Możliwe, że w gorzowskim szpitalu przez
wiele lat świadomie łamano prawo lub umiejętnie je omijano, by na
marszałkowskie konta trafiały całkiem spore środki finansowe. Problem w tym, że
nowoczesna spalarnia została sfinansowana ze środków Unii Europejskiej, a to
wyklucza prowadzenie w niej jakiejkolwiek działaności komercyjnej, której prowadzenie
jest zakazane europejskimi traktatami, a w polskim prawie nosi znamiona
przestępstwa. Za kurtyną oficjalnego teatru administracyujnych pozorów, można
jednak „zagrać inną sztukę”...
![]() |
FOT. Lubuskie.pl Wicemarszałek Elżbieta Polak podczas oficjalnego oddania do użytku gorzowskiej spalarni. |
...a tu wystarczy tylko trochę cwaniactwa i pomysłowości.
Działalności gospodarczej na
sprzęcie zakupionym ze środków unijnych – w przypadku gorzowskiej spalarni to 6
milionów złotych – prowadzić nie moze beneficjent, ale to łatwo ominąć i tak
też się stało w Gorzowie Wielkopolskim.
Sam Szpital Wojewódzki, a obecnie szpitalna spółka działaności
gospodarczej oczywiście nie prowadzi, bo czyni to za nią marszałki zakład „Melioracja
Lubuska”, który pobierane od komercyjnych firm środki przekazuje na konta
Urzędu Marszałkowskiego, a w szpitalu dokonuje spalania odpadów za darmo.
Inaczej mówiąc – by ominąć prawo i nie wyczerpać znamion „pomocy
publicznej”, która jest karajom członkowskim Unii Europejskiej zakazana – za wyjątkiem
sytuacji związanych z klęskami żywiołowymi lub pomocą socjalną – obyślono „plan dojenia Gorzowa” także w obszarze
służby zdrowia.
Czy dzialo i dzieje się to bez wiedzy marszałek Elżbiety Polak ?
„Marszałek województwa posiada
wiedzę w zakresie nieodpłatnego przekazywania odpadów medycznych celem
termicznego unieszkodliwiania przez Meliorację Lubuską. Przychodzy od
prywatnych podmiotów zewnętrznych trafiają na konto dochodowe, którym dysponuje
Urząd Marszałkowski Województwa Lubuskiego w Zielonej Górze” – konstatuje w
odpowiedzi na pytania NW o wystąpienie niedozwolonej pomocy publicznej zastępca
dyrektora Departamentu Rolnictwa, Środowiska i Rozwoju Jerzy Tonder.
Tym samym wymienia wprost firmy, które odpłatnie przekazywały odpady do
Melioracji Lubuskiej, by ta całkowicie nieodpłatnie mogła je zutylizować w
zmodernizowanej za środki z Unii Europejskiej spalarni w gorzowskiej lecznicy: POO
„Rymed” Dąbie, PHUT „Ultex” Luboń, PPHU „Agman” Rypin, ZTH „Konca” Szczecin,
PPHU „Hygea” Lubasz, „Remondis Medison” Bytom.
Marszałkowscy urzędnicy tłumaczą się w piśmie do NW, że obecnie wszystko
jest w jak najlepszym porządku – choć raczej nie, bo cała „inżynieria” wydaje się być zwykłym urzędniczym cwaniactwem oraz
patentem na łamanie prawa i dojenie szpitala – i chętnie wskazują, że
działalność gospodarczą na tym sprzęcie prowadzono zanim komercyjnie zajęła się
tym „Melioracja Lubuska”, a więc do 15 stycznia 2010 roku.
Problem w tym, że to nie zwalnia z obowiązku wytłumaczenia całej sprawy
marszałek Polak, bo wówczas pełniła funkcję wicemarszałka województwa
odpowiedzialnego za służbę zdrowia, a więc także za to, co działo się w
gorzowskim szpitalu.
Całość pokazuje, że Urząd Marszałkowski „doił” gorzowski szpital nawet wtedy, gdy ten „ledwo zipał” i spinał koniec z końcem, a dyrekcja zwalniała
pracowników. „To jest przestępstwo i całą
sprawę powinna zbadać prokuratura” – mówi osoba zasiadająca przed 2013
rokiem w szpitalnych gremiach.
Inna sprawa, że wszystko mocno nawiązuje do znanych słów selekcjonera
polskiej reprezentacji piłki nożnej Janusza Wójcika: „Kasa
Misiu, kasa!”.
Na pytanie, czy inne konkurencyjne wobec wymienionych powyżej podmiotów
firmy, skałdały postulaty lub skargi, że chciałby w gorzowskim szpitalu
utylizować swoje odpady, podwładni marszałek Polak rozminęli się raczej z
prawdą. „Do Urzędu Marszałkowskiego do dnia zapytania nie wpłynęła żadna
skarga od podmiotu zewnętrznego” – konstatuje wicedyrektor Tonder.
Nijak się to ma do tego, co komunikuje osoba dobrze w sprawie
zorientowana, a nawet z powodu pełnienia oficjalnej funkcji, zobligowana do
kontaktu z takimi przedsiębiorcami. „Były
skargi i ludzie w Urzędzie Marszałkowskim zajmowali się nimi” - mówi rozmówca.
Dziwne, a nawet mocno z punktu widzenia prawa podejrzane – czym zapewne
po niniejszym tekście jak zwykle zajmą się odpowiednie służby -jest to, że firmy
mogące spalać po preferencyjnych stawkach swoje odpady w najnowocześniejszej
spalarni w tej części Polski, a więc w gorzowskim szpitalu, nie zostały
wyłonione w konkursie ofert, a tym bardziej w przetargu, lecz wybrane według
uznania.
„Dane firm, rząd wielkości
dostarczanych odpadów przez poszczególnych dostawców oraz cena za kilogram
spalanych odpadów zostały wskazane przez Samodzielny Publiczny Szpital
Wojewódzki w Gorzowie Wielkopolskim” – pisze wicedyrektor Tonder.
W tym kontekście powstaje pytanie: to kto organizował trwające do dzisiaj
komercyjne spalanie odpadów – szpital czy Melioracja Lubuska ? A może ta
ostatnia była jedynie przysłowiowym „słupem”, by można było ominąć prawo i
zarabiać na sprzęcie, który został sfinansowany ze środków unijnych.
Sytuacja – wypisz wymaluj – jak z rezonansem ...
Urząd
Marszałkowski jest jak „jednoręki bandyta”,
który bez względu na umiejętności grających i tak zawsze wygrywa, a oni
odchodzą „goło i wesoło” ...
Takie kombinacje mogą niestety, jeszcze bardziej rozpalić antyzielonogórskie nastroje, bo świadczą o jednym: tamtejsi politycy wykorzystają każdą okazję, by na Gorzowie zarobić, a jak coś pójdzie nie tak i sprawa wyjdzie na jaw, to wskażą winnych - ...z Gorzowa.