Przejdź do głównej zawartości

Czy Bukiewicz wzięła tabletkę "dzień po" ? Wychodzi na to, że tak ...

Dzień Babci nie jest najlepszym momentem do recenzowania publicznych wypowiedzi leciwej przewodniczącej. Jeśli jednak w ciągu zaledwie jednego dnia diametralnie zmieniła zdanie – co innego mówiąc do wszystkich mieszkańców województwa w „Radiu Zachód”, a co innego do tych zamieszkałych tylko na południu w „Radiu Index”- dając tym samym powody do spekulacji na temat politycznej schiozofrenii, a nawet tej „pare excellence”, to należy takie rzeczy artykułować chociażby z powodów leczniczych...

Pociecha dla ludzi prostych i borykających się z dostępem do lekarza specjalisty: osoby ważne, wpływowe i uprzywilejowane pod tym względem - mimo swobody korzystania z usług medyków – najwidoczniej tego nie czynią, a co za tym dalej idzie, publicznie obnażają pilną potrzebę skierowania ich na takie badania.

Przykład pierwszy z brzegu, to dwa osobne wywiady przewodniczącej lubuskich struktur Paltformy Obywatelskiej Bożenny Bukiewicz, a wśród poruszanych tematów kwestia następcy Jerzego Ostroucha w Lubuskim Urzędzie Wojewódzkim.

 Pierwszy w słyszanym na terenie całego województwa lubuskiego Radiu Zachód, a drugi w akademickim Radiu Index.

Czy wojewodą lubuskim będzie osoba z północy czy południa ?” – zagadnął Bukiewicz jej „osobisty dziennikarz” – zresztą jak zwykle życzliwy i przyjazny – red. Janusz  Życzkowski z Radia Zachód. Odpowiedź była „lubusko-poprawna” i mimo skojarzeń z Himalajami, a dokładniej „Himalajami hipokryzji i cynizmu”, wybrzmiała oryginalnie, odpowiedzialnie oraz zgodnie z kanonem „lubuskich zaklęć”.

Województwo jest jedno. Jeśli będziemy w dalszym ciagu postrzegać województwo jako Gorzów czy Zieloną Górę, północ i południe, to naprawdę nie widzę szans, żeby to województwo było postrzegane na zewnatrz jako jednośc, bo my sami dzielimy to województwo. Sami pokazujemy władzom centralnym, że coś jest nie tak w tym województwie” – odpowiedziała poseł Bukiewicz.

Tu można by postawić kropkę nad „i”.

Posłanka ma bowiem prawo mieszkańców Gorzowa pouczać i edukować, a lekarstwem na zielonogórsko-gorzowskie animozje jest mówienie o lubuskiej tożsamości oraz wartości jaką jest wspólne województwo.

Problem w czym innym -  wypowiedź z 20 stycznia okazała się nieaktualna już 21 stycznia...

...gdy przewodnicząca pojawiła się w Radiu Index, gdzie udzieliła wywiadu red. Tomaszowi Misiakowi i zaprezentowała poglądy zgoła odmienne od tych, które głosiła dzień przed.

 Inaczej mówiąc – zaplanowana strategia, zaawansowana choroba lub efekt tabletki „dzień po”. W Radiu Zachód zaszła na chwilę w ciążę z „lubuskością”, a po wzięciu „EllaOne” okazało się iż wszystko jest jak dawniej. W tym politycznym „łonie” nic dobrego urodzić się nie może, a jeśli już – to jak w filmie Romana Polańskiego – dziecko, którego normalni ludzie nie chcą.

Pierwsze polityczne „płyny” jednak odeszły, choć słyszeli o nich tylko mieszkańcy południa. „To ma znaczenie tylko dla mieszkańców Gorzowa. Dla nas i dla reszty województwa nie ma to żadnego znaczenia. To absurd! Wojewoda musi wykonywać zadania rządowe. Jeżeli dla mieszkańców Gorzowa jest istotne to, że ma to być gorzowianin, to ja nawet słyszałam od gorzowianina, ze kto się nie urodził w Gorzowie, to nie jest gorzowianinem. Jak się urodził pod Gorzowem, to nie jest gorzowianinem. Tak mi tłumaczono, a u nas w Zielonej Górze tego nie ma, my sobie tego nie wypominamy” - tłumaczyła w Radiu Index Bukiewicz.

Dziennikarz niestety się nie popisał, ale w Winnym Grodzie będzie za to chwalony: „No rzeczywiście u nas jest inne podejście. Mentalność jest trochę inna”.

