Przejdź do głównej zawartości

Złe maniery prezydenta. Wysterował Polak i Jędrzejczaka...

Wielokrotnie przywoływana w tym blogu teza, że „wieśniactwo” nie jest pojęciem geograficznym, ale stanem umysłu, ma swoje kolejne potwierdzenie. Można nawet domniemywać, że w głowach niektórych zagnieździło się jak zarazki boreliozy, których trudno się pozbyć na zawsze. Ubiór, słownictwo, gesty, towarzystwo, styl życia i sposób traktowania ważnych gości – a więc wszystko, co przesądza o szacunku dla włodarza miasta, ma coraz mniej wspólnego z Gorzowem...


...a sposób w jaki prezydent Jacek Wójcicki potraktował marszałek województwa Elżbietę Polak oraz swojego poprzednika, a dziś członka zarządu Województwa Tadeusza Jędrzejczaka, nie ma precedensu w żadnym innym mieście.

Z pierwszą osobiście umówił się kilka tygodni temu na terenie odrestaurowywanego Teatru im. Juliusza Osterwy, ale ku zdziwieniu marszałek Polak na spotkanie nie przyjechał, ale przysłał wiceprezydenta Artura Radzińskiego. „To było najzwyczajniej nieeleganckie, bo nawet o tym nie poinformował” – można nieoficjalnie usłyszeć w biurze prasowym Urzędu Marszałkowskiego. Marszałek Polak przyjęła ów afront z wyrozumiałością, ale też zdziwieniem, bo byli oficjalnie umówieni.

Podobnych manier można się spodziewać po „Królach Hip-Hopu” lub bolemińskich weteranach owocowych win, ale nie po prezydencie stutysięcznego miasta, którego interes nie może i nie powinien zależeć od widzimisię i humoru jednego człowieka.

To jednak nic, bo fakt iż Wójcicki balansuje na granicy smieszności, potwierdza sytuacja sprzed tygodnia, gdy prezydent oficjalnie umówił się z byłym prezydentem i członkiem Zarządu Województwa T. Jędrzejczakiem w sprawie marszałkowskiego projektu promocji Gorzowa poza granicami Polski. Przedsięwzięcie ważne, a przede wszystkim istotne dla miasta, którym rządzi prezydent zapowiadający w kampanii wyborczej „lobbing gospodarczy na rzecz Gorzowa poza granicami  kraju”. Jakież było zdziwienie Jędrzejczaka, gdy w prezydenckim sekretariacie się pojawił, swoje przez długi czas na krześle odczekał, ale przez prezydenta przyjęty nie został i wrócił w drogę powrotną do Zielonej Góry.

       "Nie mam do nikogo urazu, bo moją rolą jest współpraca ze wszystkimi, a takie sytuacje nie mi wystawiają złe świadectwo" - komentuje sprawę wicemarszałek Jędrzejczak.

Bezczelne i pogardliwe potraktowanie przez prezydenta Wójcickiego poprzednika, który dziś odpowiada za program Europejskiej Współpracy Transgranicznej – notabene niezbędny do realizacji inwestycji przebudowy hali Gorzowskiego Rynku Hurtowego – obrazuje nędzę jego kultury osobistej, ale już zignorowanie marszałek Elżbiety Polak, przygnębia infantylnością, brakiem odpowiedzialności i działaniem na szkodę miasta.

Ten kij ma drugi koniec.

      Choć marszałek Polak deklaruje współpracę i wsparcie dla finansowych aspiracji Gorzowa w bieżącej perspektywie unijnej – co nie jest z jej strony żadną łaską – może się zdarzyć, że to ona kiedyś zachowa się względem Wójcickiego w sposób analogiczny do tego, jak on potraktował ją osobiście oraz Jędrzejczaka. Dojrzałe zarządzanie miastem tym różni się od infantylnego pokazywania innym „miejsca w szeregu”, że chłodna kalkulacja interesów miasta zawsze dominuje nad osobistymi urazami i antypatiami, opłacając się wszystkim zainteresowanym z Gorzowem na czele.

