie 8 lat w Sejmie będą dla Pahla niczym, wobec tego co czeka go w przyszłości.

Pewne jest jedno, Bożenna Bukiewicz i Krystyna Sibińska mają "czkawkę". Dzisiaj może nawet pijacką...


Popularne posty z tego bloga

Wójcicki czy Wilczewski?

Pozornie, gorzowianie mają ciężki orzech do zgryzienia: Wójcicki czy Wilczewski? Pierwszy ma zasługi i dokonania, za drugim stoi potężny aparat partyjny Platformy Obywatelskiej. Ci ostatni są wyjątkowo silni, bo umocnieni dobrym wynikiem do Rady Miasta. Tak zdecydowali wyborcy. Co jednak, gdyby zdecydowali również o tym, aby Platforma Obywatelska miała nie tylko większość rajcowskich głosów, ale także własnego prezydenta? Nie chcę straszyć, ale wyobraźmy sobie, jaki skok jakościowy musielibyśmy przeżyć. Dziesiątki partyjnych działaczy i jeszcze większa liczba interesariuszy, czają się już za rogiem. Jak ktoś nie wie, co partie polityczne robią z dobrem publicznym, niech przeanalizuje wykony PiS-u w Narodowym Centrum Badań i Rozwoju, a także „dokonania” PO w Lubuskim Urzędzie Marszałkowskim i podległych mu spółkach.  Pod pretekstem wnoszenia nowych standardów, obserwowalibyśmy implementację starych patologii.  Nie piszę tego, aby stawać po stronie jednej partii i być przeciw ...

Sukces Rafalskiej i początek końca Polak

Z trudem szukać w regionalnych mediach informacji o tym, że największą porażkę w wyborach do Parlamentu Europejskiego poniosła była marszałek województwa, a obecnie posłanka KO, Elżbieta Polak. Jej gwiazda już zgasła, to oczywiste. Elżbieta Polak miała być lokomotywą, okazała się odważnikiem, który – szczególnie w północnej części województwa lubuskiego, mocno Koalicji Europejskiej zaszkodził. Jej wynik w wyborach do Sejmu w 2023 roku -   78 475 głosów, mocno rozochocił liderów partii, którzy uznali, że da radę i zdobędzie dla niej mandat w wyborach europejskich. Miała być nawozem pod polityczną uprawę, lecz nic dobrego z tego nie wyrosło. Marne 42 931 głosów to i tak dużo, ale zbyt mało, aby marzyć o przeżyciu w środowisku, gdzie każdy pragnie jej marginalizacji. W sensie politycznym w województwie lubuskim, była marszałek przedstawia już tylko „wartość śmieciową”: nie pełni żadnych funkcji, nie jest traktowana poważnie, jest gumkowana z partii oraz działalności wład...

Śnięte ryby i śpiący politycy. O co chodzi z tą Odrą?

  Dzisiaj nie ma już politycznego zapotrzebowania na zajmowanie się Odrą. Śnięte ryby płyną po niemieckiej stronie w najlepsze, ale w Polsce mało kogo to interesuje. Już w czasie katastrofy ekologicznej na rzece w 2022 roku, interes Niemiec i głos tamtejszego rządu, były dla polityków Koalicji Obywatelskiej ważniejsze, niż interesy Polski Niemal dwa lata temu setki ton martwych ryb pojawiły się w Odrze. Zachowanie ówczesnej opozycji przypominało zabawę w rzecznym mule. Obrzucali nim rządzących i służby środowiskowe. E fektowna walka polityczna w sprawie Odry, stała się dla polityków ważniejsza, niż realna współpraca w tym obszarze. - To jednak prawda. Axel Vogel, minister rolnictwa i środowiska landu Brandenburgia w bezpośredniej rozmowie ze mną potwierdził, że stężenie rtęci w Odrze było tak wysokie, że nie można było określić skali ogłosiła wtedy Elżbieta Polak , ówczesna marszałek województwa lubuskiego, a dzisiaj posłanka KO. Akcja była skoordynowana, a politycy tej partii jesz...