Odpowiedź nadeszła natychmiast. „My na to nie zwracamy uwagi i sobie tego nie wypominamy. Dzisiaj mógłby na prezydenta Zielonej Góry wystartować ktoś spoza Zielonej Góry, a nawet województwa lubuskiego i na pewno jeśli byłby przygotowany do pełnienia tej funkcji, to bylibyśmy zadowoleni. Tym się chyba różnimy, ale to nie jest problem nasz” – odpowiedziała przewodnicząca „lubuskiej” Platformy Obywatelskiej.

Oni”, „nas to nie dotyczy”, „to nie nasz problem”, „dla nas”, „my sobie tego nie wypominamy”, „dla nas i reszty województwa”...

...reszta bez komentarza.

Warto posłuchać końcówki wywiadu...

SŁUCHAJ:

 http://www.wzielonej.pl/informacje/news/20313,poslanka-bukiewicz-o-gornikach-racja-jest-po-obu-stronach.html

Popularne posty z tego bloga

Wójcicki czy Wilczewski?

Pozornie, gorzowianie mają ciężki orzech do zgryzienia: Wójcicki czy Wilczewski? Pierwszy ma zasługi i dokonania, za drugim stoi potężny aparat partyjny Platformy Obywatelskiej. Ci ostatni są wyjątkowo silni, bo umocnieni dobrym wynikiem do Rady Miasta. Tak zdecydowali wyborcy. Co jednak, gdyby zdecydowali również o tym, aby Platforma Obywatelska miała nie tylko większość rajcowskich głosów, ale także własnego prezydenta? Nie chcę straszyć, ale wyobraźmy sobie, jaki skok jakościowy musielibyśmy przeżyć. Dziesiątki partyjnych działaczy i jeszcze większa liczba interesariuszy, czają się już za rogiem. Jak ktoś nie wie, co partie polityczne robią z dobrem publicznym, niech przeanalizuje wykony PiS-u w Narodowym Centrum Badań i Rozwoju, a także „dokonania” PO w Lubuskim Urzędzie Marszałkowskim i podległych mu spółkach.  Pod pretekstem wnoszenia nowych standardów, obserwowalibyśmy implementację starych patologii.  Nie piszę tego, aby stawać po stronie jednej partii i być przeciw ...

Sukces Rafalskiej i początek końca Polak

Z trudem szukać w regionalnych mediach informacji o tym, że największą porażkę w wyborach do Parlamentu Europejskiego poniosła była marszałek województwa, a obecnie posłanka KO, Elżbieta Polak. Jej gwiazda już zgasła, to oczywiste. Elżbieta Polak miała być lokomotywą, okazała się odważnikiem, który – szczególnie w północnej części województwa lubuskiego, mocno Koalicji Europejskiej zaszkodził. Jej wynik w wyborach do Sejmu w 2023 roku -   78 475 głosów, mocno rozochocił liderów partii, którzy uznali, że da radę i zdobędzie dla niej mandat w wyborach europejskich. Miała być nawozem pod polityczną uprawę, lecz nic dobrego z tego nie wyrosło. Marne 42 931 głosów to i tak dużo, ale zbyt mało, aby marzyć o przeżyciu w środowisku, gdzie każdy pragnie jej marginalizacji. W sensie politycznym w województwie lubuskim, była marszałek przedstawia już tylko „wartość śmieciową”: nie pełni żadnych funkcji, nie jest traktowana poważnie, jest gumkowana z partii oraz działalności wład...

Śnięte ryby i śpiący politycy. O co chodzi z tą Odrą?

  Dzisiaj nie ma już politycznego zapotrzebowania na zajmowanie się Odrą. Śnięte ryby płyną po niemieckiej stronie w najlepsze, ale w Polsce mało kogo to interesuje. Już w czasie katastrofy ekologicznej na rzece w 2022 roku, interes Niemiec i głos tamtejszego rządu, były dla polityków Koalicji Obywatelskiej ważniejsze, niż interesy Polski Niemal dwa lata temu setki ton martwych ryb pojawiły się w Odrze. Zachowanie ówczesnej opozycji przypominało zabawę w rzecznym mule. Obrzucali nim rządzących i służby środowiskowe. E fektowna walka polityczna w sprawie Odry, stała się dla polityków ważniejsza, niż realna współpraca w tym obszarze. - To jednak prawda. Axel Vogel, minister rolnictwa i środowiska landu Brandenburgia w bezpośredniej rozmowie ze mną potwierdził, że stężenie rtęci w Odrze było tak wysokie, że nie można było określić skali ogłosiła wtedy Elżbieta Polak , ówczesna marszałek województwa lubuskiego, a dzisiaj posłanka KO. Akcja była skoordynowana, a politycy tej partii jesz...