Nauczenie się dobrych manier jest prostsze niż zrobienie klatki dla kurczaków lub upieczenie sernika, ale dwie powyższe historie ostatecznie potwierdzają podejrzenia, że w przypadku prezydenta Wójcickiego, nie jest to zadanie łatwe. A szkoda, bo ma potencjał...


Popularne posty z tego bloga

Sukces Rafalskiej i początek końca Polak

Z trudem szukać w regionalnych mediach informacji o tym, że największą porażkę w wyborach do Parlamentu Europejskiego poniosła była marszałek województwa, a obecnie posłanka KO, Elżbieta Polak. Jej gwiazda już zgasła, to oczywiste. Elżbieta Polak miała być lokomotywą, okazała się odważnikiem, który – szczególnie w północnej części województwa lubuskiego, mocno Koalicji Europejskiej zaszkodził. Jej wynik w wyborach do Sejmu w 2023 roku -   78 475 głosów, mocno rozochocił liderów partii, którzy uznali, że da radę i zdobędzie dla niej mandat w wyborach europejskich. Miała być nawozem pod polityczną uprawę, lecz nic dobrego z tego nie wyrosło. Marne 42 931 głosów to i tak dużo, ale zbyt mało, aby marzyć o przeżyciu w środowisku, gdzie każdy pragnie jej marginalizacji. W sensie politycznym w województwie lubuskim, była marszałek przedstawia już tylko „wartość śmieciową”: nie pełni żadnych funkcji, nie jest traktowana poważnie, jest gumkowana z partii oraz działalności wład...

Komarnicki chce być kanonizowany ! Ale najpierw celuje honorowego obywatela ...

Były komunistyczny aparatczyk w drodze po kolejne zaszczyty. Lokalni decydenci zastanawiają się,  czy nie będzie to pierwszy krok do żądania koronacji lub rozpoczęcia procesu beatyfikacyjnego. Bardziej wtajemniczeni obawiają się nawet, czy rezygnacja z urzędu biskupa diecezjalnego przez Stefana Regmunta, to nie jest pierwszy krok w drodze PZPR-owskiego aktywisty po zaszczyty kościelne...                      ...bo skoro Władysławowi Komarnickiemu nie wystarczają już zaszczyty świeckie, to jest obawa iż sięgnie po te, które dotychczas zagwarantowane były głównie dla duchownych. W tym wieku i tak „ już nie może ”, a żonę bez problemu mógłby umieści ć w klasztorze sióstr klauzurowych w Pniewach. Fakty są takie, że do przewodniczącego Rady Miasta Roberta Surowca wpłynęły cztery wnioski o nadanie W. Komarnickiemu tytułu „ Honorowego Obywatela Gorzowa Wielkpolskiego ” i gdyby nie rozsądek niekt...

Znamy Jerzego i Annę, a teraz jest także Helenka Synowiec

Dzieci z polityką nic wspólnego nie mają, ale gdy w rodzinie wybitnych prawników i znanych polityków pojawia się piękna córka, nie jest to temat obojętny nad Wartą dla nikogo. Mecenas Synowiec ma powody do radości, jego urocza żona i matka Anna jeszcze więcej, a mieszkańcy Gorzowa powinni mieć nadzieję, że za kilkanaście lat, także ich córka mocno dotknie Gorzów swoją obecnością... ...bo choć dzisiaj Helenka Synowiec jest jeszcze osobą nieznaną, to za kilka lat będzie bardzo obserwowaną. Jednych takie podejście irytuje, ale ponad wszelką watpliwość w Gorzowie nikt z nazwiskiem „Synowiec”, nie może być kimś przeciętnym. „ Przedstawiam Wam nowego członka mojej rodziny córeczkę Helenkę – gorzowiankę, która urodziła się 11.10.2016 r, o godz. 8:35 ” – ogłosiła na portalu społecznościowym Anna Synowiec . Ktoś powie, że to nie temat, ale to jest właśnie temat, gdyż nikt z bohaterów nie jest przeciętny: ani ojciec, ani matka, ani nawet córka.          ...